Żadnej pracy się nie boją. Kobiety dają radę
Chłopaki nie płaczą, a kobieta zmienną jest. Istnieją zawody typowo kobiece, jak i te wyłącznie dla mężczyzn.
Panuje wszechobecne przekonanie o delikatności pań oraz o sile panów. Co dzieje się, kiedy stereotypowe role są zamienione?
Strażaczka
Strażak to zawód wymagający siły i odporności na stres. Gdzie tu miejsce na słabe i emocjonalne kobiety? Martyna Dobczyńska, strażak-ratownik Ochotniczej Straży Pożarnej w Wieleniu swoim samozaparciem pokazuje, że w jednostkach operacyjno-technicznych jest miejsce dla kobiet.
– W moim domu nie ma żadnej pożarniczej tradycji, dlatego wszystko było dla mnie obce – mówi Martyna. Wstąpiła do Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej, mając zaledwie 16 lat. Po dwóch latach rozpoczęła starania, by zostać członkiem Jednostki Operacyjno-Technicznej. Od tej pory jeździ na akcje, na których niejednokrotnie pełni funkcję dowódcy. – Nie jest to łatwa praca, ale dogaduję się z chłopakami, akceptują mnie – mówi.
– Na wieść o tym, że chcę wstąpić do straży, moja rodzina była przerażona. Teraz z drugiego pokoju słyszę: tylko uważaj na siebie. Podczas akcji Martyna spotyka się z różnymi reakcjami: zaufaniem, uśmiechem, niekiedy złośliwą uwagą. Pomoc poszkodowanym przynosi jej spełnienie i zadowolenie. – Bycie kobietą-strażakiem daje mi największą satysfakcję – podsumowuje.
Żołnierka
Zaraz po studiach z ratownictwa medycznego miała problem ze znalezieniem pracy. Tata podpowiedział jej, by spróbowała swoich sił w wojsku. Ukończyła Szkołę Podoficerską Służb Medycznych w Łodzi i została skierowana do 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Powidzu. Joanna Drajer od trzech lat pracuje tam jako ratownik medyczny. – Moje zadania koncentrują się na zabezpieczeniu medycznym lotów, udzielaniu pierwszej pomocy oraz prowadzeniu szkoleń z tego zakresu – opowiada Asia.
Na początku musiała przyzwyczaić się do panujących w wojsku zasad, środowiska i specyfiki pracy i udowodnić, że kobieta też nadaje się do służby. Choć początki były trudne, dawała z siebie wszystko. – Chciałam pokazać, że dam sobie radę. Zwłaszcza, że byłam pierwszą kobietą w pododdziale WSP – opowiada. – Służba wymaga czasem znacznych poświęceń. Konieczna jest pewna elastyczność i gotowość do podejmowania wyzwań. Asia jednak nigdy nie żałowała podjęcia tej pracy. – To jest to, co lubię robić. A to chyba najważniejsze.
Mimo że kobiet w wojsku przybywa, nadal budzą wiele emocji. Nie mogą jednak liczyć na specjalne traktowanie. – Dla przełożonych kobieta czy mężczyzna to po prostu żołnierz – mówi Asia. – Płeć nie ma znaczenia. Kobiety w wojsku świetnie sobie radzą. Zajmują przeróżne stanowiska, od techników pokładowych po strzelców czy pilotów. Potrafią współpracować i dowodzić podwładnymi. Służba kobiet w wojsku to nieustanne udowadnianie swoich kompetencji i umiejętności, jednak panie doskonale radzą sobie w różnych sytuacjach i dają z siebie wszystko.
Fajterka
Od dłuższego czasu poszukiwała pasji dla siebie. Zawsze ciągnęło ją do sportu. Zaczęło się niewinnie – od samoobrony. Tam poznała elementy Brazylijskiego Jiu-Jitsu (BJJ). Ostatecznie nadszedł czas na MMA. To męski sport – słyszała wielokrotnie. Dla niej nie ma tego podziału, sport to sport. Małgorzatę „Gosię” Smaczniak na pierwszy trening zaprowadził kolega. – Kiedy zaczynałam moją przygodę ze sztukami walki, na treningach nie było żadnej kobiety – opowiada Gosia.
– Było ciężko. Z jednej strony koledzy cieszyli się, że ich szeregi zasiliła kobieta, z drugiej, czułam, że zaburzam ich stały harmonogram – wspomina. Przed Gosią stanęło nie lada wyzwanie: musiała wypracować sobie zaufanie ze strony kolegów i pokazać im, że nie zrezygnuje po miesiącu, jak to się działo w przypadku innych dziewczyn.
MMA zmieniło jej życie. Treningi są priorytetem, dają wielką satysfakcję. – Jestem szczęśliwa, że mogę rozwijać się pod okiem tak dobrych trenerów. Z każdym dniem staję się silniejsza, fizycznie i psychicznie – mówi. Poza tym stara się zdrowo odżywiać, bo wie, że przełoży się to na wyniki w sporcie.
W chwilach słabości Gosia wie, że nie może się poddać. – Kiedy brakuje sił, wtedy toczysz walkę z samym sobą – opowiada. – To najtrudniejsze i najważniejsze walki w życiu. Jej rodzina cieszy się, że robi to, co lubi. – Tylko trenerzy i koledzy z klubu wiedzą, jak to wszystko wygląda od środka – podsumowuje.
W otoczeniu budzi zdumienie i podziw. Choć czasem zdarzy się komentarz, że to taki męski sport, Gosia broni kobiet trenujących sztuki walki. – Kobiety też potrafią być tytanami pracy. Kiedyś zawojują MMA. Ciągle idą do przodu i jest ich coraz więcej. I dobrze!
Puch marny?
Na 600 tysięcy strażaków-ochotników blisko 55 tysięcy to kobiety. W Wojsku Polskim służbę pełni prawie tysiąc kobiet, coraz więcej w roli dowódców. Rośnie też liczba pań trenujących sporty walki.
Rola kobiet w męskim świecie jest nieoceniona i wciąż niedoceniana. Mimo że brakuje im fizycznej siły, nawiązują dobre relacje ze współpracownikami i podwładnymi. Ktoś powiedział, że kobieta jest jak muzyka – łagodzi męskie obyczaje.
Małgorzata Kania