Nasz profile

Mikołaj Maziarz – Mirabella

Książki

Mikołaj Maziarz – Mirabella

Mikołaj Maziarz – Mirabella

Pisze Się, 2011
Ocena 2/5

Debiuty, zwłaszcza pisarskie, mają to do siebie, że czasami bywają bolesne. Nie inaczej jest w przypadku Mirabelli Mikołaja Maziarza – powieści z pogranicza autoteliczności (refleksji na temat procesu pisania i samej książki), romansu i groteski. Powieści świadczącej o dużym potencjale twórcy, ale też i o dużej niedojrzałości pisarskiej…

Prawie dwudziestoletni Serafin Bezeceństwa zakochuje w znaczniej od siebie starszej sąsiadce Mirabelli Sunnset. On niemal usycha z miłości do niej, ona walczy z uczuciem, jednak dziwnym zbiegiem okoliczności razem wylatują na wycieczkę i wśród iście rajskiej aury dopełniają swój happy end z Bogiem. W trakcie czytania poznajemy wielu innych bohaterów, z rozmowy których dowiadujemy się, że romans Mirabelli i Serafina to fabuła książki pt. Mirabella – jednego z bestsellerów, napisanego przez mężczyznę, który okazuje się być kobietą: Pauliną You (porte-parole M. Maziarza). Paulina uświadamia sobie, że od zawsze kochała Stana Pusto, zwanego też Stanisławem, i oboje decydują się wspólnie podróżować i żyć.

Jak czytamy w opisie na końcu książki: Autor w swoim debiucie skupia się na przełamywaniu tabu, miłości bez granic, realizacji najskrytszych marzeń oraz na kwestiach sił nadprzyrodzonych. Autor również nie czyta książek, by się nie sugerować. Może gdyby czytał, wiedziałby, że sama fabuła nie jest czymś nadzwyczaj oryginalnym. Znany wszystkim Kordian porusza kwestię miłości do dużo starszej kobiety, również filmy Kieślowskiego: Dekalog cz. VI czy Krótki film o miłości, do którego zresztą na początku autor nawiązuje. Książka w książce to też nie novum – pierwszy, lepszy przykład: Mistrz i Małgorzata.

Całość jest bardzo nierówna, choć autor jest zadowolony ze swego dzieła: Na końcu wszystko przeczytałam i ku własnemu zdumieniu okazało się, że to naprawdę ma umiarkowany sens. Nie ma tu wielu błędów ani logicznych, ani żadnych innych – mówi na s. 180 Paulina You, jako się rzekło porte-parole autora. W kontekście całej książki ten cytat brzmi dość optymistycznie.

Lektura ma jednak plusy: zauważyć można przebłyski dobrej narracji (zwłaszcza w partiach opisowych) i ciekawych refleksji. Jednak iskierkę zachwytu gaszą szybko koślawe dialogi. I nie mam tu na myśli specyficznego języka, neologizmów, często bardzo kreatywnych wyrażeń i komizmu słownego. Bo to akurat (przeważnie) siła Mirabelli. Może autor powinien pomyśleć o zatrudnieniu w reklamie? Zdecydowanie ma do tego talent.

Debiutowi M. Maziarza nie można odmówić uroku optymizmu i wiary we własne siły bez pomocy doświadczonych redaktorów (której konsekwentnie odmawiał, a taką oferuje Wydawnictwo Pisze Się w serii Debiuty). Często warto posłuchać profesjonalistów. Z niecierpliwością, mimo wszystko, czekam na kolejną książkę, bo, co by nie było, Mikołaj Maziarz jest bardzo barwną postacią i, gdyby przestał pisać powieści dla siebie, a zaczął dla czytelników, na pewno wielu pokochałoby jego pozytywnie zwariowany świat.

Tu możecie obejrzeć filmik autora:

A tu poczytać jego blog:

http://mazik.bloog.pl/?_ticrsn=3&ticaid=6cd8f

 

(Anna Iwanowska)

CZYTAJ DALEJ
Zobacz również

Doktorantka Uniwersytetu Gdańskiego, z zamiłowania naukowiec i pasjonat języka polskiego. Z zawodu redaktor i korektor. W latach 2010-2014 związana z Wydawnictwem Region. Swoją pracę doktorską poświęca "Dowcipowi językowemu w tekstach polskiego kabaretu z lat 2000-2013". Pracuje w Biurze Prasowym Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Mediator prowadzący rozmowy w duchu Porozumienia Bez Przemocy (NVC), metody komunikacji Marshalla Rosenberga. Uwielbia egzotyczne herbaty, kawę (koniecznie z mlekiem!) i zagraniczne seriale.

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Książki

Na górę