Rady Wieśka cennym drogowskazem, czyli jak Pokrętek zyskał dodatkowe 8 godzin
Sąsiad Pokrętka wyprowadził się na wieś. Stwierdził, że szybkie tempo życia w dużym mieście męczy go. Pokrętek od dawna miał ochotę wyprowadzić się z Gdańska, ale bardziej ze względów rodzinnych (tzn. żeby od tej rodziny uciec). Jednak nie miał szans na ucieczkę, bo żona poprosiła weterynarza o wszycie mu chipa.
Pokrętek zaczął się zastanawiać nad swoim życiem i ku własnemu przerażeniu doszedł do wniosku, że wir wielkiego miasta wciągnął go już dawno, a on nawet tego nie zauważał. Rano pomagał żonie wstać z łóżka (troszkę się bidulce przytyło ostatnio – jakieś 80 kg). Zanim zdążyła się dotoczyć do kuchni biegł do sklepu po świeże piwo, a potem to już kierat: piwo na śniadanie, poranna prasówka (sąsiad regularnie wyrzuca mało sczytane gazety), siku, piwo na drugie śniadanie z kolegami przed blokiem, siku, piwo na obiad przed telewizorem, siku itd. aż do wieczora. Każdy dzień równie zajęty i nie ma jak wygospodarować czasu na odpoczynek.
Po poradę do Wieśka
Do tej pory życie wydawało się Pokrętkowi całkiem znośne (zwłaszcza w te rzadkie dni, gdy żona go nie biła), a teraz każdego poranka budził się z fatalnym uczuciem przemęczenia i beznadziejności. W końcu postanowił jakoś zmienić swoje położenie i udał się po poradę do Wieśka – najstarszego i najmądrzejszego człowieka w ich bloku. Rada starca wydała mu się co najmniej dziwna i nie wiedział, czy przemawia przez niego prawdziwa mądrość i doświadczenie, czy też duża ilość spożytego alkoholu. Nie zdążył też dopytać w jaki sposób tak absurdalne rozwiązanie miałoby pomóc na jego kłopoty, bo Wiesiek stracił przytomność.
Zatrudnienie
Wbrew temu, że miał mało wiary w skuteczność wieśkowego rozwiązania problemu, Pokrętek postanowił mimo wszystko się do niego zastosować i… znaleźć pracę! Poszło mu dosyć łatwo wbrew jego obawom (lub raczej nadziejom). Zatrudniono go jako dozorcę w ZOO. Nawet ciekawa praca i nikt nie kontrolował go czy podjada jedzenie dla zwierząt, a on tak bardzo lubił banany. Jednak w żaden sposób chodzenie do pracy nie wpłynęło pozytywnie na zwiększenie ilości wolnego czasu, a wręcz przeciwnie – gdy wracał po pracy, miał tyle piw do nadrobienia, że ledwo się wyrabiał do wieczora.
Ponowna porada Wieśka
Po tygodniu poszedł ponownie Wieśka i opowiedział mu o swoich frustracjach. Odpowiedź mędrca była równie krótka jak poprzednia: Rzuć pracę. I znowu zapadł w błogą, pijacką utratę świadomości.
W poniedziałek Pokrętek nie poszedł do pracy. Nagle poczuł jakby dostał w prezencie dodatkowe 8 godzin dziennie i pierwsze piwo tego dnia wypił powoli i z namaszczeniem delektując się każdą wolną minutą.
Anita Niemczyk
Dalsze losy rodziny Pokrętków w następny czwartek.
Saga rodu Pokrętków powstała w ubiegłym wieku (1998 roku). Pomysłodawcą i autorem była Anita Niemczyk (obecnie Anita Niemczyk-Pajdak). Celem sagi jest opowieść na opak. Opowiadania były publikowane w Kwartalniku Studenckim „płyń Pod Prąd”.
Z okazji 20-lecia naszego Magazynu, przypominamy sagę Pokrętków.
Będziemy publikowali opowiadania w każdy czwartek.
