Nasz profile

„Prawdziwy ból” nie jest dla Polaków

Multimedia

„Prawdziwy ból” nie jest dla Polaków

„Prawdziwy ból” nie jest dla Polaków

Wybrałam się na film „Prawdziwy ból” uprzednio czytając recenzje i spodziewając się wielkich wzruszeń. Zabrałam ze sobą rodzinę oraz siostrę, która mieszka od ponad trzydziestu lat w Niemczech. Dlaczego? Myślałam, że będzie to przeżycie dotykające naszej tożsamości i przeżyć. Przecież Polacy to jeden wielki ból: ból historyczny, cierpiętniczy i związany z życiem codziennym, bo przecież Polaków boli wszystko. Jednak po seansie wychodziłam rozczarowana.

„Prawdziwy ból” to historia kuzynów Davida (Jesse Eisenberg) i Benji’ego (Kieran Culkin), którzy wybierają się do Polski, aby uczcić pamięć ukochanej babci. Podczas podróży, odkrywają nie tylko nieznane dotąd miejsca oraz fakty z historii ich rodziny, ale próbują odbudować trudne i pełne napięć relacje.

Rozczarowanie

Moim zdaniem, powyższy opis nie oddaje klimatu filmu, po seansie wychodziłam z kina rozczarowana. Nie byłam rozczarowana samym filmem, lecz byłam rozczarowana swoimi oczekiwaniami.

Jednak po chwili refleksji już wiedziałam, że ten film nie jest adresowany do mnie.

Kieran Culkin otrzyma Oskara za rolę drugoplanową za „Prawdziwy ból”

Pomimo rozczarowania, obstawiam duże prawdopodobieństwo, że Kieran Culkin otrzyma Oskara za rolę drugoplanową w tym filmie.

Nie odpuszczałam, zrewidowałam oczekiwania i osobisty odbiór filmu. Trwało to kilkanaście dni, jednak przez ten czas zdołałam nałożyć dwie kalki interpretacyjne, przez co lepiej rozumiem ten obraz.

Nie dla Polaków

„Prawdziwy ból” nie jest filmem dla Polaków, ponieważ jest to film po pierwsze, amerykański, a po drugie, zawiera kalkę kultury żydowskiej.

To film amerykański, a po drugie zawiera kalkę kultury żydowskiej

O co w tym chodzi? By to wyjaśnić, muszę zrobić osobiste wtrącenie. Po ubiegłorocznym mieszkaniu w różnorodnych domach kochanych ludzi z Ameryki, dopadła mnie refleksja na temat amerykańskiej kultury. Po pierwsze, jest to kultura indywidualizmu, a po drugie, kultura optymizmu. Nieuprzejmie jest mówić , że coś jest z nami nie tak. Że źle się dzieje w naszym życiu lub nie bardzo układa, a już na pewno, że coś nas boli. Amerykanin musi sobie radzić.

Amerykanin musi sobie radzić

Najlepszym żartem, który opowiadałam w Ameryce, to pewna zaskakująca tajemnica o polskiej kulturze. Możesz przyjechać do Polski, ale nie zdziw się, gdy na pytanie How are you? (Jak się masz?) otrzymasz szczerą odpowiedź: Bad (Źle). Tu pojawiał się gromki śmiech, ponieważ przeciętny Amerykanin nie wie co zrobić z taką odpowiedzią. Jest ona na tyle nieuprzejma, co śmieszna a jednocześnie niewiarygodna.

Do tego wszystkiego w Ameryce spotkałam wielu ludzi, u których na pierwszy rzut oka nie było dobrze, ale odpowiadali, że jest bardzo dobrze.

<<Tutaj odcinek, gdzie dzielę się moimi spostrzeżeniami związanymi z wyjazdem do Ameryki.>>

Cierpią, ale brakuje szczerości

Bohaterzy filmu „Prawdziwy ból” cierpią, ale nie mówią o tym, ponieważ? są Amerykanami. My jako odbiorcy wiemy, że coś ich boli i nie jest z nimi, na pierwszy rzut oka, okej.

Kuzyni David i Benji coś mówią, może coś pokazują, ale widzimy, że ich niemożność dopytania, o coś więcej, więc nikt nie pyta wprost. Z tego powodu ból pozostaje w domyśle, między wierszami, tym samym dla przeciętnego polskiego kinomana ich ból staje się obojętny.

Davida i Benji rozmawiają na poziomie faktów, dzielą się opiniami, ale nie zadają pytania: jak się naprawdę czujesz i dlaczego? W przypływie szczerości wykrzyczą swoje boleści, a my przez pryzmat naszej kultury odbierzemy te krzyki jako płytkie pojękiwanie. W kulminacyjnej scenie filmu, jeden z bohaterów, odważa się powiedzieć coś z trzewi, ale zupełnie nie jest gotowy posłuchać emocji najbliższej mu osoby. Więc całą scenę można odebrać jak fajerwerka, który nie wypalił, ponieważ brakuje wzajemnej otwartości i zrozumienia.

