Dlaczego my normalnie nie porozmawiamy?
Z żalem piszę te słowa, jednak drażni mnie to do tego stopnia, że kiedy nie mam czasu porozmawiać, muszę Ci to napisać.
Droga XXX!
Obawiam się, że niedługo, by móc spojrzeć na Ciebie w trakcie rozmowy, będę musiał przykleić obok komputera Twoje zdjęcie. Albo kupić Ci kamerę internetową. Wszystko dlatego, że powoli, systematycznie, Ty z REALU stajesz się w moim wyobrażeniu kimś zupełnie innym niż Ty mówiąca przez te literki, wyskakujące na ekranie monitora czy komórki. Bo wiesz… nic nie zastąpi mi Twojego złośliwego uśmieszku i zadartego nosa. Zresztą, jak chcesz! Puszczaj oczka, uśmieszki i pokazuj języczek. Patrz spode łba i ślij buźki. Dostanę je od literek XXX, pod którymi widniejesz na ekranie komputera. Od kogoś zwirtualizowanego na tyle, że nie rozpoznam pod nimi jego twarzy.
Czy naprawdę nie dałoby się porozmawiać piętnaście minut po wykładach? – Nie zawsze wtedy można. Przecież wiesz, że mam inne zajęcia. Jakby co, zawsze masz smsy za grosz. No i jest jeszcze komunikator.
No tak… Ty się spieszysz, ja się spieszę. Spóźniasz się na zajęcia, bo jedziesz z drugiej uczelni z Centrum, Iwonka z drugiego wydziału z Jelitkowa, Ewa z Żabianki, Darek z Wrzeszcza. Tomek musi przejść przez plac między wydziałami, a Monika zmienić piętro. Wszyscy się spieszymy, spóźniamy na zajęcia, albo po ich zakończeniu wystrzelamy, czasem nawet nie pamiętając powiedzieć wykładowcy do widzenia, a kumplowi z ławki cześć!
– Też nie lubię pisać smsów. Ani przez komunikator. – To po co piszesz? Nawet jeśli mieszkasz jakieś 50–60 metrów w linii prostej. Najtrudniej się zebrać, wstać z łóżka (bo krzeseł nie ma, albo są, ale nie ma przy czym na nich siedzieć), założyć buciki i płaszczyk. I pamiętać o legitymacji, bo do akademika obok portierka nie wpuści. Ale czy nie lepiej wpaść na kawę na kilka minut niż spędzać cały wieczór przed monitorem, wystukując kolejne wiadomości? No tak, zapomniałem, przecież nie lubisz kawy…
Albo inaczej. Ostatni tramwaj do Ciebie jedzie około godziny 22:52. Ostatni do mnie o 23:46. To jest późna noc, wiem, ale przynajmniej nie mamy wtedy zajęć. Możemy porozmawiać. Mogę wpaść, a wrócę pieszo, to tylko trzy kilometry. Nieco niekulturalnie, bo o tej porze nie zwykło się składać wizyt – savoir vivre nie pozwala. Przecież powinniśmy wtedy spać, choć wiemy, że nikt już nawet nie próbuje. Chyba, że niechcący zaśnie nad lekturą. Zapomniałem. Przecież mój współlokator zazwyczaj o tej porze śpi. Albo udaje, bo na dźwięk nowej wiadomości w telefonie zrywa się i natychmiast odpisuje. Zwłaszcza wtedy, kiedy cały dzień spędził z kumplami w sąsiednim akademiku.
A na koniec, to chciałem Ci powiedzieć coś ważnego, zapisałem sobie w telefonie, tylko nie mogę znaleźć, pewnie się skasowało. To nic, powiem później. Napiszę…
Ciao!
jakubusk