Mozaika wojennych opowieści
Paweł Huelle
Śpiewaj ogrody
Znak 2014
Ocena: 5/5
Mozaika wojennych opowieści
Huelle nie po raz pierwszy uwodzi nas tym, czego nie ma. Bohater, którego dalszych losów nie znamy; miasto, które już nie jest takie samo; państwa, które znikły oraz reżimy, które przeminęły. Powieść została skonstruowana w formie wspomnień z przeszłości. Huelle tworzy partyturę, posługując się bohaterami tak od siebie różnymi, jak instrumenty w orkiestrze. Huelle śpiewa ogrody – tytuł został zaczerpnięty z sonetu Rilkego: Śpiewaj ogrody, których nie znasz. Tak właśnie wyśpiewuje Huelle dzieje Gdańszczan.
Niemcy i Francuzi
Trudno streścić dzieło o postaci mozaiki, gdzie narracje się przeplatają, a urwana historia jest kontynuowana na następnych stronach. W ten sposób w pierwszej narracji poznajemy dzieje niemieckiego małżeństwa Grety i Ernesta Teodora Hoffmannów, którzy byli obywatelami Wolnego Miasta Gdańska. Dowiadujemy się, co dzieje się z nimi przed wojną, podczas okupacji niemieckiej, a następnie rosyjskiej. Greta jest również świadkiem wydarzeń okresu PRL-u. Wychowana w sierocińcu, ukochała Gdańsk i swój dom przy ulicy Polanki. Druga narracja dotyczy Francuza de Venancourta, który mieszkał w domu przed Hoffmannami w XVIII wieku. Jego opowieść pojawia się w formie dzienników. Trzecia historia to historia rodziny Huelle’ów z czasów wojny i po wojnie – zwłaszcza okres tworzenia się nowej rosyjskiej władzy w Polsce. Poznajemy tę opowieść z relacji członków rodziny i samego Huellego – jako chłopca, a później już dorastającego mężczyzny. Czwarta zaś narracja dotyczy rodziny Bieszków – Kaszubów mieszkających w Rębiechowie, w miejscu dzisiejszego lotniska.
Przełom
Poznajemy zatem losy Polaków, Kaszubów i Niemców w czasie tragicznego przełomu. Pozwala to lepiej zrozumieć, jaki wojna miała wpływ na zwykłych ludzi. Ta trudna sytuacja mieszkańców regionu pomorskiego wymaga wyjaśnień i dopowiedzeń, bo dziś większość z nas, młodych, którzy nie żyli w czasie wojny, dość stereotypowo ją postrzega. Okazuje się, że Niemcy też byli osadzani w obozach niemieckich. Nie wszyscy popierali Hitlera, przez co nagle stawali się obcy – dla Niemców jako zdrajcy narodu, dla Rosjan i Polaków z racji pochodzenia. Ich los był tragiczny, a byli to tylko Gdańszczanie. Spójrzmy inaczej na tych, którzy spacerują dziś po ulicy Długiej w Gdańsku, rozmawiając w twardym języku naszych sąsiadów. Być może oni też są nasi, nie obcy. A Kaszubi? Niemcy uznali ich za swoich, ale zmuszali do wyboru – Wehrmacht i volkslista albo śmierć i obóz pracy dla rodziny. Nie wolno nam oceniać ich decyzji i mówić: ja bym wolał umrzeć, bo w czasie pokoju każdemu łatwo być bohaterem. Dziadek w Wehrmachcie to nie hańba. A wyzwolicielska armia radziecka? Z pewnością nie można sądzić, że była wybawieniem zesłanym przez Boga. Pili, gwałcili, rabowali – akurat ten stereotypowy obraz żołnierza rosyjskiego nie został zrehabilitowany przez Huellego. Każdy mógł zginąć, za cokolwiek, każdy mógł też trafić do obozu pracy, do krematorium. Każdy.
Refleksja
Dzieło należy do literatury ambitnej, wymagającej zatem wysiłku intelektualnego. Nie jest dla koneserów łatwej i przyjemnej lektury romansów czy kryminałów. Mimo braku wartkiej akcji – wciąga. Przeważa atmosfera melancholii, wspomnień tego, co przeminęło. Nie jest to książka z tych, które połyka się w cztery godziny, ale ma to swoje plusy. Można przerwać lekturę w każdym momencie, a wracając, czytelnik nie czuje się zagubiony.
Śpiewaj ogrody trzeba też czytać w odpowiednim stanie ducha, ponieważ powieść ma cechy elegijne – nic dziwnego, skoro tytuł pochodzi z elegii Rilkego, która zafascynowała samego twórcę i skłoniła do napisania powieści.
Dla niektórych forma może być trudna do przyswojenia, jednakże warto odkryć sens tej przerywanej narracji toczonej z punktu widzenia różnych bohaterów, bowiem ich wspólne losy składają się na obraz wielokulturowego Gdańska. Fabuła jest dopracowana, wątki uzupełniają się i tworzą spójną całość. Tak jak kawałki mozaiki, z pozoru nic nie znaczące, układają się w jeden obraz.
Muzyka
Leitmotivem, a może nawet odrębnym bohaterem powieści, jest muzyka operowa, jednakże tropy muzyczne mogą być dla niektórych niezrozumiałe. Muzyka spaja dzieło, jest wszechobecna. Dla mnie te tropy były czymś pięknym i nęcącym, ale ponieważ nie znam się na muzyce, nie umiałam ich odebrać. Dla miłośników Wagnera i Schuberta z pewnością będą znaczyły więcej.
Warto jeszcze wspomnieć o zastosowanym przez Huellego zabiegu: wypowiedzi w języku kaszubskim Pana Bieszka przedstawiono w oryginalnym zapisie. To akurat do mnie przemówiło, ponieważ z pochodzenia jestem częściowo Kaszubką, a jako polonistka zetknęłam się z tym językiem na studiach. Dla innych osób te fragmenty jednak mogą nie mieć takiej wartości. Język kaszubski traci na zapisie; trzeba znać sposób wymowy, by czerpać przyjemność z czytania. Jednakże urzekają opisane przy okazji kultura i obyczajowość ludzi z tych rejonów Polski.
Śpiewaj ogrody to pozycja skierowana nie tylko do Gdańszczan, ale do wszystkich, którzy chcą poznać prawdziwe oblicze wojny – to, które było doświadczeniem zwykłego człowieka, zaplątanego w historyczne przewroty. Polecam ją także osobom chcącym zagłębić się w przyjemną, choć nie lekką, lekturę o czasach minionych oraz chcących podumać o przeszłości i posłuchać zapomnianych dźwięków.
Kamila Kuchta
Fragment powieści:
Mama, gdyby wiedziała, że wracam od Niemry, byłaby zła. Odtąd miałem swoją tajemnicę. Powoli, niepostrzeżenie stawała się moją drugą egzystencją, podczas gdy w pierwszej – zwłaszcza tamtego lata – znów pojawił się i niepodzielnie panował pan Bieszk, a może zresztą Bieszke, choć na pewno nie Bieszczański. Tym razem zamienił lejce dwukonnego zaprzęgu na dwa długie drewniane wiosła.
