Nasz profile

Obrona prawa do smaku, czyli jak slow pogrąża fast

Rozwój

Obrona prawa do smaku, czyli jak slow pogrąża fast

Obrona prawa do smaku, czyli jak slow pogrąża fast

Zamiast batona – ziarna kakaowca czy suszone śliwki. W zamian za napój gazowy – woda imbirowa z miodem i cytryną. Wędlina od rolnika zamiast znikomej ilości mięsa w tej z supermarketu.

Ogrom regionalnych produktów, zawsze świeżych, ekologicznych i zdrowych. Slow Food to nowa marka, nowy styl życia, który zbiera coraz większą rzeszę zwolenników.

Prawo do smaku

Powstały już w latach 80. Slow Food to jednocześnie organizacja i ruch społeczny. Obrońcy prawa do smaku, z główną siedzibą we Włoszech,
nawołują, by jeść mniej, a lepiej. Jednak czy jest to możliwe? Przekonują, że tak! Dzięki ochronie i promocji lokalnych, a co za tym idzie tradycyjnych,
sposobów produkcji żywności, możliwe jest posmakowanie prawdziwych produktów – szynki czy sera.
Jacek Szklarek, prezes ogólnokrajowego Stowarzyszenia Slow Food z Krakowa, potwierdza: – Chodzi o to, by nie znikały, ale powstawały
nowe, małe ubojnie i mleczarnie. W Krakowie, gdzie mieszkam, najpopularniejsze są nabiałowe produkty z Hajnówki.
Podobne miejsca są w innych regionach. Tam, gdzie zatracają się wieloletnie sposoby produkowania żywności, zanika też smak i wyjątkowość.

Sezon na ogórka

Czy student może jeść zdrowo, smacznie, bez rujnowania i tak ograniczonego budżetu? Oczywiście! Jedzmy to, co daje nam ziemia, bo właśnie to jest najzdrowsze dla naszego organizmu.

Jeśli akurat jest sezon na dynię – zjedzmy zupę dyniową, czy upieczmy korzenne ciasto. Nie kupujmy zimą pomidorów ani ogórków bez smaku. Lepiej w okresie wiosennym zróbmy pyszne kanapki z nowalijkami, a latem zajadajmy się truskawkami. Dla naszego zdrowia i portfela lepiej jest, gdy
przywrócimy sezonowość w gastronomii. Jeśli skróci się drogę transportu i dystrybucji żywności, będzie taniej. Powinniśmy się opierać na wytworach regionalnych producentów.

Bez konserwantów

Slow Food to także jak najmniej przetworzone jedzenie, bez zbędnych dodatków, często w nadmiarze szkodzących naszemu zdrowiu, takich jak glutaminian sodu, utwardzone tłuszcze roślinne (zakazane już np. w Danii), ulepszacze, środki spulchniające, czy sztuczne barwniki. Niestety żywność jest w bardzo wysokim stopniu przetworzona, w celu ułatwienia jej transportu i przedłużenia terminu przydatności do spożycia. To, co ma krótszą listę składników, jest zdecydowanie lepsze, zdrowsze i bardziej w stylu slow!

Jedzenie regionalne

Pijmy lokalne piwa, w Zakopanem jedzmy oscypki (będące na liście chronionych polskich produktów wraz z m.in. miodem pitnym Macieja Jarosa). Niech na nasze stoły trafi zdrowe jedzenie produkowane w naszym regionie. To wszystko sprawi, że napędzimy lokalną gospodarkę, będziemy żyć bardziej ekologicznie, taniej, ale też szczęśliwie, bo… jak nie być szczęśliwym jedząc tylko przepyszne rzeczy?

Paulina Wnuk

Przypominamy tekst Pauliny Wnuk z naszego magazynu z 2013 roku. Paulina Wnuk, jest autorką poczytnej książki „Kuchnia filmowa”.

Magazyn "płyń POD PRĄD” jest ogólnopolskim bezpłatnym kwartalnikiem studenckim z corocznym numerem specjalnym - STARTER dla studentów pierwszego roku. Magazyn trafia w potrzeby studentów używając różnorodnych form, takich jak: reportaże z ważnych wydarzeń na uczelniach; wywiady ze studentami, psychologami, profesorami, ciekawymi ludźmi; prezentacje kół naukowych; porady dotyczące zachowania się w różnych sytuacjach w życiu studenckim. „płyń POD PRĄD” dotyka ważnych tematów w życiu społecznym studenta, takich jak nauka, wartości oraz relacje międzyludzkie. Chcesz do nas pisać? Napisz! redakcja(at)podprad.pl Chcesz by objąć patronatem wydarzenie studenckie? Napisz do Marty! Marta Chelińska mchelinska(at)hotmail.com Kontakt do naczelnej - Katarzyny Michałowskiej: naczelna(at).podprad.pl

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Rozwój

Na górę