Nasz profile

Nieoczekiwane wyznanie, bo bezdomność niejedno ma imię

Studenci

Nieoczekiwane wyznanie, bo bezdomność niejedno ma imię

Nieoczekiwane wyznanie, bo bezdomność niejedno ma imię

Zwykle prawidłowo kojarzone z wielkim życiowym nieszczęściem, nie zawsze musi jednak oznaczać wyroku. Są bowiem wśród nas ludzie, którzy, dopiero spadając na samo dno, zaczynają budzić się do prawdziwego życia.

Stanął przed nadwiślańskim murkiem, ze zgarbioną głową zwracając się w stronę rzeki. Nikogo nie zaczepiał, nikogo o nic nie prosił, nikomu nie ubliżał. Patrzył na spokojnie falujące odpływające gdzieś ku morzu strumienie Wisły. Bo nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Nagle zbliżając się do miejsca w którym stałam, wyrzucił w przestrzeń te słowa.

– Nigdy nie zrobiłbym tego po raz drugi. Nigdy bym się tak nie stoczył. Pani mi pewnie nie uwierzy, ale ja byłem szczęśliwym człowiekiem, miałem wszystko. Tak sobie teraz myślę, że biedni to naprawdę szczęśliwi ludzie – mając niewiele, tak naprawdę mogą tylko zyskać. Jedyne, co może się w ich życiu zmienić to obrót na lepsze. Ja miałem wszystko i wszystko straciłem.

Ja miałem wszystko i wszystko straciłem

Nie potrafiłem sobie z tym poradzić, nie umiałem zacząć życia od zera – nie chciałem żyć jak biedak. Nie potrafiłem bez pieniędzy. Zacząłem pić. Na umór, na zapomnienie, na podbarwienie sobie świata. Tak było łatwiej – tanie wino szybciej zmienia świat na lepsze niż faktyczne budowanie go w rzeczywistości. Stałem się nałogowym alkoholikiem. Największym tchórzem świata nie potrafiącym unieść swojego życia. Zamiast wziąć się w garść, ja wciąż w garść brałem tylko kolejną flaszkę.

Ale zmieniłem się, wie pani? Teraz tak nie chcę. Choć teraz to już tak naprawdę niewiele mogę. Zazdroszczę pani. Pani taka młoda, może jeszcze wszystko osiągnąć, tyle zbudować. Ja też miałem kiedyś wielkie plany – dom, rodzina, dobra praca. I proszę zobaczyć jak skończyłem.

Pani taka młoda, może jeszcze wszystko osiągnąć, tyle zbudować

Widzę, że czyta pani poważną książkę. Dobrze, wie pani – ja też studiowałem, ale nieważne, ja nie o tym. Chciałem powiedzieć, że wykształcenie jest potrzebne, na pewno, ale niech się pani nie da pochłonąć. Niech pani zbuduje sobie dom, żeby było do czego wracać po tym całym dniu robienia kariery. Młodzi są dziś tacy zabiegani. Ja mam nadzieję, że nie zapomną o najważniejszym, że nie skończą jak ja – wprawdzie mądrzejsi, może z dyplomem i kilkoma tytułami, ale również tak samo nieszczęśliwie jak ja bezdomni. Niech pani znajdzie mieszkanie dla swojego serca i siebie samej.

A ludzie patrzyli…

Bo dziwna to była para. W dobrze skrojonym płaszczu i stertą podręczników pod pachą mogłam stanowić niezwykły kontrast dla podziurawionej koszuli mojego rozmówcy i jego przetartej reklamówki zwisającej mu z ramienia.

Ludzie dziwnie patrzyli, ale nasza rozmowa toczyła się spokojnie dalej. Bo choć postać zaniedbanego, tajemniczego 30-kilku latka wydawała się być na pierwszy rzut oka mało pociągająca, słowa jakie przekazał w czasie kilkuminutowego, spontanicznego monologu, były naprawdę intrygujące.

