Nasz profile

Miłość po Persku na przekór światu

Multimedia

Miłość po Persku na przekór światu

Miłość po Persku na przekór światu

„Moje ulubione ciasto” to piękny, cichy film o uczuciu łączącym dwoje ludzi podczas jesieni życia, prowokujący do refleksji nad samotnością i życiem w reżimowym państwie. 

Film do obejrzenia w polskich od dzisiaj!

Mahin to siedemdziesięcioletnia wdowa żyjąca samotnie w sporym domu na przedmieściach Teheranu. Choć jej mąż zginął 30 lat wcześniej, nigdy potem nie związała się z innym mężczyzną, zamiast tego skupiając się na wychowywaniu dzieci i pracy pielęgniarki. Teraz, gdy młodzi wyemigrowali w poszukiwaniu lepszego życia, a ona sama przeszła na emeryturę, jej dni upływają według tego samego schematu. Pielęgnowanie ukochanego ogródka, zakupy na bazarze i oglądanie filmów romantycznych do późnej nocy. W południe budzi ją telefon od przyjaciółki skarżącej się na kolejne dolegliwości zdrowotne – te prawdziwe, i te wymyślone – a potem wszystko zaczyna się od nowa.

Może nie jest za późno?

Podczas dorocznego spotkania w gronie koleżanek jedna z nich zasiewa w głównej bohaterce myśl: a może nie jest jeszcze za późno? Może nie musi godzić się z coraz bardziej doskwierającą jej samotnością? Tego wieczora Mahin po raz pierwszy od lat nakłada makijaż, a następnego dnia wciela w życie nowy plan: poznać miłego, starszego mężczyznę.

Okazuje się, że wybrane przez nią miejsca nie sprzyjają jednak romansom. Ani kolejka po chleb, ani hotelowa kawiarnia, która okazuje się zupełnie opustoszała, ani ścieżki w parku. Zmęczona nieudanymi próbami udaje się do restauracji do emerytów, by wykorzystać bony na posiłki, którym niedługo kończy się termin ważności. Tam przypadkowo zauważa Faramarz’a (Esmaeel Mehrabi), który w rozmowie z innymi gośćmi restauracji przyznaje, że jemu także doskwiera samotność. Zdeterminowana Mahin postanawia, łamiąc zasady rządzące irańskim społeczeństwem, zaprosić go na wieczór do swojego domu. Tak rozpoczyna się pełna ciepła i radości noc, która połączy spragnioną uczucia parę. Choć nie do końca tak, jak mieli to w planach.

Produkcja irańska, czy to możliwe?

Do czasu seansu filmu „Moje ulubione ciasto” nie miałam okazji obejrzeć żadnej produkcji irańskiej. Przekonana byłam, że taki film jak ten, w ogóle nie mógłby w Iranie powstać. W końcu główni bohaterowie wielokrotnie łamią islamskie prawo, co w samym filmie jest kilkukrotnie podkreślane.

Częściowo miałam rację. Jego twórcy – Maryam Moghaddam i jej mąż Behtash Sanaeeha – otrzymali od rządu zakaz podróży na Berlinale, gdzie film miał swoją premierę. Do premiery mogłoby z resztą nie dojść wcale w wyniku nalotu na dom montażysty, podczas którego skonfiskowano dyski z materiałami filmowymi i zniszczono nagrania. Na szczęście zachowała się kopia przechowywana w Paryżu, a twórcy skończyli montaż za pomocą spotkań na Zoomie.

Same problemy

To jednak nie koniec kłopotów twórców, którzy zostali oskarżeni przez rząd o łamanie zasad Islamu oraz „tworzenie propagandy przeciwko reżimowi” i obecnie przebywają w areszcie domowym oczekując na wyrok. Jak sami mówią w rozmowie z The Guardian mają świadomość, że film zostanie w Iranie zakazany, nie tracą jednak nadziei na lepsze jutro. „Marzymy o tym, by pewnego dnia móc spotkać się w kinie z naszymi widzami i zobaczyć ich reakcję na nasz film. Mamy nadzieję, że kiedyś się to stanie.”

Pisać kochała od dzieciństwa, a najbardziej na maszynie do pisania swojej mamy. Sama o sobie mówi, że jest „człowiekiem z morza”. Dlatego na studia dziennikarskie do Wrocławia nie pojechała – za daleko od szumu fal. Po 15 latach, gdy rozczarowana branżą marketingową postanowiła poszukać dla siebie nowej ścieżki, trafiła na taką, która zaprowadziła ją z powrotem na dziennikarstwo, tym razem na Uniwersytet Gdański. I to był strzał w dziesiątkę.

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Multimedia

Na górę