Wzór na iluzjonistę
Maciej Dzięgielewski*, student Politechniki Gdańskiej, zajmuje się iluzją karcianą i dotarł do półfinału w programie szukającym talentów.
– Mój tato umiał jedną sztuczkę z kartami – opowiada Dzięgielewski. – Gdy miałem około pięć lat, pokazał mi ją trzy razy. Później wyjaśnił. Od początku wiedziałem, że to nie może być magia, tylko metoda.
Jako siedemnastolatek, Maciej postanawia, że rozwinie się w sztuce iluzji. Zachęca go to, że nie trzeba wstępować do gildii magów. Zamawia przez Internet płytę DVD. Ogląda dobrze wytłumaczone podstawy. Ćwiczy i czyta dobrą literaturę. – Miałem szczęście, bo można źle trafić – wspomina. Później rozwija swą pasję, rozmawiając z ludźmi z czołówki światowej. – Obecnie pracuję razem z kolegą – mówi. – On tworzy iluzję, ja ją testuję. Czasami sam coś wymyślam i dokładam.
Obecnie Maciej Dzięgielewski przygotowuje program autorski mentalizmu. Stara się tworzyć nowe efekty, by od nowego roku zaprezentować je w teatrze.
Studiowanie
Studiuje na Wydziale Fizyki Technicznej i Matematyki Stosowanej na drugim roku. Po urlopie dziekańskim, w październiku wrócił na uczelnię. – Pół roku temu zdałem sobie sprawę, że wolę wziąć dziekankę i skupić się na tym, by posiąść wiedzę, a nie zaliczać – tłumaczy. – Na uczelni zbieram inspiracje, rozwijam się, jestem tu dla idei uczenia się a nie dla samego papieru. Oczywiście, bardzo chciałbym obronić licencjat na moim wydziale.
Nauka pomaga
– Iluzja to moja pasja i od jakiegoś czasu praca – opowiada z uśmiechem. – Na studiach uzmysłowiłem sobie, że jest pewna matematyczna metoda, której używałem w iluzji od dawna, nie zdając sobie z niej sprawy. Maciej ocenia, że czas spędzony na nauce to 5%, a uczenie się efektów karcianych zajmuje mu 95% czasu.
– Gdy czytam coś, zawsze bawię się kartami, bo to mi nie przeszkadza – mówi. – Gdy ćwiczę jakiś ruch, długo mi to zajmuje, ale gdy już się nauczę, mogę go doskonalić, ucząc się na jakiś przedmiot na studiach.
Czekanie na efekt
Trzeba mieć dużo cierpliwości do rzeczy, które na początku nie wychodzą. – W zajmowaniu się iluzją, pomogła mi wrodzona wytrwałość – mówi. – Czasami jedna rzecz zajmuje mi kilka tygodni. Do tego mam świadomość, że inni ludzie mogą to zrobić o wiele szybciej. Ja muszę pracować więcej niż inni. Z czasem tempo jest lepsze. Pomaga mi świadomość, że jeśli coś wyjdzie raz, to można to tak wyćwiczyć, by wychodziło zawsze, no prawie zawsze.
Maciej mówi, że iluzja uczy pokory, ponieważ posiada on umiejętności, których nikt nigdy nie zobaczy. – Trzeba z tym żyć i wiedzieć, że to jest po to, by wywołać reakcję, a nie po to, by się popisywać – mówi.
Wartość
Marzy, by łączyć studia z pracą. W przyszłości oprócz licencjatu na wydziale matematyki, chciałbym zrobić licencjat z psychologii. Obecnie myśli też nad aktorstwem.
Mówi, że spokojnie utrzymuje się z iluzji karcianej. – Wolę pracować rzadziej, by skończyć studia. Można się z tego utrzymać. Wystarczy tylko mieć pomysł na siebie, by sprzedać to, co się robi – podsumowuje.
Tylko albo aż.
* – przypominamy rozmowę sprzed ośmiu lat. Ciekawe jak żyje teraz Maciej Dzięgielewski, czy tak jak sobie zaplanował?