– Kiedyś nie doceniałem tego miejsca. Wie pani, ile ja tu czasu przeleżałem na tej trawie? Całkiem zalany. Nie przez rzekę, przez siebie samego. Taka bolesna ta moja bezdomność była. Dziś prawdziwego domu dalej nie mam, ale już dbam o siebie. Wie pani, bo ja tak nie lubię czuć się brudny. Poznałem wielu wspaniałych ludzi. Taka pani Bernadka – śmieszna kobieta, zawsze daje mi kilka golarek mówiąc ze wstydem: ale nie wiem czy będą cięły. Dzieli się tym co ma na zbyciu, ale ważne, że się w ogóle dzieli, prawda? (śmieje się)

Ja wiem, dla wielu ogolona buzia to pewnie jakiś śmieszny drobiazg, ale dla mnie trochę mniej zaniedbany wizerunek to cała moja godność.

A naprzeciwko mam taką panią ze sklepu. Proszę zobaczyć, co dziś dostałem – prawdziwy słoik dżemu. Wczoraj dostałem konserwy i pasztet.

Śmiało, proszę – ja się chętnie podzielę…

… proszę się nie wstydzić. Ja jeszcze mam trochę resztek z wczoraj. Słyszę że w brzuchu burczy, jeśli pani jest głodna, proszę uprzejmie zjeść razem ze mną – z uśmiechem zakończył swoją nagłą propozycję.

– Czy zawsze jest Pan tak życzliwy dla ludzi?

– Ja? Zawsze. Nie często mam jednak okazję, wie pani, jak to jest. Ludzie się brzydzą, wstydzą rozmawiać z takimi jak ja. Uważają się za lepszych. Albo może po prostu zwyczajnie nie mają czasu usiąść, porozmawiać. Tak to już jest, nie raz dostawałem od chuliganów za to, że jestem.

Za to, że śmierdzę – tak usłyszałem ostatnio od jakiejś bandy, która zaatakowała mnie tutaj niedaleko po zmroku. Podeszli, zaczęli mnie tarmosić, potłukli trochę. W końcu usłyszałem od jednego z nich, że to wszystko za to, że zanieczyszczam powietrze. Zaczęli się śmiać, ale wreszcie sobie poszli. Przeleżałem wtedy całą noc na trawie, nie mogąc się ruszyć. Ale rano było już lepiej…

Prolog

Mężczyzna nie chciał wracać do tamtych chwil. Historia tamtej nocy urywa się zatem niedokończona. Nasza rozmowa również powoli zaczęła dobiegać końca.

Wiele refleksji, głębokich przemyśleń, lecz wniosek pozostanie jeden. Stracił życie ze strachu, z braku sił i motywacji, z braku wsparcia – na początku faktycznie można było poczuć do niego wielką litość. Odchodząc od niego po skończonej rozmowie, pomyślałam sobie jednak, że facet mimo wszystko jest chyba szczęśliwszy niż niejeden z nas. Odnalazł w życiu to, co najważniejsze – życzliwych przyjaciół, bezinteresowność, wartość prostych, niedocenianych przez wielu drobiazgów, piękno świata, pomimo jego wad. Żegnając się, usłyszałam bowiem od niego takie słowa:

– Ja już nie mogę być smutny. No bo jak tu się smucić, kiedy budząc się każdego ranka, zamiast patrzeć na marmurowe zimne ściany jak wszyscy, ja co dzień otwieram oczy na niebo?

(Agnieszka Szarek)

Magazyn "płyń POD PRĄD” jest ogólnopolskim bezpłatnym kwartalnikiem studenckim z corocznym numerem specjalnym - STARTER dla studentów pierwszego roku. Magazyn trafia w potrzeby studentów używając różnorodnych form, takich jak: reportaże z ważnych wydarzeń na uczelniach; wywiady ze studentami, psychologami, profesorami, ciekawymi ludźmi; prezentacje kół naukowych; porady dotyczące zachowania się w różnych sytuacjach w życiu studenckim. „płyń POD PRĄD” dotyka ważnych tematów w życiu społecznym studenta, takich jak nauka, wartości oraz relacje międzyludzkie. Chcesz do nas pisać? Napisz! redakcja(at)podprad.pl Chcesz by objąć patronatem wydarzenie studenckie? Napisz do Marty! Marta Chelińska mchelinska(at)hotmail.com Kontakt do naczelnej - Katarzyny Michałowskiej: naczelna(at).podprad.pl

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Studenci

Na górę