Nasz profile

Sport – jedyne wspomnienie, o trenowaniu floretu opowiada Jagoda Pietruszewska

Rozwój

Sport – jedyne wspomnienie, o trenowaniu floretu opowiada Jagoda Pietruszewska

Sport – jedyne wspomnienie, o trenowaniu floretu opowiada Jagoda Pietruszewska

Popełniłam błąd, kiedy zaczęłam trenować po to, by zdobyć lepsze miejsce. Tymczasem najważniejsza powinna być radość z zajmowania się sportem – mówi była zawodniczka.

Początek

Jagoda Pietruszewska zaczęła przygodę z floretem jako dziewięciolatka. Nie planowała tego. Po prostu poszła na nabór ogłoszony w szkole. – Nawet nie wiedziałam, czym jest szermierka. Ale spodobało mi się i tak jakoś wyszło, że zostałam – śmieje się. Doskonale pamięta swoje pierwsze zawody we Wrocławiu, krótko po tym, jak zaczęła trenować. Nie znała żadnych zasad. O tym, czy zdobyła punkty, dowiadywała się od trenera. Zajęła wtedy siódme miejsce, przedostatnie z tych, które były nagradzane. – To było fajne przeżycie, mimo braku świadomości tego, co naprawdę robię. Pojechałam i zostałam nagrodzona za moją ciężką pracę – wspomina.

Duma

Pozytywnych emocji było więcej. – Czułam samozadowolenie, mogłam uciec od wszystkiego dookoła. Jak coś mi nie wychodziło, szłam na trening. Tam czułam się wolna i spełniona, widziałam, że w końcu robię coś, co mi wychodzi. Podobało mi się to – przekonuje. Rodzice też byli z niej dumni. Wspierali córkę, jeździli z nią na zawody. Cieszyło ich, że robi coś niezwykłego. Nigdy nie namawiali, by odeszła. – Byli nawet źli, kiedy postanowiłam już definitywnie przestać trenować – tłumaczy.

Sukcesy

Miała ich wiele, ale najważniejszy jest pierwszy. Brązowy medal w pucharach Polski zdobyła, walcząc ze swoją obecną przyjaciółką. – Asia zawsze była dobrą zawodniczką. Byłam dumna z tego, że udało mi się w końcu podnieść poziom i ją pokonać – tłumaczy. Na szczęście – choć to trudne – można oddzielić planszę, na której się rywalizuje, od tego, co dzieje się poza nią.

Problemy

Trenowanie sportu nie jest łatwe, szczególnie dla dziecka. Oznacza wiele wyrzeczeń. Dzień zaczyna się od indywidualnych zajęć z trenerem. Potem szkoła i znowu trening. Wyczerpanie, brak siły na cokolwiek, brak czasu dla siebie – to tylko niektóre negatywne skutki trenowania. Jagoda miała tyle szczęścia, że chodziła do szkoły sportowej. Nauczyciele rozumieli, że nie ma czasu na naukę.

Dodatkowym problemem sportowca jest życie na walizkach. Co weekend jeździła na zawody, a w przerwach między nimi – co najmniej raz w miesiącu – na obozy tygodniowe. W końcu zaczęła odczuwać, że coś ją omija. – To było wtedy, kiedy zaczęłam dojrzewać. Zauważyłam, że moje rówieśniczki chodzą z chłopakami, imprezują, a ja chodzę na salę. Poczułam, że brakuje mi zwyczajności. To, co przeżywałam, było piękne, ale potrzebowałam codzienności, statyczności… – opowiada.

Koniec

Jagoda skończyła karierę w wieku 17 lat. Bezpośrednią przyczyną była niespodziewana kontuzja. Ale ważniejszą rolę odegrał brak pasji. Treningi już wcześniej straciły sens: chodziła tam bardziej z poczucia obowiązku, niż z chęci ćwiczenia. Dobry początkowo kontakt z trenerami pogarszał się wraz z wynikami w zawodach. – W końcu kompletnie zanikł – mówi florecistka. Kontuzja była tylko jednym z problemów zdrowotnych. – Sport nie jest taki zdrowy, jak się mówi. Teraz chodzę cała powyginana, mam problemy ze stawami. U innych sportowców rozwijają się nawet choroby serca – wyjaśnia.

21

Co zmieniło się po zakończeniu kariery? – Najpierw wydawało mi się dziwne, że mam tyle czasu. Chciałam zrobić mnóstwo rzeczy, miałam tyle możliwości… – wspomina Jagoda. – Potem poczułam pustkę, bo tak naprawdę nie robiłam nic konkretnego. Poza tym straciłam możliwość wyżycia się po ciężkim dniu. Ale nie wróciłabym do szermierki, nawet gdybym mogła. Nie zniosłabym presji otoczenia – wyjaśnia.

Dziś jest pogodną dziewiętnastolatką. Planuje studia pedagogiczne. Zawsze kochała dzieci. W przyszłości zamierza pracować w żłobku lub przedszkolu. Czy chce, aby jej dzieci poszły w jej ślady? – NIE!!! Na pewno nie chcę, żeby trenowały wyczynowo, jak ja. Trzeba wtedy zrezygnować nawet z życia rodzinnego. Za dużo wyrzeczeń.

Jagoda Pietruszewska – Urodzona: 10.09.1993 r.  Zamieszkała: Gdańsk  – Osiągnięcia:

–III Miejsce w turnieju szermierczym O podwiązkę królowej, Warszawa, 3 kwietnia 2004 r. (floret),

-III Miejsce w turnieju Gdańska Kuźnia, Gdańsk, 2004 r. (floret),

-III Miejsce w Mistrzostwach Województwa Pomorskiego, Gdańsk, 2004 r. (floret),

-III Miejsce w turnieju O podwiązkę królowej, Warszawa, 10 kwietnia 2005 r. (floret),

-III Miejsce w turnieju O Brylantową spinkę królowej, Warszawa, 19 marca 2006 r. (floret),

– II miejsce w drużynowych międzywojewódzkich mistrzostwach młodzików, Toruń, 7–8 października 2006 r. (szpada),

-I Miejsce w Międzywojewódzkich Drużynowych Mistrzostwach Młodzików, Gdańsk, 2006 r. (floret),

-w latach 2004–2007 regularnie wchodziła do pierwszej ósemki najlepszych zawodniczek podczas zawodów.

(Hanna Ellwart)

Magazyn "płyń POD PRĄD” jest ogólnopolskim bezpłatnym kwartalnikiem studenckim z corocznym numerem specjalnym - STARTER dla studentów pierwszego roku. Magazyn trafia w potrzeby studentów używając różnorodnych form, takich jak: reportaże z ważnych wydarzeń na uczelniach; wywiady ze studentami, psychologami, profesorami, ciekawymi ludźmi; prezentacje kół naukowych; porady dotyczące zachowania się w różnych sytuacjach w życiu studenckim. „płyń POD PRĄD” dotyka ważnych tematów w życiu społecznym studenta, takich jak nauka, wartości oraz relacje międzyludzkie. Chcesz do nas pisać? Napisz! redakcja(at)podprad.pl Chcesz by objąć patronatem wydarzenie studenckie? Napisz do Marty! Marta Chelińska mchelinska(at)hotmail.com Kontakt do naczelnej - Katarzyny Michałowskiej: naczelna(at).podprad.pl

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Rozwój

Na górę