Nasz profile

Pożydowskie Agnieszki Dobkiewicz

Książki

Pożydowskie Agnieszki Dobkiewicz

Pożydowskie Agnieszki Dobkiewicz

Ocena: 5/5

Pożydowskie. Niewygodna pamięć.

Agnieszka Dobkiewicz

Wydawnictwo Znak KONCEPT

Czy wyobrażasz sobie Polskę, z której znikłoby około trzy miliony mieszkańców? Właśnie to się wydarzyło z Żydami w Polsce. Przed II wojną światową mieszkało w Polsce około trzech milionów Żydów, po wojnie zostało ich około 220 tysięcy.

Czy ktoś chce o Żydach pamiętać?

Co zostało po Żydach? Kultura, tradycje, domy, synagogi i wspomnienia. Czy ktoś chce o Żydach pamiętać? W jakim stopniu pamięć o Żydach mieszkających w Polsce została wymazana?

Książka Agnieszki Dobkiewicz „Pożydowskie. Niewygodna pamięć.” stara się odpowiedzieć na te i inne pytania.

Dobkiewicz oprowadza nas przez pożydowskie: rzeczy, jedzenie, skarby, literaturę, wyobraźnię, niepamięć, piosenki, sprawiedliwość, Ziemię Obiecaną, łzy, wyliczanki i groby.

Pożydowskie wprowadza czytelnika w zakamarki wspomnień o Żydach i ich kulturze, która odcisnęła piętno na Polakach i Polsce.

Dobkowska uzmysławia czytelnikom, że mało wiemy o kulturze żydowskiej. Zniknięcie około trzech miliona ludzi z naszego kraju nie spowodowało, że kultura radykalnie się zmieniła. Zostały w niej wspomnienia i przebłyski dawnych wydarzeń. Wspomnienia pozostały, a Dobkowska stara się pomóc nam te wspomnienia rozszyfrować.

Książka składa się z kilkunastu oddzielnych reportaży. Niektóre śledztwa dziennikarskie zbudowane są na lepszych materiałach źródłowych, inne na gorszych. Autorka jednak precyzyjnie stara się wprowadzić nas w historię i opowiedzieć w delikatny sposób o dramatach i cierpieniu Żydów.

Osobiście jestem jej wdzięczna, że Dobkiewicz nie traumatyzuje czytelnika, jednak opowieści z Lwowa nie jestem w stanie zapomnieć. Osobom o wrażliwych sercach radzę pominąć ten fragment reportażu.

Pożydowskie to brakujący puzel. To książką, po której przeczytaniu powiemy acha!, to dlatego. Książka daje czytelnikom zrozumienie i pewną ulgę w podejściu do wspomnień, opowieści babci i dziadka. Bo to co żydowskie, jest skrywane i opowiadane szeptem w naszych domach. Żydowskie było w naszej historii wszędzie, ale teraz pożydowskie jest niechciane i zapomniane. A jak sobie to pożydowskie oswoiliśmy i wytłumaczyliśmy w swoich rodzinach, to sami wiecie.

Polecam lekturę i zapisuję ją do książek obowiązkowych.

Fragment książki:

Mój rozmówca jest z Polski. Żydem z Polski. Żydem z Polski mieszkającym w USA. Pochodzi z małej miejscowości, w której w XX wieku doszło do pogromu Żydów. Tam wszyscy wiedzieli, kto za co był odpowiedzialny, więc nic wyjaśniać nie trzeba. Na potrzeby książki nazwę go Symcha, bo mężczyzna nie chce być rozpoznawalny. Symcha kolegował się z synami tych, którzy pogrom urządzili. Dzieci winne za grzechy rodziców nie są. Teraz nie mieszka już w Polsce. Wyprowadził się do Stanów Zjednoczonych i jest chasydem.

– W Polsce nie ma Żydów, oni są w głowach Polaków- mówi mi.

– Polacy mają złą opinię wśród Żydów? – pytam go.

– Nieprawda! – oponuje.

– Czy Polacy są antysemitami? – pytam nie bez powodu, bo niedawno te same osoby, które spaliły statut kaliski, obrażały go w Internecie, gdy powiedział, że jest Polakiem.

