Nasz profile

Ksiądz do zadań specjalnych

Studenci

Ksiądz do zadań specjalnych

Ksiądz do zadań specjalnych

Zanim wstąpił do zgromadzenia salezjańskiego, był skinheadem. Media okrzyknęły go specjalistą od trudnej młodzieży. Charyzmatyczny rekolekcjonista, który chodzi na koncerty i studiuje socjologię – Przemek Kawa Kawecki.

Ciągle jesteś studentem. Jak postrzegają Cię koledzy z roku? Uczestniczysz w tzw. życiu studenckim?

Mam grupę przyjaciół, z którymi chodzę na koncerty, imprezy. Jednak widzę też, że część ludzi się mnie boi, utrzymuje dystans, bo jestem księdzem (śmiech). Mam wrażenie, że postrzegają mnie przez pryzmat swojego księdza proboszcza, czyli kogoś kogo może widzą rzadko i z dużej odległości. Nie wiedzą jak zacząć rozmowę… Czy trzeba mówić proszę księdza, azaliż itd. Z drugiej strony – jako student socjologii – wiem coś o sile stereotypu i odgrywaniu społecznej roli. Ludzie zawsze będą cię szufladkować – powinieneś grozić palcem, jak ksiądz proboszcz, a nie tańczyć pod sceną, chodzić w garniturze i nieskazitelnym płaszczu, a nie w dżinsach i polówce itd. To nie pasuje do stereotypu. Widzę w tym paradoks, bo wielu mówi, że chcieliby mieć księdza, z którym można normalnie pogadać, a gdy takiego spotykają, ogarnia ich paraliż…

Wspomniałeś, że bywasz na koncertach. Byłeś kiedyś skinheadem, czujesz się nim nadal?

Nie, ale wciąż interesuję się tą subkulturą. Lubię o niej czytać, słuchać jej muzyki, pójść czasem na koncert, lubię tatuaże (choć nie mam jeszcze żadnego), mam wśród skinów kumpli. Nie ma znaczenia czy ktoś ma skrajnie prawicowe, czy lewicowe poglądy, bądź udaje, że nie ma żadnych. Ważne, jakim jest gościem, czy mamy o czym pogadać. Dla mnie liczy się człowiek.

Czy dostrzegasz w subkulturze skinhead treści, które mogą pomóc dzisiejszej młodzieży?

Gdy pracowałem w poprawczaku, moi kumple z The Analogs zagrali w tym ośrodku koncert. Było to bardzo fajne wydarzenie. Przyjechali ludzie z zewnątrz, po przejściach i zagrali kilka kawałków z bardzo mądrymi tekstami. Powiedzieli tym młodocianym przestępcom, że nie da się żyć tylko według własnych reguł, bo zawsze trzeba za to płacić wysoką cenę. Kiedy wielki, wytatuowany zawodnik śpiewał – Byłem taki sam jak ty jesteś teraz, maska dorosłości piwo i papieros – wiedział do kogo i o czym śpiewa, a z drugiej strony chłopcy czuli, że on nie kłamie. Z takich interakcji zawsze coś w człowieku zostaje. A koleś w tatuażach jest dla tych chłopaków zawsze kimś bardziej przemawiającym niż ksiądz w sutannie, przynajmniej w pierwszym kontakcie…

Zaczynam rozumieć, dlaczego media przedstawiają Cię jako specjalistę od trudnej młodzieży.

Praca z tzw. trudną młodzieżą jest specjalnością salezjanów w ogóle. Ja jednak w pewnym momencie z hasłem trudna młodzież zacząłem walczyć, bo co ono właściwie znaczy? Moim marzeniem zawsze było pracować z młodzieżą z ulicy, tą agresywną, samotną. Ale okazuje się, że to jest tylko 5% dzieciaków, z którymi się spotykam. Reszta to ludzie, którzy po prostu przeżywają różne problemy. Bóg kieruje mnie bardziej do tych, niż do tamtych i póki co nie chcę się z Nim spierać. Natomiast co do bycia specjalistą od młodzieży – nie czuję się nim, ale mam wrażenie, że parę rzeczy o młodych ludziach mogę powiedzieć. Patrzymy na nich z dystansu, spotykamy się z nimi w specyficznych sytuacjach i warunkach (np. sakramenty), w których często mówią nam znacznie więcej, niż rodzicom, psychologom czy pedagogom.

Jaki jest, twoim zdaniem, największy problem dzisiejszej młodzieży?

Myślę, że coraz częściej brak tożsamości. Często spotykam facetów, którzy przez to, że kiedyś ich ojciec był w domu tylko lokatorem, nie czują się dziś w pełni mężczyznami, dziewczyny, które nie wiedzą, czym jest miłość, czują się brzydkie, choć są piękne. Wszyscy oni cierpią na brak osoby, z którą mogliby pogadać, której mogliby zaufać, z której mogliby brać wzór. To rodzi bardzo bolesne konsekwencje. To po pierwsze, po drugie wielu ludzi doświadcza ogromnej samotności w świecie, w którym dużo się mówi, że wszyscy muszą być szczęśliwi… Co gorsze, widać mało pozytywnych alternatyw, a każde hasło o wierze, Bogu, czy księżach kojarzone jest z nudą, pedofilią i czymś złym. Tym samym wielu młodych myśli, że nie ma dla nich ratunku, nie ma nadziei…

Co w Twojej pracy jest dla Ciebie najważniejsze, co sprawia najwięcej radości?

Wskazywanie alternatywy. Głoszenie Dobrych Wiadomości – głoszenie Nadziei. Nic tak np. nie cieszy, jak poznać gościa, na którym wszyscy postawili krzyżyk, a po 5-ciu latach zobaczyć, że on żyje, ma się dobrze, studiuje, np. filozofię i daje radę. To jest najwspanialsze doświadczenie. Zobaczyć, że Bóg działa. Nie okrada nikogo z osobowości, talentów, chce tylko, by każdy z nas był szczęśliwy na drodze do Niego.

(Emil Regis)

Magazyn "płyń POD PRĄD” jest ogólnopolskim bezpłatnym kwartalnikiem studenckim z corocznym numerem specjalnym - STARTER dla studentów pierwszego roku. Magazyn trafia w potrzeby studentów używając różnorodnych form, takich jak: reportaże z ważnych wydarzeń na uczelniach; wywiady ze studentami, psychologami, profesorami, ciekawymi ludźmi; prezentacje kół naukowych; porady dotyczące zachowania się w różnych sytuacjach w życiu studenckim. „płyń POD PRĄD” dotyka ważnych tematów w życiu społecznym studenta, takich jak nauka, wartości oraz relacje międzyludzkie. Chcesz do nas pisać? Napisz! redakcja(at)podprad.pl Chcesz by objąć patronatem wydarzenie studenckie? Napisz do Marty! Marta Chelińska mchelinska(at)hotmail.com Kontakt do naczelnej - Katarzyny Michałowskiej: naczelna(at).podprad.pl

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Studenci

Na górę