Myślę, że w tym momencie polski kinoman może doświadczyć bolesnego muru kulturowego. Ten bolesny mur jest zbudowany pomiędzy kuzynami, którzy przecież przeżyli razem całe dzieciństwo. Kiedyś było inaczej… ale jak? Tego się nie dowiemy. Bo może kiedyś rozmawiali szczerze, bez kulturowych, amerykańskich masek? Bawili się i byli szczerzy? Więc dlaczego nie chcą się dzisiaj na siebie otworzyć? Myślę, że reżyser i scenarzysta chce nas przekonać, że oni się otwierają, jednak dla odbiorców siedzących w polskim kinie, oni tkwią w maskach pod nazwą: brak otwartości i szczerości.

Korzenie są najważniejsze

Druga kalka, która zaciemnia pełny odbiór filmu, to korzenie naszych bohaterów. David i Benji są nieortodoksyjnymi Żydami zasymilowani z amerykańską kulturą. Ci Amerykanie, to jednak w głębi serca Żydzi. Ich korzenie mocno ujawniają się w Polsce, bo dotykają przeszłości ich rodziny oraz uczuć smutku po śmierci polskiej babci, która była Żydówką i udało jej się uciec z Polski.

Ten kulturowy obszar zrozumienia dylematów bohaterów filmu pomaga mi zrozumieć książka Agnieszki Dobkiewicz „Pożydowskie. Niewygodna pamięć”. Zrozumiałam, że David i Benji wchodzą w polską próżnię. Historię Żydów, której jako Polacy nie rozumiemy, ponieważ jej nie znamy.

Po lekturze książki (którą polecam) zrozumiemy jak zmieniła się Polska po wojnie i jaką wyrwę w polskim społeczeństwie zostawiła śmierć ogromnej społeczności żydowskiej. Wiele niedopowiedzeń, zmian w kulturze i tajemnic zostało zapomnianych. Do tego istnieje pusta przestrzeń wokół nas, której zupełnie nie rozumiemy.

By rozszerzyć naszą perspektywę i zrozumienie „Prawdziwego bólu”, warto sobie uzmysłowić, że Polska po wojnie zmieniła się radykalnie.

„Na targu panował dziwny spokój, a połowa albo i więcej niż połowa straganów zapamiętanych przeze mnie podczas wcześniejszych wizyt jakby znikła. I nie chodziło jedynie o grę mojej wyobraźni. Przeszło połowy straganów nie było i o połowę skurczyła się liczba kupujących, bo nieobecnymi sprzedawcami i klientami byli Żydzi. Żadni Żydzi nie oferowali swoich towarów i żadni Żydzi niczego nie kupowali. Polska była już innym krajem, a przynajmniej znalazła się na drodze prowadzącej do inności.

Żadni Żydzi nie oferowali swoich towarów i żadni Żydzi niczego nie kupowali

Żydzi byli w Polsce obecni od przyszło tysiąca lat, odkąd król Jagiellon zaprosił ich w 870 roku, by pomogli mu zbudować jego raczkujące państwo. Wiedziało (przypis red. „Znak”: autor odwołuje się tu zapewne do zapamiętanych z dzieciństwa opowieści i być może jednego z podań o przybyciu Żydów do Polski, nieznajdujących potwierdzenia w źródłach historycznych) o tym każde żydowskie dziecko w Polsce. Teraz zaś Żydzi znikli albo znikali i choć wiedziałem, że ta część Polski, w której się znajdowałem została wcielona do Rzeszy to, świadczył o tym tylko papier. Ważny, ale mimo wszystko tylko papier, wciąż bowiem otaczał mnie polski krajobraz. Ale polski krajobraz bez Żydów jest jak krajobraz Szwajcarii bez gór, jak Sahara bez piasku. W ciągu kilku krótkich miesięcy doktryna „Judenrein” stała się nową rzeczywistością. Ta myśl zmroziła mi krew w żyłach i ukazała zarówno okrutną zuchwałość niemieckiego przedsięwzięcia, jak i jego szeroki rozmach.” – cytat z książki „Uciekłem z getta” Johna Carra opisującego wspomnienia dziadka na temat tego jak zmieniło się targowisko i jaka cisza na nim nastała po zbudowaniu gett i wywózce Żydów do obozów zagłady.

To jest pustka i wyrwa, o której się nie rozmawia

To jest kontekst historyczno-kulturowy naszych bohaterów oraz na pewno ich babci. Z tym zderzają się w swoich emocjach i duszach. To jest jakaś pustka i wyrwa, o której się nie rozmawia. Tak jak wspomniałam wcześniej, nie rozmawia się o prawdziwych zmaganiach i emocjach.

