Nasz profile

Telefon na Księżyc

Rozwój

Telefon na Księżyc

Telefon na Księżyc

Przeczytałem niedawno, że wraca moda na telefony komórkowe z klapką – identyczne z tymi, których używało się pod koniec XX wieku. Pęd ku stylowi retro sprawi kiedyś, że nasze smartfony zamienimy na telefony stacjonarne.

Takie z tarczą

Pod tym względem moda nie jest skomplikowana. Trendsetterzy co jakiś czas stwierdzają, że pora zatoczyć koło i jeszcze raz spróbować z tym, co królowało dekadę wcześniej. Co najwyżej z drobnymi modyfikacjami, aby nie można było – tak po prostu – wyciągnąć z szafy starych ubrań czy sprzętów.
Z ludzkim życiem tak łatwo nie jest. Nie przypomina okręgu, a raczej odcinek. Pędzi przed siebie, pozwalając nam jedynie patrzeć wstecz. Bez możliwości powrotu i rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Jeśli gdzieś wracamy, to tylko tymczasowo lub symbolicznie: do rodzinnego domu na święta, do szkoły na zjazd absolwentów.

Po co się cofać, skoro przed nami czeka cały świat? A jednak warto. Powrót to nie tylko nostalgiczna podróż – to także okazja do przypomnienia sobie, skąd zaczęliśmy. Jacy byliśmy na starcie, co nas motywowało do ruszenia w drogę. Warto powracać do źródeł, aby choć na chwilę poczuć to, co doprowadziło nas do obecnego miejsca. Stamtąd lepiej widać, czy obraliśmy właściwą ścieżkę, czy może zaczynamy z niej zbaczać.

Bieg wsteczny
Powroty do korzeni to nie tylko sposób na przypominanie sobie zmurszałych zasad. Czasem to także bardzo realne wejście w buty sprzed wielu, wielu lat. Jak inaczej wytłumaczyć popularność diety paleolitycznej, według której powinniśmy jeść to, czym żywili się nasi przodkowie w jaskiniach? Albo skąd w naszym wieku zapotrzebowanie na usługi płatnerza czy kowala wykuwającego miecze? Są bowiem osoby, które chętnie i niemało zapłacą za możliwość przebrania się w średniowieczną zbroję, odtworzoną zgodnie z zasadmi sprzed wieków.

Wracamy do zasad, wracamy do zachowań – dziwi więc, że przy tej fali powrotów ominęliśmy jedno miejsce, do którego trafiliśmy 45 lat temu. Księżyc. Od kilkudziesięciu lat nie chcemy (choć przecież potrafimy!) postawić człowieka na Srebrnym Globie. Zadowalamy się zerkaniem w najdalsze zakamarki Wszechświata czy lądowaniem na komecie. Zapominamy, że można polecieć troszkę dalej niż tylko 430 km wzwyż na Międzynarodową Stację Kosmiczną – by pograć w golfa na naszym naturalnym satelicie.

Wydawałoby się, że w dzisiejszych warunkach powrót na Księżyc jest w zasięgu każdego z nas. Prywatne firmy wysyłają ładunki w kosmos za coraz niższe stawki. Technika pędzi do przodu w zadziwiającym tempie. Drogę już znamy. Nic, tylko lecieć… Ba! Przeciętny smartfon trzymany w kieszeni ma znacznie większą moc obliczeniową niż komputer, który obsługiwał lądowanie Apollo 11. Tak, można wylądować na Księżycu jedynie z pomocą zwykłego smartfona. I właśnie w takim momencie z jakiegoś powodu wraca moda na stare telefony z klapką.

(Bartosz Cicharski)

Felietonista pod prąd. Z urodzenia, zamieszkania i zamiłowania gdańszczanin. Z wykształcenia i zawodu finansista. Z pasji pisania został blogerem, prowadzi podcast i gra w dwóch grupach impro: Czterej i Proforma.

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Rozwój

Na górę