Opuszczony – ciekawość, jak wyglądał kiedyś
Czy kiedyś idąc po ulicy widziałeś tabliczkę Teren prywatny lub Budynek do rozbiórki? Mogę się założyć, że tak. Budynki pofabryczne, stare opuszczone kamienice, czy mniejsze niezidentyfikowane budynki w których kiedyś tętniło życie. Czy widząc za płotem taką budowlę, zastanawiałeś się, co tam się działo kilkanaście lat temu? Jak wyglądał ten budynek, kiedy jeszcze miał wszystkie okna, a złomiarze nie wynieśli z niego wszystkiego co można było sprzedać?
Kiedy widzę jakieś opuszczone budynki zazwyczaj podchodzę bliżej i szukam wejścia. Robię wszystko, by tylko dostać się do wnętrza po to by wszystko dokładnie sfotografować i zachować. Takie fotografie nie są tylko pustym zapisem tego co widzę, a próbą cofnięcia się w czasie. Tu zaczyna pracować wyobraźnia, która za pomocą tego co widzi i co chciałaby zobaczyć odtwarza dzieje tego miejsca.
Takie fotografie nie są tylko pustym zapisem tego co widzę, a próbą cofnięcia się w czasie
Przeskakuję wysoki płot, rwę spodnie, ranię nogę i uderzam o ziemię zeskakując z dużej wysokości. Rozglądam się czy nie ma tam nikogo, kto nie cieszyłby się z mojej wizyty. Szybko przenikam przez krzaki, stertę żelbetonowych kawałków, wchodzę przez okno i ku mojej największej radości widzę opuszczoną halę, opuszczony obiekt sportowy czy parowozownię. Przestrzeń, cisza i tysiące zapachów, które wdzierają się w moje nozdrza jak obrazy w mózg.
Przekraczając granicę opuszczenia docieram do świata, w którym czas jest bardziej namacalny niż szablonowe przedmioty w „muzeum X”
Przekraczając granicę opuszczenia docieram do świata, w którym czas jest bardziej namacalny niż szablonowe przedmioty w „muzeum X”. Ze ścian hali odpada tynk, który osadza się na moim ubraniu. Przemieszczam się z ciemnego pomieszczenia, w którym przy ścianie leżą jeszcze gaśnice przeciwpożarowe z datą ważności 1982, do wielkiej hali z milionem stropów, milionem wspomnień i oddechów ludzi, którzy kiedyś tu pracowali. Przetwarzali półprodukty, tysiące kilometrów drucików i wszystkiego tego co jeszcze nie jedna osoba ma w domu. Tego tu już nie ma. Przedmiotowa pustka, ja i aparat.
Opuszczone hale fabryczne mimo swojego brudu, smarów, które jako pierwsze lgną do butów i pewnego ryzyka obcowania z nimi, są jak talizman
Opuszczone hale fabryczne mimo swojego brudu, smarów, które jako pierwsze lgną do butów i pewnego ryzyka obcowania z nimi, są jak talizman. Przyciągają by do nich wejść, by pobyć, czerpać energię i namiętnie fotografować. Kiedyś na tym miejscu stanie wielkie osiedle mieszkaniowe. Nikt nie będzie pamiętał, że kilkanaście lat temu ta hala była miejscem pracy tysięcy ludzi, początkiem wielu znajomości i miłości. Wszystkie przedmioty z poprzedniej epoki zostaną skrupulatnie wywiezione na górę złomu. Wszystko przetrwa na fotografiach i we wspomnieniach ludzi. To najpotężniejsza siła.
Robert Danieluk
Zdjęcia Roberta znajdziesz na: http://robertdanieluk.com/blog/ i http://www.robertdanieluk.com/
