Nasz profile

Odwyk – nie być mięsożercą

Poradniki

Odwyk – nie być mięsożercą

Odwyk – nie być mięsożercą

Nazywam się Dominik. Mam 24 lata. Odkąd pamiętam, jestem mięsożercą.

Próbowaliście kiedyś wejść w czyjąś skórę? I to w taką, co do której jesteście przekonani, że nie skrojono jej dla was? Ja postanowiłem sprawdzić, jak jest na przeciwnym biegunie moich żywieniowych przyzwyczajeń. Spróbowałem żyć jak weganin.

***
Pierwszego poranka nie jestem przygotowany na zmiany. Jeszcze wczoraj kończyłem dzień, zjadając mało wykwintną bułkę z kotletem z pewnego, popularnego na całym świecie, lokalu gastronomicznego. Otwieram lodówkę, a tam kraina mięsożerców, serożerców i mlekopijców. Jakimś cudem znajduję margarynę z olejem
z ziaren wiesiołka dwuletniego i dżem winogronowy od babci. Dżem robiony bez użycia żelatyny pochodzenia zwierzęcego. Przegryzam jabłko, siedząc bezmyślnie przed telewizorem. Leci program o rolnictwie. Podają właśnie ceny półtusz wieprzowych.

Postawa

Moją korespondencyjną przewodniczką po weganizmie jest Kinga – od czterech lat wegetarianka, od dwóch weganka. Gdy spotkaliśmy się pierwszy raz, a nasza rozmowa zeszła na temat weganizmu, pomyślałem sobie: Rany, nie można zjeść nawet wegetariańskiej pizzy. Teraz, gdy ją pytam, co może jeść weganin, mówi mi, że jeść mogę wszystko, chodzi o to, czego jeść nie chcę. Bo weganizm to bardziej postawa etyczna niż dieta. Mówiąc w skrócie, chodzi o przeciwstawianie się gatunkowizmowi, czyli dyskryminacji ze względu na gatunek, i niepopieranie wyzysku zwierząt. Pomysł, by ludzie przestali jeść mięso i wykorzystywać zwierzęta, może uchodzić za niedorzeczny, ale Kinga zwraca uwagę na fakt, że kiedyś niedorzecznością wydawało się, by kobiety mogły mieć prawa wyborcze. Weganie nie akceptują też argumentu, że zwierzęta nie myślą, dlatego też można je zabijać oraz wykorzystywać do różnych celów. Wystarczy fakt, że czują ból i strach. Z tych powodów weganie nie spożywają żadnych produktów pochodzenia odzwierzęcego, a więc nie tylko mięsa, ale również: mleka, ryb, nabiału, masła, miodu, tłuszczów zwierzęcych.
Co jadła wczoraj Kinga? Śniadanie: ciemne pieczywo z pasztetem sojowym, sałatą, pomidorem, ogórkiem i szczypiorkiem. Obiad: ziemniaki zapiekane w sosie czosnkowym, kotlety ze szpinaku, zupa z pora i sałatka z rukoli w sosie winegret. I jeszcze kolacja: pieczone kasztany, kilka mandarynek i deser sojowy – czekoladowy. Jestem pod wrażeniem.
***
Wieczorem, przed snem, upewniam się, że w mojej poduszce nie ma pierza. Weganie na ogół nie używają produktów testowanych na zwierzętach, jak również pereł, jedwabiu, skóry, wełny i wspomnianego pierza.

Zielonolistne, pełnoziarniste, strączkowe

Dziś rano jestem już dobrze wyposażony. Sojowy pasztet z papryką i tofu z czosnkiem. Wbrew moim uprzedzeniom smakują nawet dobrze. Kotlety sojowe, które smażę sobie na obiad bez panierowania ich
w jajku, również przypadają mi do gustu. Mleczko sojowe o smaku karmelowym przez pierwsze ćwierć sekundy smakuje karmelem, potem smakuje jak karton. Tak przynajmniej wyobrażam sobie smak kartonu.
W internecie znajduję informację, że grupa lekarzy z amerykańskiej organizacji Physicians Committee for Responsible Medicine zaleca, by każdy weganin spożywał dziennie co najmniej trzy porcje warzyw zielonych, takich jak brokuły, i zielonolistnych, np. szpinak. Do tego trzy porcje warzyw ciemnożółtych i pomarańczowych, takich jak marchew. Do pełni szczęścia potrzebne są jeszcze pięć porcji produktów pełnoziarnistych, tj. chleba, ryżu i makaronu, oraz dwie porcje roślin strączkowych. Liczę, liczę i wychodzi, że muszę nadrobić zaległość w zakresie brokułów i szpinaku.
Na stronie Empatia.pl czytam tłumaczenie dokumentu, zawierającego stanowisko Amerykańskiego Stowarzyszenia Dietetycznego z 2009 r. na temat weganizmu. Amerykańscy dietetycy stwierdzają, że odpowiednio zaplanowana dieta wegańska jest zdrowa, spełnia zapotrzebowania żywieniowe i może zapewnić korzyści zdrowotne przy zapobieganiu oraz leczeniu niektórych chorób.
Ciągle jestem głodny, więc podjadam, co mogę. Głównie opycham się bananami. Po sześciu dniach straciłem
2 kilogramy. Gdybym potrzebował schudnąć, niewątpliwie uznałbym ten fakt za miłą niespodziankę.