– Odpowiem ci na to tak, jak ludziom, którzy do mnie piszą: „Ty Żydzie jebany”. Kiedyś pojechałem do konsulatu polskiego zagłosować w wyborach – mówi Syncha. – Nie pamiętam już, które to były wybory. Wchodzę do Sali, gdzie odbywało się głosowanie, ubrany tak, jak chodzę na co dzień, w kapeluszu, chałacie, mam pejsy. Stała tam grupka mężczyzn takich po 50-60 lat. To byli Polacy w Ameryce. Wchodzę i… nagle czas się zatrzymał. Dosłownie jak w filmie. Zrobiło się cicho. Wszyscy się na mnie patrzą. Idę tak, jakbym na westernie do salonu wchodził. I nagle słyszę: „O kurde, mośkowi się chyba konsulaty pomyliły! Co on tu robi?”. Odwróciłem się i mówię: „Przyszedłem zagłosować, to jest obowiązek Polaka”. (…) Okazało się, że grupa, która pozornie mogła się wydawać antysemicka, wcale taka nie była. Zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że on jest stamtąd, skąd i ja pochodzę i że grupka tych panów nie odczuwa wobec mnie nienawiści, oni byli po prostu mnie ciekawi, tylko trudno im było ubrać to w słowa. Usłyszałem: „Kurcze, tacy jak ty mieszkali w Polsce 800 lat”.

Od wydawcy:

Jak daleko w głąb polskiej tożsamości sięgają żydowskie korzenie?

Razem z autorką odkryjemy nieznaną historię „słowika wileńskiego getta”, dowiemy się, jak upiec prawdziwą chałkę, wysłuchamy przejmującego poematu muzycznego upamiętniającego zamordowaną w obozie żydowską dziewczynkę oraz poznamy hollywoodzką historię kryjącą się za Legnickim spiskiem.

Dowiemy się również, co to znaczy być Żydem we współczesnej Polsce, gdzie kupić koszerne jedzenie oraz co dzieje się, gdy po polskim mieście chodzi się z gwiazdą Dawida na ramieniu.

Pożydowskie przypomina, że materiał polskiej duszy tka się nieustannie, a żydowskość jest jednym z jej wątków.

Dodatek redakcyjny:

Populacja Żydów w Polsce w okresie powojennym (na podstawie materiałów Muzeum POLIN – Muzeum Historii Żydów Polskich)

Na mniej więcej 3,35 miliona Żydów, mieszkających na obszarze Polski w 1939 roku, w Zagładzie zginęło nie mniej niż 2,7 miliona, a przeżyło ją nie więcej jak 425 tysięcy osób (12,7 proc.). Większość z nich (około 230 tysięcy) uratowała się w Związku Radzieckim. Pozostali to ocaleni na obszarach okupowanej Rzeczypospolitej z granic z 1939 roku (120–145 tysięcy) i ci, którzy przeżyli Zagładę w Niemczech i innych krajach (około 50 tysięcy). Rejestrację ocalonych prowadził działający przy PKWN Centralny Komitet Żydów Polskich (CKŻP), powołany do życia w listopadzie 1944 roku.

Na koniec 1945 roku w rejestrach CKŻP figurowało 80 tysięcy Żydów rozmieszczonych w 235 miejscowościach. W pierwszej połowie 1946 roku w ramach „repatriacji” z obszaru ZSRR przyjechało do Polski w jej nowych granicach około 140 tysięcy Żydów. Liczba Żydów zamieszkujących w Polsce po Zagładzie osiągnęła swoją kulminację na początku lipca 1946 roku i wynosiła około 240 tysięcy osób. Tyle zarejestrował Centralny Komitet Żydów w Polsce. Ludność Polski ogółem wynosiła wtedy około 23,5 miliona.

Z powodu częstych przypadków przemocy antyżydowskiej na terenie całej Polski, w których w sumie w latach 1944–1947 straciło życie kilkuset Żydów, zwłaszcza po pogromie kieleckim 4 lipca 1946 roku, w środowisku żydowskim wybuchła panika migracyjna. W jej efekcie liczba Żydów, którzy pozostali w Polsce, w marcu 1947 roku zmniejszyła się do 124 tysięcy osób. Katalizatorem kolejnych licznych wyjazdów stało się powstanie państwa Izrael w maju 1948 roku oraz likwidowanie autonomii społeczno-kulturalnej mniejszości żydowskiej, przechodzenie systemu politycznego PRL-u w fazę stalinizmu.

