Nasz profile

Piotr Sender – Bóg nosi dres

Książki

Piotr Sender – Bóg nosi dres

Piotr Sender – Bóg nosi dres

Replika 2011
Ocena 3,5/5


Kim jest dresiarz? Nonsensopedia definiuje dresiarza w ten sposób: „istota wysportowana, wygadana, przebojowa, skuteczna w negocjacjach w cztery oczy. Amator kwaśnych jabłek. Bez kompleksów. Trochę raptus. Lubi przypier***”. A jak definiuje dresiarza Piotr Sender, autor książki Bóg nosi dres?

Bohater i zarazem narrator to student Politechniki Gdańskiej, chłopak mający cud dziewczynę, paczkę przyjaciół, sporo kasy na koncie i bagaż ciężkich doświadczeń, o których dowiadujemy się z poruszających retrospekcji. W miarę czytania rozdwajamy swoją uwagę, raz koncentrując się na teraźniejszości, w której dresiarz-narrator pomaga przyjaciołom rozprawić się z dilerem i lokalnym mafioso Grubym, raz na przeszłości, w której wspomina się życie z rodzicami alkoholikami w małej, zapyziałej wsi.

Chociaż pewnie wielu studentów odnajdzie sporo frajdy w czytaniu bardzo dosadnych spostrzeżeń narratora (np. o tym, że nie wypada wypróżniać się w toalecie znajomych, tylko w swojej), dla mnie najciekawszą częścią były fragmenty opisujące rodzinę alkoholików. Poznajemy dzięki temu dramat opuszczonego dziecka, w którym dojrzewa nienawiść do autentycznie przerażających rodziców. Jedynym sojusznikiem narratora w walce o życie staje się Bóg – Emmanuel, człowiek wykształcony i nietuzinkowy. Doświadczenia z przeszłości istotnie wpływają na późniejsze życie i psychikę dresa. Ktoś mógłby fachowo określić je syndromem DDA.

Co ciekawe, w swoich wspomnieniach narrator używa innego języka, bardziej przystępnego, bez wulgaryzmów i przesadnego eksponowania ludzkiej fizjologii. Właściwie można stwierdzić, że język bohatera chamieje wraz z jego dorastaniem, by stać się, niestety w większości tekstu, nieznośnym dla osoby nieprzygotowanej. Czy wszystkie k****, ch*** itp. są potrzebne? Być może ktoś odpowie, że w ten sposób Sender portretuje tę specyficzną subkulturę. Jednak to razi i trąci mało ambitną zagrywką. W porównaniu z fragmentami wspomnień, o niebo lepszymi językowo, całość wypada groteskowo.

W miarę przekładania kolejnych kartek wspomniana groteskowość się nasila. W pewnym momencie trup ściele się gęsto. Za gęsto, za dużo, zbyt brutalnie, zbyt chamsko. Za mało wyczucia – to główny zarzut do tej książki. A szkoda, bo mamy do czynienia w tym przypadku z autorem, który potrafi genialnie poruszyć emocje. Mówiąc językiem narratora, przypierd*** w twarz strachem, np. w zacytowanym niżej fragmencie, w którym mowa o lęku przed utratą ukochanego psa, lub humorem – jak we fragmencie z pralką.

Zasygnalizowana niejednorodność dotyczy też portretu samego dresiarza. Z jednej strony doskonale wpisuje się w definicję z Nonsensopedi. Jego zachowania, odruchy są bardzo stereotypowe. Z drugiej autor wyposaża go w myśli, które nadają mu rysy człowieczeństwa, nawet swoistego filozofa.

Bóg nosi dres na pewno znajdzie swoich fanów i polecam ją do lektury tym, którzy lubią mieć własne zdanie. Bo to książka, o której można i warto dyskutować.

Fragmenty powieści:

„Pralka. Wygląda trochę jak urządzenie z innej planety. Statek kosmiczny, w którym przyjechały ufoludki. Właśnie, może Nati? Niby widuję maszynę często – w reklamach, na wystawach w sklepie – a jednak we własnym mieszkaniu jest jakaś obca. Duża, rzadko używana, nie mam pojęcia, po co w ogóle ją mamy. Kupiona, ponieważ dom bez niej jest jak ciało bez duszy, butelka bez piwa.” (s. 183)

„– Na górę – rozkazał krótko i uderzył mnie otwartą dłonią w potylicę.
Wbiegłem do pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Dyszałem ciężko, a zadowolony pies merdał wesoło ogonem. Nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. Bałem się i nie wiedziałem, jak przekonać Sonię, żeby też się bała. Przecież powinna się bać, jeśli chce być na wszystko przygotowana. Próbowałem coś mówić, trochę straszyć i płakać, ale nie dała się przekonać. Natomiast ja wreszcie uległem jej dobremu humorowi i zacząłem się bawić, biegając z nią po całym pokoju.” (s. 11)

Doktorantka Uniwersytetu Gdańskiego, z zamiłowania naukowiec i pasjonat języka polskiego. Z zawodu redaktor i korektor. W latach 2010-2014 związana z Wydawnictwem Region. Swoją pracę doktorską poświęca "Dowcipowi językowemu w tekstach polskiego kabaretu z lat 2000-2013". Pracuje w Biurze Prasowym Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Mediator prowadzący rozmowy w duchu Porozumienia Bez Przemocy (NVC), metody komunikacji Marshalla Rosenberga. Uwielbia egzotyczne herbaty, kawę (koniecznie z mlekiem!) i zagraniczne seriale.

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Książki

Na górę