Katarzyna Kobylarczyk – Pył z landrynek. Hiszpańskie fiesty
Wydawnictwo Czarne
Wołowiec 2013
5/5
Pył z landrynek. Hiszpańskie fiesty jest zbiorem reportaży, owocem trzech lat pracy i podróży po Hiszpanii. Katarzyna Kobylarczyk, autorka, postawiła sobie za cel by zobaczenie, a potem pokazanie czytelnikowi kwintesencji kultury tego kraju – fiesty. Na kartach książki, przemierza pożółkłe miasta i miasteczka, patrzy na bitwy, w których amunicją są landrynki, rzepa, cytrusy czy martwe szczury. Jej przewodnikiem jest wiatr, czasem kot ze szkarłatnym okiem. Szuka, zagląda, stara się obejrzeć jak najwięcej.
Książkę mogę określić – spokojną. Mimo pędzących byków, rozwrzeszczanej gawiedzi oraz karmelkowych bitew, wszystko wydaje się proste, spójne i wyciszone. Autorka przedstawia świat z punktu widzenia ciekawskiego obserwatora, zapoznaje czytelnika z krajobrazem, słodkim zapachem miasta, emocjami radujących się ludzi. Niesamowicie harmonijnie przechodzi od sjesty do fiesty i na odwrót. Czasem obok niej przeleci martwy szczur, czasem cała klei się od tytułowego pyłu z landrynek, jednak nigdy nie narzeka, ma w sobie niesamowity upór, żeby iść dalej, ale bez pośpiechu. Bez pośpiechu, bo właśnie taka jest Hiszpania w jej książce – spokojna, ale niesamowicie radosna i pełna namiętności.
Lektura tych reportaży to niesamowita przyjemność. Wszystkie przepełnione są słońcem, dają czytelnikowi moment wytchnienia i pretekst, by spokojnie usiąść. Nie wywołują szaleństwa – jak tramontana, szatański wiatr – a mimo to budzą głód poznania. Każdy kolejny rozdział sprawia, że chce się więcej i więcej! Najpierw zobaczyć paradę z człowiekiem pokrytym piórami, a potem… potem może święto, gdzie za ładnie ubranymi dziewczynami w pozłacanych sukniach idą mężczyźni ubrani w mech, niczym wielkie zielone niedźwiedzie? Tak właśnie świętuje się w Hiszpanii. Ni mniej, ni więcej. Autorce udało się coś, co bardzo trudno osiągnąć – pokazała jak jest naprawdę, przez to, że skupiła się tylko na fiestach. Pył z landrynek zawiedzie tych, którzy oczekują przewodnika po Hiszpanii, jej smakach i zabytkach. Ale nie o tym przecież jest książka. Z pewnością urzeknie ona każdego, kto uwielbia odpocząć i szczerze się cieszyć, a w przypływie emocji rzucić w kogoś pomidorem.