Łapię na Chiny
Relacja ze spotkania z autostopowiczem Przemkiem Skokowskim
Dzień po otrzymaniu nagrody za najlepszy blog podczas gali Blog Forum Gdańsk, studenci na Politechnice Gdańskiej mają okazję posłuchać relacji z podróży autora bloga www.autostopem-przez-zycie.pl
Pocztówki z Europy
– Przemek Skokowski uosabia misję naszego magazynu: zrozumieć więcej – przedstawia go naczelna kwartalnika studenckiego „płyń Pod Prąd”, Katarzyna Michałowska. Redaktor zauważa, że dzięki regularnemu prowadzeniu bloga, Przemek zrobił coś niesamowitego – zaangażował nas w swoją podróż.
Przemysław Skokowski to 23-letni student zarządzania na Uniwersytecie Gdańskim. Przez ponad dwie godziny opowiada o trasie z Gdańska do Indii. Granicy jednak nie udało mu się przekroczyć z powodów politycznych i atmosferycznych.
Bodźcem do podróży był projekt „Pocztówki z Europy”. Kartki napisane przez mieszkańców Polski Przemek zabrał w podróż, by rozdać dzieciom w Azji i poprosić je o napisanie odpowiedzi. Projekt jeszcze trwa, ponieważ autostopowicz ma ponad 400 listów do rozesłania. – Liczę na to, że ta korespondencja będzie początkiem czegoś większego – mówi.
Rosja – Kazachstan – Kirgistan
Opowieść o swojej podróży autostopem rozpoczyna od Rosji, w której po raz pierwszy spotkał się dziećmi. – Było to spontaniczne – wspomina. – Jedno z dzieci zapytało czy na pewno dostanie odpowiedź, bo chce mieć przyjaciela w Europie.
Kolejny przystanek w płaskim jak stół i drogim Kazachstanie. Jezioro znalezione w wyszukiwarce Google, okazuje się łąką z pomostem, ponieważ jest to sezonowy zbiornik, powstający w wyniku obfitych opadów. W Kazachstanie zjada konia i do dzisiaj żałuje, że zapytał co to zjada. – Ostatni raz tak zrobiłem – komentuje.
Prawdziwa przygoda rozpoczyna się od Kirgistanu. Tam kolejny raz rozdaje pocztówki dzieciom w wieku 15-18 lat. – Chłopcy pytali czy dziewczyna, do której piszą, jest ładna – Mimo że obóz dla dzieci z domu dziecka odbywa się w małej miejscowości, gdzie nie można kupić pocztówek, młodzież tworzy je sama.
W Kirgistanie podwozi go mężczyzna i zaprasza na obiad mimo, że mieszka w bardzo skromnych warunkach. Żona tego mężczyzny poprosi Przemka o przesłanie plecaka dla jednej z córek, która właśnie wybiera się do szkoły. – Opisałem tą historię na blogu. I ludzie sami z siebie wysłali paczkę z wyprawką szkolną. Było to półtorej miesiąca temu. Martwiłem się czy paczka doszła. Dzisiaj otrzymałem wiadomość, że tak – opowiada przejęty pokazując przybory szkolne, kolorowanki oraz kilka plecaków, które sami z siebie zebrali i wysłali podczas specjalnej akcji internauci.
Chiny – Laos
Przemek dzieli się spostrzeżeniem, że w Chinach biały człowiek jest królem. Biały nauczyciel języka angielskiego zarabia więcej niż czarny Amerykanin, który jest native speakerem. Chinka, która ma wiele certyfikatów nie może marzyć o żadnej z tych sum. Wspominał, że jeśli osoba o białej skórze wchodzi do klubu otrzyma lożę, zniżkę w restauracji, a w sklepie obsługę poza kolejnością.
– Za to w Laosie zderzenie ze ścianą. Pięć kilometrów za granicą i same blaszane budy – opowiada. Niektórzy Chińczycy przez okna drogich samochodów wyrzucają mieszkańcom Laosu pieniądze lub jedzenie. – Tak wygląda ich zwiedzanie – komentuje.
Następnie Przemek opowiada o wydarzeniu, podczas którego mógł stracić życie, nazywając je durną przygodą.
Przy barze łamie się pod nim stołek. Ratując się przed upadkiem, chwyta półkę i tłucze kilka kieliszków oraz kubków. Chce zadośćuczynić właścicielowi poniesione straty, lecz ten żąda zawyżonej kwoty 350 euro. Przemek odmawia zapłaty. Właściciel baru, szantażuje podróżnika zabranym z depozytu wypożyczalni motorów paszportem. Przemek po wizycie na policji decyduje się zapłacić barmanowi część kwoty – 200 euro. Ten nadal żąda całej kwoty. Wywiązuje się szarpanina, podczas której Przemek wyrywa właścicielowi swój paszport i ucieka. Barman wysyła za podróżnikiem pościg. Autostopowicz musi ukrywać się w zaroślach oraz nocą przekradać przez miasteczko, by uciec od tropiących go zbirów uzbrojonych w bambusowe kije i karabiny.
Po przekroczeniu granicy Przemek trafia do ośrodka agape. Znajduje się tam około 150 dzieci. Opowiada, jak dzielą między sobą zadania, w czasie wolnym od nauki pomagają przy budowie stołówki czy naprawie dachu. To ostatnie miejsce, w którym autostopowicz zrealizował swój projekt. Dzieciaki piszą po angielsku, którego nauczyły się od niego na lekcjach.
Gdańsk
W Auli Gmachu Głównego Politechniki Gdańskiej słucha Przemka około 700 osób, siedząc na krzesłach, podłodze, na kocach i karimatach. Po spotkaniu na swoim blogu napisze, że zrozumiał, że statystyki, to nie tylko słupki. Każda osoba, to czytelnik, który przyszedł tu z powodu jego podróży.
