Poznać Kaszuby, zrozumieć kaszubski, bo o Kaszubach każdy słyszał, ale nie wszyscy poznali.
Kaszuby zajmują północną część Polski, wchodzą w obszar Pomorza środkowego. Dzieli się je na pięć regionów kulturowo-językowych: norda – obejmuje powiaty pucki i wejherowski; westrzódk – powiat kartuski; pôłnié, w którego skład wchodzą częściowo powiaty kościerski, chojnicki i tucholski; zôpôd – część powiatu bytowskiego oraz powiat lęborski. Ostatni region, trzëgard, obejmuje Trójmiasto.
Kaszëbsczi jãzëk
– Język kaszubski należy do grupy języków zachodniosłowiańskich, lechickich. Do tej grupy należą dialekty polskie i wymarłe już, połabskie – tłumaczy Piotr Dziekanowski, redaktor naczelny „Kuriera Bytowskiego”. – Friedrich Lorentz, niemiecki slawista, wyróżnił pięćdziesiąt dialektów kaszubskich. Są one podzielone na trzy grupy: północną, środkową i południową – dodaje. – Dialekty różnią się głównie akcentami, fonetyką. Mniej różnic dostrzega się w gramatyce. Istnieje również tak zwany język literacki, który nie jest jeszcze ściśle skodyfikowany, można mówić o nim jako o procesie. Właściwie każdy autor pisze własnym językiem. Pisownia jest tak skonstruowana, by każdy, kto posługuje się językiem kaszubskim, mógł zrozumieć poszczególne dialekty.
Wieś jak skansen
Jedną z pereł Kaszub jest wieś Swołowo znajdująca się w powiecie słupskim. Miejscowość zachowała średniowieczny układ przestrzenny, określany jako owalnica, tudzież wieś placowa. Obecnie zamieszkuje ją ok. 230 osób. W tej wsi zachowały się budynki szkieletowe z XIX w. – Do budowania używano materiałów najłatwiej dostępnych – była to glina wymieszana ze słomianą sieczką – mówi Dawid Gonciarz, kierownik Muzeum Kultury Ludowej w Swołowie. – Ściany wewnętrzne wykonywano z cegieł powstałych z gliny niewypalanej. Belki zabezpieczano smołą, a ściany bielono wapnem. Tak budowano do XX w. – kontynuuje. Efekt wizualny budowli przypomina kratownicę, dlatego wieś Swołowo jest nazywana „Krainą w Kratę”.
Podczas zwiedzania
Idea powstania Muzeum Kultury Ludowej sięga lat 90. XX w. – Dopiero w tym czasie zaczęto poszukiwać informacji o tym, jak dawniej życie tutaj wyglądało. Wszystko zaczęło się od Zagrody „Albrechta” – dodaje. Muzeum Kultury Ludowej w Swołowie przejęło podupadającą zagrodę w 2002 roku i latem, w roku 2008, została otwarta dla zwiedzających. Dziś w Zagrodzie „Albrechta” można zobaczyć zwierzęta gospodarskie, a także zwiedzić mieszkanie oddające klimat dawnych lat. Ponadto w Swołowie można obejrzeć wystawę dotyczącą ciesielstwa i stolarstwa, oraz przyjrzeć się ich wyrobom z XVIII wieku. Dostępne dla zwiedzających są także wytwory tkaczy. Prowadzone są również warsztaty tkackie dla dzieci, warsztaty garncarskie oraz przejażdżki konne. – Mamy koncepcję na to, by poszerzyć usługę o noclegi – mówi kierownik placówki. – To byłoby idealne miejsce dla ludzi, którzy lubią ciszę i spokój. Oprócz tego, w planach są warsztaty warzenia piwa swołowskiego – dodaje na zakończenie wizyty Dawid Gonciarz.
