Agnieszka Miklis – Wściekła skóra
Videograf 2012
Ocena: 4/5
Brudna, odrażająca, brutalna, zła. Te słowa same cisną się na usta po przeczytaniu „Wściekłej skóry” Agnieszki Miklis. Jest to dobry thriller psychologiczny. Niektórych zachwyci dosłownością i humorem, innych zszokuje i przestraszy. Patrząc na samą okładkę, czytelnik zastanawia się, czy na pewno chce po nią sięgnąć. Przerażony wyraz twarzy i wściekle czerwone oczy postaci zapowiadają, że wkrótce może wydarzyć się coś nieprzyjemnego.
Roswita Rein jest młodą Ślązaczką, nie mającą zbyt wiele szczęścia w życiu. Po awanturze w domu, postanawia wyjechać do Holandii. Znaleziona oferta pracy wydaje się być tym bardziej kuszącą, że w prospekcie obiecano własne lokum w ładnie wyglądającym ośrodku wypoczynkowym NoordRiesen. Na miejscu okazuje się jednak, że bungalowy są brudne, śmierdzące i zaniedbane. Jedynym promykiem nadziei w tak ponurych warunkach wydaje się być piękna i energetyczna, choć nieco denerwująca Tania. Lubiąca zabawę dziewczyna znika i Roswita postanawia ją odnaleźć. Niestety odkrywa przy tym, że okoliczni mieszkańcy skrywają mroczne sekrety, o których lepiej byłoby nie wiedzieć.
„Bała się. Bała się tych ludzi i ich spraw. I możliwości zapłacenia za coś, z czym nie miała nic, ale to nic wspólnego. Czuła się jak bohater filmu sensacyjnego zapędzony w kozi róg: z jednej strony celują do niego z pistoletu, z drugiej szumi wodospad.”
Nie ma tu chyba postaci, która byłaby w pełni normalna. Każda jest w jakiś sposób zniekształcona, zwyrodniona. Niektóre fizycznie – tak jak Edwin, chłopak o głowie zdeformowanej do tego stopnia, że przypomina psa. Inne psychicznie. I niestety nie są to mili, niegroźni wariaci, ale szaleńcy gotowi gwałcić, mordować i torturować niewinnych. Miklis z niezwykłą zręcznością opisała rozkład czystego, ułożonego holenderskiego społeczeństwa. Scena gwałtu została napisana tak dosłownie, że człowiek aż chce odłożyć książkę. Miklis uświadamia nam, że jest wręcz nie do pomyślenia jak odrażający potrafią być ludzie. Jednocześnie jednak odpowiada na pytanie, co sprawia, że zachowują się oni w tak okropny sposób. Wielokrotnie przytacza nie tylko myśli, ale i historię każdego charakteru, opisuje sposób, w jaki się kształtował oraz motywy, które nim kierowały podczas popełniania najbardziej ohydnych czynów.
Dla niektórych „Wściekła skóra” może się okazać ciekawą lekturą, którą pochłoną błyskawicznie. Jednak nie dla wszystkich. Bowiem nie jest to książka ani łatwa, ani przyjemna. Podczas czytania niejednokrotnie trzeba się zobojętnić, patrzeć na to z wszystko z dużą rezerwą. Zupełnie, jakby opis kazirodczego gwałtu był opisem krzesła, pokoju, czy też jabłka. Inaczej ciężko będzie dotrwać do końca.
Książka nie nadaje się więc dla wrażliwych, strachliwych oraz planujących wyjazd „na saksy” do Holandii. Pozostałym, uwielbiającym takie mroczne klimaty, „Wściekłą skórę” można spokojnie polecić.