Utracone prawdziwe korzenie

„Prawdziwy ból” to spotkanie ze swoim lękiem, cierpieniem, brakiem korzeni i samotnością. Może dlatego ludzie w Ameryce tak chętnie odpowiadają o swoich korzeniach rodzinnych?

Filmowi bohaterowie David i Benji są przykładem rodziny, która zatraciła żydowskie tradycje i dobre praktyki. Przecież Żydzi zawsze żyli w rodzinnej wspólnocie, pomagali sobie, a co za tym idzie dokładnie wiedzieli co u kogo się dzieje.

Wykrzywiona bliskość i odseparowanie

Wykrzywiona bliskość i odseparowanie, to dwa słowa, które mogą opisywać rodzinne relacje filmowych bohaterów. David i Benji są obecnie żydowskimi amerykanami. Zapewne obchodzą jakieś żydowskie tradycje, jak bar micwa – zresztą wspominają o tym w rozmowie, ale na tym ich rodzinna bliskość się kończy.

W przypływie szczerości słyszymy wyrzuty, że nie widzieli się już bardzo długo. Bo David i Benji są obok siebie, ale nie są blisko siebie. Dlaczego? Tu odpowiedzi musimy poszukać sami: bo są zbyt zajęci, są indywidualistami, którzy sobie radzą i nie proszą o pomoc i o tym nie rozmawiają?

Dwie kalki

Z perspektywy polskiej film wydaje się płytki, jeśli nie nałożymy na niego dwóch kalek: amerykańskiej i żydowskiej

Jeśli nie przeczytamy kilku książek o przedwojennej Polsce i nie zrozumiemy kultury żydowskiej oraz straszliwej traumy tego narodu, nie będziemy w stanie rozczytać niuansów niezwykle gęstych filmowych dialogów. A słuchając filmowych rozmów mamy wrażenie, że są improwizowane. Jakby te rozmowy toczyły się od wielu lat. Może to nie jest rozmowa tocząca się miedzy kuzynami, może to pretensje i stwierdzenia, które amerykański widz rozumie w szerszym kontekście?

W filmie mamy wrażenie, że rozmowy bohaterów są improwizowane

Uważam, że film „Prawdziwy ból” nie jest dla Polaków, ani o Polakach. Chcielibyśmy przyjąć ten obraz jako piękny prezent, ale tak jak pożydowska spuścizna, jest niezrozumiałym podarkiem, tak film może zostać przemilczany lub odrzucony, jak kamień spod drzwi, podczas sceny omawianego filmu.

Jednak warto sobie uzmysłowić, że żyjemy w kraju, gdzie żydowskich prezentów mamy bardzo dużo, jak chałka w każdej piekarni, poczucie piękna poukładane przez Jana Marcina Szancera, Żyda, który po wojnie Polski nie opuścił. Mamy świat filozofii, fantazji i science fiction poukładaną na najwyższym poziomie przez Stanisława Lema – Żyda. Bez zrozumienia tej perspektywy i zaakceptowania braków i wyrw w polskiej kulturze, ciężko w pełni zrozumieć, przyjąć i poczuć „Prawdziwy ból” filmowych bohaterów.

Bo my, jako Polacy, mamy swój ból, ale po kilku dniach zastanowienia rozumiem, że ten ból jest w kilku wymiarach podobny do bólu Davida i Benji’ego. I po napisaniu tego tekstu mogę stwierdzić, że jednak ten film jest o Polakach, ale nie tak jakbyśmy się mogli tego spodziewać.

Katarzyna Michałowska

Jeśli masz inne zdanie, możesz je napisać w komentarzu.

Opis filmu oraz inne spojrzenie:

https://www.filmweb.pl/film/Prawdziwy+b%C3%B3l-2024-10044898

Redaktorka naczelna Magazynu "płyń Pod Prąd", reporterka, dziennikarka, podcasterka na StacjaZmiana.pl (od siedmiu lat), ogarnia @3miastotweetup i @TweetupAcademy. Mówi, że posiada Akademię Dobrego Humoru. Przez kilka lat prowadziła audycję Podsumowanie Tygodnia (X - dawniejszy Twitter). Przewodniczka po muralach na Zaspie. Od wielu lat szkoli młodych dziennikarzy, opowiada o podcastach. Prowadzi warsztaty związane z rozwojem inteligencji emocjonalnej. Inicjatorka i dyrektorka programowa konferencji dziennikarzy studenckich Medionalia. X: KaMichalowska Snap: podprad Insta: Kmichalowska mail: naczelna(at)podprad.pl lub kasia(at)stacjazmiana.pl

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Multimedia

Na górę