Pokolenie instant
Co jest największym marzeniem człowieka? Umiejętność latania bez spadochronu? Możliwość bycia niewidzialnym? A może telepatia?
Do niedawna uważałam, że największym marzeniem człowieka jest możliwość podróżowania w czasie. Jednak po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że tak naprawdę marzeniem większości, jeśli nie wszystkich, mieszkańców naszego globu jest unikanie konsekwencji swoich działań. I wygląda na to, że w tej kwestii odnieśliśmy sukces.
Obecne czasy, wraz z kilkoma poprzednimi dekadami, są nazywane erą postmodernizmu. Karierę robi indywidualizm, bunt przeciwko wszystkiemu, co do tej pory znane, poszukiwanie własnych dróg i twarde, naukowe dowody, choć i z nimi każdy ma prawo się nie zgadzać. Karierę robi więc też tolerancja.
Wiek beztroski
Ciekawe jak w przyszłości nazywać będą nasze czasy? Ludziom średniowiecza chyba niezbyt przypadłaby do gustu nazwa ciemne wieki, jak często nazywa się ich epokę. A nasze stulecie, czy będzie wiekiem beztroski?
Wiek XX był czasem wynalazków, które uwolniły nas od ponoszenia konsekwencji. To właśnie dziś możemy zjeść obiad, nie myjąc po sobie naczyń. Możemy uprawiać seks i nie mieć dzieci. Możemy wysyłać mnóstwo listów, bez konieczności wycinania lasów na papier. Możemy dostać się do Ameryki, nie spędzając miesięcy w kajucie statku. Dzięki niezliczonym wynalazkom w dużej mierze udało nam się uczynić świat miejscem, gdzie możemy robić to, co się nam podoba i zminimalizować powstający przy tym bałagan.
W trzy minuty
Słyszałam jak ktoś nazwał nasze pokolenie pokoleniem instant. Chcemy, by nasze życie było jak zupka chińska, która jest gotowa w trzy minuty. Chcemy wszystkiego, co najlepsze w życiu, szybko i za darmo.
Wcale nie zamierzam tego krytykować. Któż by nie chciał dyplomu magistra za pięć lat profesjonalnego balowania, czy chociażby imprezy bez koszmaru poranka tuż po niej. Tu jednak pojawia się problem. Jest nieskomplikowany i polega po prostu na tym, że świat jest zbudowany inaczej. Za przykład niech posłuży niedawny i chyba nadal utrzymujący się kryzys ekonomiczno-gospodarczy.
Produkcja i niepohamowany rozwój doprowadziły do wielu katastrof ekologicznych i w ogromnym stopniu zrujnowały naszą planetę
Okazało się, że jednak nie można bez końca kupować czego dusza zapragnie za pożyczone pieniądze. Produkcja i niepohamowany rozwój doprowadziły do wielu katastrof ekologicznych i w ogromnym stopniu zrujnowały naszą planetę. To niezwykłe, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że właściwie stało się to w ciągu ostatniego stulecia.
Wybór
Wygląda na to, że konsekwencje są sprytniejsze od nas i pomimo globalnych wysiłków i tak się z nimi w końcu spotykamy. Ale skoro są skutki, muszą być i przyczyny – obecność konsekwencji, choćby i niechciana, wskazuje na fakt, że dokonano wcześniej jakiegoś wyboru. Wszak możemy i dokonujemy wyborów. Jest to dobra nowina naszych czasów.
Możemy decydować nie tylko o tym, jakie produkty włożymy do koszyka. Mamy wpływ na relacje w naszym życiu, możemy zdecydować, jakich zasad nigdy nie złamiemy. Możemy zdecydować, że będziemy się cieszyć i odkrywać proces prowadzący do wymarzonego celu i od dziś nie nazwiemy go ponoszeniem kosztów, lecz podróżą.
Czy to nie jest ekscytujące?