Spotkajmy się!
Nieważne, gdzie – ważne, z kim. Ale kilka ciekawych miejsc warto jednak znać. Szczególnie w Łodzi!
Przyjezdnemu studentowi pierwszego roku trudno zrozumieć Łódź. Kłopoty zaczynają się od bariery językowej. Bo jak tu się domyślić, o co chodzi koledze oznajmiającemu: Idę na krańcówkę1 kupić migawkę2? Zdanie to zawiera aż dwa łódzkie regionalizmy, oba związane z komunikacją miejską. Co oznaczają? Kto ciekaw, niech sprawdzi przypisy pod artykułem.
Ale są przecież znacznie ważniejsze dla studenta sprawy, w których równie niełatwo się porozumieć. Niejeden z nowicjuszy, słysząc propozycję: Spotkamy się w Bibliotece?, odpowiada: A co będziemy czytać?, nie wiedząc, że chodzi o pub na rogu al. Kościuszki i ul. Struga. Zapraszający nie daje jednak za wygraną: To może Łódź Kaliska? – proponuje. Na dworcu? Ale dlaczego?! – głowi się nieszczęsny pierwszoroczniak. Tym razem jego rozmówca miał na myśli lokal przy Piotrkowskiej między ulicami Tuwima i Moniuszki. Dodajmy, że pod tym samym numerem mieści się pub o nazwie Peron 6…
W końcu udaje się jednak, dosłownie i w przenośni, znaleźć wspólny język i studencka paczka zbiera się o ustalonej godzinie. Jakie miejsca wybierają najczęściej?
*Manufaktura. Gigantyczne centrum handlowe, a w nim kino, kręgielnia, natłok sklepów, słowem – wszystko, czego mogą zapragnąć tłumy miłośników komercji. Jej przeciwnicy chętnie eksponują za to trzy środkowe litery z nazwy tego miejsca.
*Galeria Łódzka. Właściwie to samo, co powyżej, ale: a) mniejsza powierzchnia, b) mniejsze tłumy, c) nie ma kręgielni. Mimo tych wad Galeria jest jednym z ulubionych miejsc wagarowiczów od gimnazjum w dół. Studenci pedagogiki mogą więc poczuć się jak na praktyce w szkole.
*plac Wolności. Patrz, Kościuszko, na nas z nieba… – można zanucić, podziwiając górujący nad placem pomnik polsko-amerykańskiego bohatera. Widział ze swej wysokości już niejedno i trudno go czymś zadziwić, chociaż… Student potrafi!
*Bombonierka. Coś dla tych, których nie zadowala siedzący tryb odpoczywania. Usiąść można tu najwyżej z przymusu (po nieudanym piruecie) albo z wrażenia (bo koleżance piruet wyszedł lepiej). Mowa oczywiście o największym łódzkim lodowisku.
*Parki. Tych w mieście nie brakuje. Studenci mogą podreperować zdrowie na Zdrowiu, odpocząć od uczelnianego młynu na Młynku czy urządzić majówkę w parku Trzeciego Maja. A gdy już znudzi ich rodzima przyroda, w parku Źródliska znajdą palmiarnię.
A tak naprawdę… Miejsce nie gra roli, jeśli tylko mamy z kim się spotkać. Przy dobrym towarzystwie nawet tramwaj linii 12 zmieni się w salę kinową z seansem zwariowanej komedii, a wydziałowy bufet w legendarną kawiarnię Grandki3.
Roman Czubiński
1 krańcówka – pętla autobusowa lub tramwajowa.
2 migawka – bilet miesięczny.
3 Grandka – łódzki Grand Hotel.