Do momentu pełnego przejęcia władzy przez komunistów w 1949 roku rząd sprzyjał emigracji żydowskiej, przymykał oko także na nielegalne sposoby opuszczania Polski przez Żydów.

W styczniu 1952 roku liczebność społeczności żydowskiej w Polsce wynosiła około 70 tysięcy. Kolejne duże zmiany przyniosła „odwilż” polityczna po śmierci Stalina w 1953 roku. Władze PRL-u, po zamknięciu granic dla emigracji żydowskiej w 1950 roku, wreszcie umożliwiły w latach 1955–1960 wyjazd do Izraela grupie około 51 tysięcy osób, jednocześnie w ramach kolejnej fali repatriacji z obszarów Związku Radzieckiego przyjęły w tym samym okresie 20 tysięcy przesiedleńców żydowskich.

Od początku lat sześćdziesiątych antysemityzm, wykorzystywany przez frakcję narodową w rządzącej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (tak zwaną grupę Moczara) do zwalczania konkurentów partyjnych z pochodzeniem żydowskim i do zdobycia pełnej władzy, w związku z wojną izraelsko-arabską w 1967 roku i przesileniem politycznym w marcu 1968 roku rozwinął się w formie potężnej państwowej „kampanii antysyjonistycznej”. W połowie 1967 roku ponad 32 tysiące Żydów związanych było z organizacjami żydowskimi działającymi w PRL-u. W ten sposób możemy szacować liczbę mieszkańców Polski uważających się za Żydów. W konsekwencji wydarzeń związanych z Marcem ’68, w wyniku przeprowadzonej przez władze nagonki antysemickiej, Polskę opuściło około 13,5 tysiąca osób.

Pod koniec lat siedemdziesiątych liczebność społeczności żydowskiej wynosiła mniej więcej 7 tysięcy osób. Po przełomie ustrojowym 1989 roku – głównie z powodu odrodzenia się gmin żydowskich i w wyniku pluralizacji życia społecznego i religijnego, rozpoczętej otwarciem się gmin wyznaniowych w 1997 roku na osoby z różnym pochodzeniem żydowskim, w tym te, które uległy desymilacji – coraz więcej osób otwarcie deklaruje tożsamość żydowską lub odkrywa, że posiada korzenie żydowskie. W spisie powszechnym w 2002 roku około 1100 osób zadeklarowało, że są Żydami. W ostatnim spisie z 2011 roku łącznie około 7500 obywateli polskich podało, że są narodowości żydowskiej lub polsko-żydowskiej. Według umiarkowanych szacunków w Polsce mieszka obecnie około 20–25 tysięcy osób świadomych swojego pochodzenia żydowskiego.

Oprac. na podstawie: Żydzi w Polsce 1944–2010, w: Atlas Historii Żydów Polskich, red. Witold Sienkiewicz, Warszawa 2010, s. 393–421; Demograficzne skutki Holokaustu, w: Następstwa zagłady Żydów, red. Feliks Tych, Monika Adamczyk-Garbowska, Lublin 2011, s. 15–38.

https://www.polin.pl/pl/system/files/attachments/demografia_spolecznosci_zydowskiej_w_polsce_po_zagladzie.pdf

Polecamy:

Redaktorka naczelna Magazynu "płyń Pod Prąd", reporterka, dziennikarka, podcasterka na StacjaZmiana.pl (od siedmiu lat), ogarnia @3miastotweetup i @TweetupAcademy. Mówi, że posiada Akademię Dobrego Humoru. Przez kilka lat prowadziła audycję Podsumowanie Tygodnia (X - dawniejszy Twitter). Przewodniczka po muralach na Zaspie. Od wielu lat szkoli młodych dziennikarzy, opowiada o podcastach. Prowadzi warsztaty związane z rozwojem inteligencji emocjonalnej. Inicjatorka i dyrektorka programowa konferencji dziennikarzy studenckich Medionalia. X: KaMichalowska Snap: podprad Insta: Kmichalowska mail: naczelna(at)podprad.pl lub kasia(at)stacjazmiana.pl

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Książki

Na górę