Nasz profile

Życie na pierwszym roku – wspomnienia z dawnych lat

Studenci

Życie na pierwszym roku – wspomnienia z dawnych lat

Życie na pierwszym roku – wspomnienia z dawnych lat

Każdy kto przychodzi na studia przeżywa strach, radość lub zdziwienie. Przeczytaj jak poradzili sobie Natalia, Dawid i Malwina ze swoimi pierwszorocznymi zmaganiami i co ich zaskoczyło.

Natalia, II rok, pedagogika społeczna

Pierwszego dnia, na spotkanie specjalizacji odwiózł mnie brat. Byłam strasznie zdenerwowana, bo niestety nikogo nie znałam. Nikt z moich licealnych kolegów nie wybrał tego kierunku co ja. Nasze drogi się rozeszły, zatem musiałam budować fundamenty od samego początku. Na szczęście udało mi się poznać większość mojej grupy jeszcze tego samego dnia przy rozdawaniu indeksów.

Ilość informacji na tzw. „początku roku szkolnego” jest zastraszająca. Dobrze mieć przy sobie długopis i kartkę by newsy sobie zanotować- ja oczywiście tego zestawu nie miałam, więc jak tylko wróciłam do domu, część zapomniałam. Dobrze jest w ciągu pierwszego tygodnia wymienić się z grupą numerami telefonów i założyć maila grupowego, naprawdę ułatwia komunikację i wymianę potrzebnych lub brakujących notatek, ponadto kontakt z wykładowcą.

Warto też w ciągu pierwszych dwóch tygodni zastanowić się nad wyborem starosty. Dobrze jest też na bieżąco śledzić stronę internetową danego wydziału. Wszystkie ważne papiery trzeba dostarczać zawsze do dnia wyszczególnionego przez dziekanat, a jak wiemy z paniami z dziekanatu żyje się w zgodzie, bo nie raz dużo od nich zależy.

Dawid, II rok, elektronika i telekomunikacja

Co rusz mają miejsce dziwne sytuacje, każdy dzień przynosi coś nowego. Razem z kolegami z grupy, wspólnymi siłami powtarzaliśmy materiał do kolokwium siedząc przy stoliku na jednym z pięter w starym gmachu naszego wydziału. W pewnym momencie, przyszło do nas dwóch wykładowców i, korzystając ze światła wpadającego przez okno oraz przyniesionej przez nich ogromnej soczewki, zaczęli skupiać światło. To nas skutecznie oderwało od dalszej nauki.

Zaczęły się rozmowy na temat energii jaką niesie ze sobą światło słoneczne, jak to można wykorzystać, zaczęliśmy wspominać zabawy z dzieciństwa polegające na polowaniu na mrówki… słowem świetny ubaw. W tym wszystkim jednak najlepszy był widok dwóch dojrzałych osób, naszych szacownych prowadzących zajęcia, bawiących się jak dzieci próbując podpalić na parapecie kawałek gazety, z sukcesem oczywiście. Wyglądało to niezwykle pociesznie.

Po tylu latach nadal nie stracili pasji i wciąż potrafią zachowywać się jak dzieci przy czymś tak prostym i było widać że sprawia im to prawdziwą frajdę. Wprawiło to mnie i moich kolegów w tak dobry nastrój że spokojnie napisaliśmy tego dnia kolokwium i długo wspominaliśmy ten zabawny incydent. A sympatia do tych dwóch konkretnych wykładowców znacznie wzrosła.

Malwina, II rok, animacja społeczna

Na pierwszym roku animacji społecznej zasadniczo zmagałam się z adaptacją w grupie oraz przystosowaniem się do toku robienia solidnych notatek. Pamiętam momenty, kiedy nie potrafiłam poradzić sobie z ogromem materiału do nauczenia. Dlatego też przyjęłam taktykę nauki – podobną do liceum, gdzie uczyłam się z tematu na temat. Ponadto doszłam do wniosku, że moje cechy osobowościowe mogą spotykać się z marginalizacją. Dlatego też próbowałam pracować nad sobą – swoimi nawykami, czyli tym wszystkim, co mnie samej się nie podobało.

Zaskoczył mnie natomiast przede wszystkim ogrom materiału i wiedzy jaką należy posiadać, jak również długie godziny siedzenia na wykładach. Obawiałam się tego, że nie zaliczę pierwszego egzaminu z psychologii, z którą zetknęłam się po raz pierwszy w życiu. Pomogły mi się odnaleźć różne osoby, z którymi zaczęłam rozmawiać i otwierać się przy nich.

Każdy z nas był indywiduum, dlatego też grupa mnie marginalizowała.  Do dzisiaj wspominam osoby, które mi wówczas pomogły. Przede wszystkim ich długie rozmowy ze mną, które wprowadziły do mojego życia harmonię. Co było mi wtedy, na pierwszym roku, bardzo potrzebne.

Redaktorka naczelna Magazynu "płyń Pod Prąd", reporterka, dziennikarka, podcasterka na StacjaZmiana.pl (od siedmiu lat), ogarnia @3miastotweetup i @TweetupAcademy. Mówi, że posiada Akademię Dobrego Humoru. Przez kilka lat prowadziła audycję Podsumowanie Tygodnia (X - dawniejszy Twitter). Przewodniczka po muralach na Zaspie. Od wielu lat szkoli młodych dziennikarzy, opowiada o podcastach. Prowadzi warsztaty związane z rozwojem inteligencji emocjonalnej. Inicjatorka i dyrektorka programowa konferencji dziennikarzy studenckich Medionalia. X: KaMichalowska Snap: podprad Insta: Kmichalowska mail: naczelna(at)podprad.pl lub kasia(at)stacjazmiana.pl

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Studenci

Na górę