***
Ponieważ nie zawsze ewolucję da się w prosty sposób zastąpić rewolucją, moja stara natura wypełzła na wierzch. W środku nocy zjadłem cheeseburgera, a fakt ten uświadomiłem sobie dopiero dziś popołudniu. Jest to tym smutniejsze, że jeszcze kilka godzin wcześniej uważnie czytałem etykiety chipsów i krakersów, które miałem przegryzać do piwa.

Dziękuję, zostanę przy marchewce

Robi się coraz chłodniej, a ja porzucam wełniane swetry. W szafce z butami znajduję tylko dwie pary obuwia, do zrobienia których nie użyto skóry. Idę do sklepu. Parówki sojowe, gulasz wegetariański, kotleciki sojowe à la schabowe. Same nazwy o mięsnej konotacji. Może kiedyś weganie dorobią się własnej kuchennej nomenklatury wolnej od wszelkich parówek i kotletów?
Kawiarnia w dużym centrum handlowym. Pytam o mleko sojowe do kawy. Brak. Dobrze, że i tak piję czarną.
Obiad w  restauracji, w której nie serwują mięsa. Wybór dań ściśle wegańskich nie jest zbyt szeroki. Szukam wzrokiem jakichś wegan, których mógłbym pomęczyć moimi pytaniami, ale wszędzie widzę buty, które wydają mi się skórzane, albo owocowe koktajle zrobione na jogurcie. Dziewczyna obok mnie je tu dla smaku. Ta, która podaje mi samosy, zapytana, czy przychodzi tu wielu wegan, odpowiada, że trzy czwarte to jednak wegetarianie.
Pięćdziesiąte urodziny wujka. Siedzę przy pustym talerzu. Na tort patrzę z daleka. Przegryzam marchewkę.

***
Na jakimś forum internetowym trafiam na dyskusję mięso- i niemięsożerców. Temperatura sporu jest niewiele niższa od temperatury sporów na naszej scenie politycznej. Jako były mięsożerca i weganin z niewielkim doświadczeniem czuję się zagubiony pośród argumentów, których nie potrafię zweryfikować. Osobiście mam tylko nadzieję, że dieta zawsze będzie cieszyła się wolnością w naszym demokratycznym państwie prawa.

Epilog

W latach 1950–2005 spożycie mięsa i podrobów w przeliczeniu na jednego mieszkańca naszego kraju wzrosło
z 36,5 kg do 71,6 kg (podaję za: Mały rocznik statystyczny Polski 2006).

***
Przez dziesięć dni żyłem jak weganin. Nie oszukiwałem. Siedzę i jem kotlety sojowe z sosem grzybowym, kaszę gryczaną i surówki. Za oknem restauracji czeka wyjątkowo drapieżny świat, do którego jutro wrócę.

(Dominik Pietrzak)

Magazyn "płyń POD PRĄD” jest ogólnopolskim bezpłatnym kwartalnikiem studenckim z corocznym numerem specjalnym - STARTER dla studentów pierwszego roku. Magazyn trafia w potrzeby studentów używając różnorodnych form, takich jak: reportaże z ważnych wydarzeń na uczelniach; wywiady ze studentami, psychologami, profesorami, ciekawymi ludźmi; prezentacje kół naukowych; porady dotyczące zachowania się w różnych sytuacjach w życiu studenckim. „płyń POD PRĄD” dotyka ważnych tematów w życiu społecznym studenta, takich jak nauka, wartości oraz relacje międzyludzkie. Chcesz do nas pisać? Napisz! redakcja(at)podprad.pl Chcesz by objąć patronatem wydarzenie studenckie? Napisz do Marty! Marta Chelińska mchelinska(at)hotmail.com Kontakt do naczelnej - Katarzyny Michałowskiej: naczelna(at).podprad.pl

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Poradniki

Na górę