Anna Ficner-Ogonowska – Krok do szczęścia
Wydawnictwo Znak, 2013
Ocena: 4/5
Młoda nauczycielka Hania pomaga swojej siostrze Dominice w przygotowaniach do ślubu. Wie, że chwila, w której zawrze ona związek małżeński powinna być dla niej niezapomniana, jednak sama wciąż nie może wyprzeć z pamięci wspomnień z dnia, który miał być najszczęśliwszym w jej życiu. Tragiczny wypadek, który zabrał kobiecie nie tylko ukochanego męża, ale i rodziców, pozostawił w jej sercu ranę tak głęboką, że nie jest ona w stanie teraz ponownie zaufać losowi i otworzyć się na to, co przyniesie przyszłość.
W dodatku na jaw wychodzą kolejne rodzinne tajemnice i dziewczyna czuje się coraz bardziej zagubiona. Bliscy ogromnie ją wspierają, a Hania wie, że musi odnaleźć w sobie siłę, by zostawić za sobą smutne wydarzenia i skoncentrować się na powolnym odbudowywaniu swojego szczęścia, nawet jeśli droga ku lepszemu będzie mozolna i bolesna. Z każdą kolejną chwilą zdaje sobie ona sprawę z tego, że ma o co walczyć, choć niezwykle trudno zmierzyć jej się z cierpieniem, które w sobie nosi. Wiecznie pełna energii siostra, kochana pani Irenka i koleżanka z pracy Aldonka na różne sposoby starają się odegnać od niej przeszłość i sprawić, aby Hanka czuła ich obecność właśnie teraz, gdy potrzebuje tego najbardziej. Jest też on – Mikołaj, który chce nie tyle wypełnić pustkę po swoim poprzedniku, ale otworzyć w życiu Hani nowy rozdział, wydeptać nową ścieżkę w jej sercu. Czy będą szli nią wspólnie?
Krok do szczęścia to niezwykle ciepła opowieść o miłości, zaufaniu i emocjach, ale również problemach, które są nieodłączną częścią ludzkiej egzystencji. Bohaterowie tej wzruszającej książki to zwykli ludzie – mają swoje wady i zalety, codziennie mierzą się z nowymi doznaniami, czasami również i tymi bolesnymi. Jednocześnie są pełni wiary i z pokorą przyjmują to, co zostało im przeznaczone. Anna Ficner-Ogonowska uświadamia swoim czytelnikom, że warto brać z życia garściami, cieszyć się z każdej, nawet małej rzeczy, bo nigdy nie wiemy, co przyniesie nam jutro. I nawet jeśli los postanowi spłatać nam figla, nie możemy się poddawać. Życie jest walką, z którą każdy z nas radzi sobie na swój sposób. Wszyscy chcemy być szczęśliwi, chcemy kochać i być kochanymi.
Powieść Anny Ficner-Ogonowskiej czytało mi się dobrze, choć momentami nudziły mnie niektóre wątki. Być może jest to spowodowane tym, że nie miałam jeszcze okazji sięgnąć po debiutancką książkę autorki – Alibi na szczęście, której Krok do szczęścia jest kontynuacją. Może stało się tak również dlatego, że nie mam podobnego bagażu doświadczeń jak Hania
i nie byłam w stanie w pełni utożsamić się zarówno z nią, jak i z innymi bohaterami Kroku do szczęścia. Nie mniej sądzę jednak, że dzieło Ficner-Ogonowskiej jest książką szczególną. Bije od niej pewna życiowa mądrość, a całość napisana jest pięknym, poetyckim językiem, który podkreśla wydźwięk powieśći.
Szczęście zawsze jest tuż za nami. Trzeba tylko dać mu szansę, żeby mogło nas dogonić. A może sami zróbmy krok ku niemu?
Wybrane fragmenty:
„Czuła, że błądzi na granicy trzech światów. Pani Irenka czasem mówiła, że ma z czymś albo kimś trzy światy. Zaczynała ją rozumieć. Ona też miała trzy światy. Miała trzy światy ze sobą. Żyła w trzech światach. W tym, w który był już za nią. W tym, w którym teraz utkwiła, i w tym, w którym miała się dopiero odnaleźć. Miała świadomość, że trochę za dużo tych światów, jak na jedno życie. W dodatku poszarpane. Żyjąc, szarpała się z własnymi światami.”
„W jej życiu też pojawiały się schody. Niestety, nie miała w sobie dziecięcej desperacji. Może właśnie dlatego nie potrafiła radzić sobie bez płaczu po każdym dotkliwym upadku. Nawet pani Irenka z całym swoim życiowym optymizmem przyznała kiedyś, że tak to już czasami bywa, że gdzie się człowiek obróci, tam wszędzie widzi schody, ale jak się nauczy po nich wspinać bez marudzenia, to już nie będzie na niego mocnych.”