Edukacja
Miejscem koniecznym do odwiedzenia na Kaszubach jest Muzeum Szkoły Polskiej w Płotowie. To oddział Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie. Szkoła funkcjonowała jako jedna z czterech prywatnych szkół polskich na terenie powiatu bytowskiego. Kaszubi, w czasie gdy Polska zaczynała się odradzać (1918-1919) walczyli o przyłączenie ziemi bytowskiej do Polski. Nie przyniosło to zamierzonych skutków. Kaszubi bytowscy stali się obywatelami niemieckimi. Ich działalność patriotyczna poszerzała się do powstawania różnych kół zainteresowań, towarzystw sportowych i śpiewaczych. Propagowano także polskie czytelnictwo. Dziś, podczas zwiedzania dawnej siedziby szkoły, turysta może się cofnąć w czasie i dzięki fotografiom, dziennikom i licznym dokumentom zrozumieć, jak Kaszubi walczyli o prawa narodowe, kulturę i język polski. Dostępna jest także zrekonstruowana sala lekcyjna.
Jadąc dalej, do powiatu wejherowskiego, odkrywca Kaszub trafi do szkoły podstawowej na Głodnicy. – Szkoła jako pierwsza objęła uczniów nauką języka kaszubskiego. Działa od 1991 roku jako szkoła gminna, jeszcze w latach 90. do szkoły przychodziły dzieci, które mówiły wyłącznie po kaszubsku. Teraz jest to rzadkość – opowiada dyrektor szkoły Witold Andrzej Bobrowski. Szkoła jest malutka, przypomina tę w znanym nam z podstawówki Bullerbyn. – Nauka prowadzona jest w klasach łączonych. Kiedyś uważano to za coś uwsteczniającego, ale teraz taka nauka przynosi wyniki porównywalne do nauczania w klasach oddzielnych – dodaje. – Od roku 2000 szkoła działa jako placówka o profilu społecznym – to szkoła prywatna, ale posiada prawa placówki publicznej.
Kaszubski muzyką
Jednym z najbardziej znanych utworów kaszubskich jest pieśń Kaszëbsczé jezora, napisana przez ks Antoniego Pelplińskiego – On tworzył z serca. Na przykład zachwycił się jeziorem podczas pieszej wędrówki do Kłączna. Nie miał przy sobie kartki, a nuty zapisał na korze brzozy. Tak powstały Kaszëbsczé jezora – mówi Jaromir Szroeder, kierownik działu etnograficznego Muzeum Zachodniokaszubskiego w Bytowie. Ze zbiorów fonograficznych Polskiej Akademii Nauk powstała płyta Cassubia Incognita składająca się ze starych pieśni kaszubskich. W ramach rewitalizacji języka i w pewien sposób chroniąc go przed zapomnieniem, nadano im nowoczesny wymiar. W wyniku konkursu Cassubia Cantat, zorganizowanego przez muzeum w Bytowie, nagrano płytę z nowymi aranżacjami utworów. – Są to wykonania zarówno zespołów amatorskich, jak i profesjonalistów – wyjaśnia Piotr Dziekanowski. Na płycie można usłyszeć między innymi piosenkę o tabace, wykonaną w stylu reggae. Nowe odsłony utworów poprzedzają kilkusekundowe fragmenty oryginałów.
Słowo + obraz
– Poza muzyką tworzymy także komiksy kaszubskie. Dwa są stworzone od początku do końca po kaszubsku, inne są tłumaczone na polski – dodaje na zakończenie. Do zbioru komiksów należą Wakacje w raju Barbary Kosmowskiej i Romana Kucharskiego, Akademiô błotowëch żółwiów, także z rysunkami Kucharskiego,a scenariuszem autorstwa Mai Nowotnik. Powstał także fotokomiks pt. Arbata (pol. Herbata) który nawiązuje do folkloru demonicznego. Zdjęcia do tego ostatniego wykonał znany bytowski fotograf Kazimierz Rolbiecki, Jón Natrzecy (właściwie Piotr Dziekanowski) napisał scenariusz. Jón Natrzecy jest także autorem kryminału Kòmùda.
Artykuł powstał w wyniku projektu Pomorze w mediach. Pomorscy dziennikarze w poszukiwaniu wspólnej odpowiedzialności za region. Projekt sfinansowano ze środków Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz Pełnomocniczki Rządu Federalnego Niemiec ds. Kultury i Mediów.