Prawdziwa historia o kopciuszku – Amerykańska księżniczka
Annejet van der Zijl
Prawdziwa historia kopciuszka „Amerykańska księżniczka”
Znak Horyzont
Ocena: 4/5
Historia córki bankiera z małego miasteczka, która pięć razy stanęła na ślubnym kobiercu: a to z hazardzistą, a to z maklerem, aż wreszcie z członkiem rodziny królewskiej. To lekka i wdzięcznie napisana biografia, która płynie przez stulecia i wystawia rachunek amerykańskiemu snowi. (Hilary Mantel)
Polecam świetną książkę „Amerykańska księżniczka” holenderskiej pisarki Annejet van der Zijl. Jest to biografia, a jednocześnie lekko fabularyzowana opowieść o niesamowitej kobiecie Allene Tew Hostetter Nichols Burchard Köstritz de Kotzebue (1872-1955).
Holenderska pisarka, potrafi przekazać prawdziwe historie korzystając ze swoich umiejętności narracyjnych, więc książkę czyta się tak samo szybko, jak ogląda seriale. Dlatego polecam tę publikację z czystym sumieniem, ponieważ podczas czytania poznajemy historię, a jednocześnie dobrze się bawimy, więc przyjemne z pożytecznym. Plusem książki również jest to, że nie jest to opasłe tomisko, które ostatnio stały się modne. Jest to biografia barwna i ciekawa, ale nie jest księgą o tysiącu stron. Książka jest napisana na 300 stronach licząc je z wraz z indeksem i przywołanymi źródłami. Przyjemna lektura.
Dużym plusem w kierunku wydawnictwa Znak Horyzont jest to, że książka zawiera wiele zdjęć i odpowiednio dobranych ilustracji, dzięki którym można przenieść się w czasy przedwojenne i poczuć klimat.
Allene miała pięciu mężów i umarła w wieku 82 lat. W Polsce nie znamy jej historii, więc bardzo się cieszę, że książka ta przybliża nam jej postać i pokazuje, że poprzez odwagę, znajomości i protekcję, otwartość na zmiany, pieniądze, spryt i patrzenie w przyszłość, a nie skupianie się na przeszłości, można przeżyć bardzo kolorowe życie. Czy szczęśliwe? to już ocienicie sami!
Annejet van der Zijl – jedna z najbardziej popularnych i najczęściej czytanych autorek literatury faktu w Holandii, głównie biografii. Dwie z nich – Anna i Sonny Boy – nie tylko stały się bestsellerami, ale również doczekały się filmowych adaptacji. Co więcej, Sonny Boy w 2011 roku znalazł się na długiej liście filmów zgłoszonych do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Międzynarodowe prawa telewizyjne sprzedano również do znakomicie przyjętej Amerykańskiej księżniczki . Annejet otrzymała za swoją twórczość wiele nagród. Wśród nich znajdują się prestiżowe Złote Pióro i Amsterdam Art Prize 2017.
Autorka mieszka z mężem i psem i dzieli swój czas między apartament w centrum Amsterdamu a chatę na holenderskim wybrzeżu.
Zapowiedź wydawcy:
Wyrwała się z prowincjonalnego miasteczka, zdobyła uznanie amerykańskiej socjety i została księżniczką ratującą holenderską rodzinę królewską przed wyginięciem. Brzmi jak bajka albo scenariusz komedii romantycznej?
A jednak takie było życie Allene Tew.
Kobiety, która mieszkając w Stanach Zjednoczonych, uzyskała książęcy tytuł, a dzięki kolejnym małżeństwom zdobywała niezależność w świecie zdominowanym przez mężczyzn.
Historia o Kopciuszku nie zawsze musi być bajką. Podobnie jak życie u boku księcia. A pieniądze, chociaż szczęścia nie dają, mogą być przepustką do wolności i życia na własnych zasadach.
Fragment książki:
Być może samego życia Allene nie miała pod kontrolą, lecz wystrój swoich domów owszem, i bez reszty się temu oddawała. Duży dom przy Park Avenue od piwnic po strych urządziła w stylu francuskim, między gobelinami z Wersalu. Znalazł tam swoje miejsce wielki zbiór Ansona angielskich mezzotint, podobnie jak kolekcja dzieł sztuki, którą wspólnie stworzyli w poprzednich latach i której bezsprzeczną perełkę stanowił powstały w 1778 roku landszaft brytyjskiego malarza Thomasa Gainsborougha. W rezultacie jeden z wielu przyjaciół Burchardów z dyplomatycznych i biznesowych kręgów z podziwem opisał go później jako wspaniały dom.
Wydawało się, że dzieki nowym miejscom zamieszkania po obu stronach oceanu i alternatywnej „rodzinie” Allene i Ansonowi (trzeci mąż Allene – przyp. autora tej recenzji) udało się stworzyć dla siebie nową szczęśliwą wyspę – całkiem inną od poprzedniej, lecz pod każdym względem nadającą się do życia. Byli teraz więcej niż zamożnym małżeństwem w średnim wieku o wielu zainteresowaniach i fascynującym życiu. Wprawdzie nie otaczały ich własne dzieci, ale było przy nich wielu przyjaciół, których przez lata zdobyli w Ameryce, a także poza nią. I mieli siebie. W ciągu czternastu lat od skromnej uroczystości zawarcia związku małżeńskiego przy Onslow Square spotkały ich najtrudniejsze do wyobrażenia rzeczy i wspólnie przez nie przeszli; starości i chorobom na pewno też dadzą radę stawić czoła.
To była zwykła niedziela w zimnym styczniu 1927 roku i Amson, który skończył sześćdziesiąt lat, też zrobił coś bardzo zwyczajnego; poszedł na lunch do dobrego znajomego, żydowskiego bankiera Martimera Schiffa, który mieszkał kawałek dalej przy Park Avenue i podobnie jak Burchardowie już od lat miał podmiejski dom w Locust Valley. Dla Allene dzień ten zmienił się jednak w zły sen, kiedy późnym popołudniem znajomy przyszedł ją powiadomić, że Anson nigdy nie wróci do domu.
Następnego dnia gazety napisały, że czołowy przedstawiciel GE w połowie lunchu źle się poczuł i został przez towarzyszy przeniesiony do biblioteki Schiffa. Tam na podłodze, ten wielki człowiek po prostu umarł, a wezwany naprędce lekarz nie mógł mu już w żaden sposób pomóc. Oficjalną przyczyną była niestrawność. W rzeczywistości prawdopodobnie doszło do zatrzymania akcji serca w skutek w dużej mierze siedzącego trybu życia, zbyt intensywnej pracy i za dużej masy ciała.
