Nasz profile

Lou Reed & Metallica „Lulu” – recenzja

Aktualności

Lou Reed & Metallica „Lulu” – recenzja

Lou Reed & Metallica „Lulu” – recenzja

Starość nie radość

Leżącego się nie kopie, ale co mi tam. O najnowszym projekcie Lou Reeda i Metalliki napisano już tyle gorzkich słów, że mógłbym sobie podarować. Jednak jako stary fan ojców thrashu, obok tego potworka jakim jest „Lulu” obojętnie przejść nie mogę.

Przykro to mówić, ale przesłuchanie tej płyty to po prostu męka trwająca niemal półtorej godziny. Parokrotne podejścia do spółki Reed & Metallica ocierają się o masochizm.

Pierwszy, główny element odstraszający w tej płycie to śpiew, czy raczej melorecytacja Lou Reeda. W każdym utworze brzmi tak samo. Jakby za mikrofon złapał siedemdziesięcioletni, popijający whisky dziadek w zapadniętej dziurze na amerykańskiej prowincji. Mimo, że wiekowo się zgadza, bo Lou ma 69 lat, to jednak nadal  lider legendarnego The Velvet Underground i autor kilku kapitalnych płyt solowych. Cóż więc się stało? Nie wiem. Czasem po prostu trzeba wiedzieć kiedy zejść ze sceny.

Panowie z Metalliki po całkiem udanym, ostatnim albumie „Death Magnetic” zdecydowanie się nie wysilili. Warstwa muzyczna na „Lulu” jest nużąca, toporna i monotonna. Dodatkowo fatalnie gryzie się z tym co „śpiewa” Reed. Momenty są, jak chociażby końcówka singla „The View” czy początek „Mistress Dead”.Wiadomo jednak, że Metallikę stać na dużo więcej.

Po co powstał ten album? Czy to kaprys starzejących się gwiazd, chcących stworzyć coś wyjątkowo artystycznego? Chyba jedynym plusem tej płyty jest odwaga twórców, którzy postanowili stworzyć coś wbrew panującej modzie. Szkoda tylko, że owoc współpracy artystów których lubię i szanuję jest tak marny.

Może jestem za młody i nie potrafię dostrzec głębi tego koncept albumu, powstałego na bazie dramatu Franka Wedekinda. Może. Wiem za to tyle, że po pięciu minutach słuchania tej płyty chciałem żeby nigdy ona nie powstała.

CZYTAJ DALEJ
Zobacz również

Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Gdańskim. W redakcji Pod Prąd przez całe studia. Obecnie dziennikarz Dziennika Bałtyckiego. Pisze cały czas, szlifuje warsztat, śledzi i informuje. Ale zawsze z zajawką na dobrą muzykę!

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Aktualności

Na górę