Każdy człowiek potrzebuje zmiany – kilka refleksji o zmianie
Zmienianie świata jest domeną ludzi młodych. Na starcie w dorosłe, samodzielne życie jest się otwartym na zmiany, a także dostrzega się w sobie potencjał (jakże rozczulający patrzących z dystansu).
Młodzi myślą: „JA wiem, co trzeba zrobić oraz JA wiem, jak to zrobić, żeby rzeczywistość stała się lepsza” – cokolwiek miałoby to oznaczać.
Później, w miarę upływu lat, są bezlitośnie miażdżeni przez bezduszną „machinę życia”, są obciążeni masą różnych i niełatwych odpowiedzialności.
W tedy ODPUSZCZAJĄ i stają się konformistami. Przyzwyczajają się. My wszyscy przyzwyczajamy się do tego stopnia, że już nie zależy nam na ideałach. One ponoszą sromotną klęskę w starciu z pragnieniem dostatku, przewidywalności i świętego spokoju.
Banał!
Produkty umów społecznych
Ale – jak rozumiem – nie do takich osób teraz piszę!
Bo przecież – pomimo wszystko – świat się zmienia!
I to coraz szybciej. Przez postęp nauki i komunikacji wynikają synkretyzmy: religijny i kulturowy. Oparta na dostępie do informacji globalna wioska ludzkości stała się globalnym targowiskiem idei. Możemy wybierać do woli: co jest dobrem a co złem, co prawdą a co fałszem, w co chcemy wierzyć a w co nie i tak dalej.
Żeby się w tym nie pogubić i za bardzo nie zmęczyć, z wdzięczną ulgą przyjmujemy założenia postmodernistycznego relatywizmu, podpowiadającego, że wszystko jest względne i umowne. Twoja prawda jest tak samo prawdziwa jak moja prawda, chociaż różnią się od siebie diametralnie.
Jak to możliwe?
To proste!
Umówiliśmy się, że nie istnieje coś takiego jak prawda obiektywna, jeden punkt odniesienia. A jeżeli nie ma się do czego odnieść, to wszystko potencjalnie może być prawdziwe i fałszywe jednocześnie. Dobre i złe. W zależności od potrzeb i od tego, jak się ze sobą umówimy. Wszak nasze poglądy są tylko i wyłącznie produktem tak zwanych umów społecznych. Społeczeństwa lepią nas jak z plasteliny.
To ostatnio takie bardzo modne i humanistyczne…
Relatywizm kontra obiektywizm
Ktoś złośliwy stwierdził: jeżeli postmodernizm ma rację i wszystko na świecie jest względne, to po co tracić czas na zjeżdżanie windą z dziesiątego piętra? Zacznijmy wychodzić przez balkon. Czy to trochę nie otrzeźwiające?
Bo jeżeli, będąc przy zdrowych zmysłach, łatwo zgodzimy się, że pewne prawa fizyki są wobec nas bezwzględne i lekceważenie ich ZAWSZE kończy się
tragedią, to dlaczego tak łatwo przyjęliśmy, że pewne prawa moralne nie działają na podobnych zasadach?
Dlaczego prawo ciążenia nie podlega umowom społecznym, a prawo dobra i zła – już tak?
Wybór musztardy
Zrelatywizowaliśmy na przykład moralność, ponieważ daje nam to ułudę wolności. Mogę wybierać! Mogę się samorealizować w oparciu o moją prawdę.
Przepraszam, ale jakaż to jest dziecinada… To trochę tak, jakby pofatygować się do hipermarketu, żeby kupić – dajmy na to – musztardę. Stajemy przed odpowiednią półką, a na niej widzimy dwadzieścia, trzydzieści różnych słoików tej przyprawy. Różne smaki, różni producenci.
Zachwyceni tym wreszcie możemy wybierać! Mamy do dyspozycji trzydzieści różnych musztard. Jesteśmy wolni!
Głupcze! Wybierasz? Między czym a czym? Przecież z całego tego zestawu znasz smak dwóch, najwyżej trzech musztard. Reszta jest dla ciebie zagadką. Nie masz o nich pojęcia. Twoja możliwość wyboru to ciuciubabka. O jakiej wolności mówimy?!
Przez balkon
Zgrzyta ci to, co napisałem powyżej – prawda?
To takie niedzisiejsze. Chciałbym ci jednak napisać, że jestem chrześcijaninem i w związku z tym wierzę (i wydaje mi się to logiczne), że otaczająca nas i stworzona przez Boga rzeczywistość oparta jest na niezrelatywizowanych prawach. W oparciu o te prawa nie tylko nie wychodzę z mojego mieszkania (5. piętro) przez balkon, ale także nie zdradzam mojej Żony i tłumaczę moim dzieciom, żeby uważały na dilerów narkotyków.
Czynię tak, ponieważ dokonuję wyboru w oparciu o coś. Nie staję z oczopląsem przed dziesiątkami słoików z musztardą. Wierzę w aksjomaty. Mogę się na czymś oprzeć. WIEM, że gdybym skrócił sobie drogę przez balkon, to najprawdopodobniej bym zginął. Obiektywnie bym zginął – nie relatywnie!
Mój skok w bok z ponętną szatynką sprawiłby cierpienie mojej Żonie! Jej ból byłby RZECZYWISTY, ponieważ mnie kocha. Zaś moje poczucie winy też byłoby NAPRAWDĘ – ponieważ ja również ją kocham. Kocham, ponieważ kocham, a nie dlatego, że się tak z nią umówiłem. I ta sytuacja nie miałby nic wspólnego z umowami społecznymi opisującymi, czym jest cierpienie, miłość oraz niewierność.
Intelektualna tolerancja?
Największym paradoksem jest to, że pozory wolności popychają wielu współczesnych Polaków do tego, by kogoś opierającego swoje poglądy np. na Biblii charakteryzować jako dewotę, fanatyka, niedzisiejszego prymitywa itp. Z drugiej strony wiara w różnej maści religie wschodu, dobre wibracje, dobre energie, wróżby, taroty, medytacje transcendentalne, jogi jest przejawem bycia cool, szerokich duchowych horyzontów i w ogóle nie
zgrzyta z tak zwaną nowoczesnością. Brawo! To dziś wysoko intelektualna tolerancja.
Chwilo trwaj!
Żeby móc przeprowadzić zmianę, trzeba mieć możliwość rzeczywistego wyboru w oparciu o coś. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że dla potrzeby naszego samolubnego wygodnictwa od dawna relatywizujemy to, czego nie da się zrelatywizować. I udajemy, że jest właśnie intelektualnie, fajnie i nowocześnie, wołając: chwilo trwaj!
Ale psiakość – ona jakoś nie chce! Trwają tylko konsekwencje, brutalnie niepoddawające się ani relatywizacji, ani jakimkolwiek umowom społecznym.
Zmiana
Czy wiesz, że Chrystus zmienia ludzi? Czasami jednostki, czasami setki tysięcy osób. Historia zwykła nazywać takie zdarzenia w skali makro przebudzeniami.
One dzieją się różnych częściach świata przez ostatnie 2000 lat. Jednym z ich charakterystycznych przejawów było i jest ciągłe odkrywanie przez wielu ludzi, że prawa rządzące tym światem istnieją i działają, że nie są mgławicą umowności. Żeby jednak móc to zobaczyć, każdy człowiek potrzebuje ZMIANY. Odważnej. I to niezależnie od wieku!
Wszystkiego dobrego!
Tomasz Żółtko, Kraków 13.02.2013
http://tomaszzoltko.pl/
https://www.facebook.com/cieszka.tomek
https://www.facebook.com/TomaszZoltko/
