Zmarszczki, siwe włosy i Bóg
Zadziwia mnie paradoks czasu. Są chwile, które wloką się niemiłosiernie, jakby nie chciały się skończyć. A potem patrzysz wstecz i nawet nie wiesz, kiedy minął ostatni rok. Albo 10 lat. Niedawno obchodziłam ćwierćwiecze, magiczne 25 urodziny i tym samym wkroczyłam w dziwny czas podsumowań, nowych wyzwań i stawiania pytań. Mój metabolizm oficjalnie zwolnił o 25%, mam już pierwsze zmarszczki i siwe włosy. Wniosek jest jeden – młodsza nie będę. Nikt nie będzie.
Czasem jak mantrę powtarzam za Pezetem słowa:
Boże, chciałem zatrzymać czas tyle razy w życiu.
Nie wiesz, czego chcę teraz? Bez kitu.
Sidney Polak feat. Pezet – Otwieram wino
bo są chwile, w których chciałabym żyć wiecznie już tu, na ziemi. Zatrzymać czas w najlepszych momentach i po prostu trwać bez upływu czasu, połowicznie zanurzona w marzeniach o wspaniałej przyszłości. Ale tak nie da się żyć. Rzeczywistość rozpiera i przerasta wymyślone wcześniej schematy. Dorosłość jest inna niż wyobrażenia o niej, o wiele bogatsza w dobre jak i trudne doświadczenia. Konfrontuje, weryfikuje i zmienia. W końcu dostaliśmy to, czego chcieliśmy – pełnię poznania dobra i zła. A z nią śmierć, nie tylko własną, ale także rodziny, przyjaciół, sąsiadów, a w końcu całych narodów i pokoleń. Przeglądając newsy, oglądając filmy, telewizję i w codziennych rozmowach – każdego dnia mierzymy się z jej perspektywą.
Boże spojrzenie na życie jest jednak zupełnie inne niż nasze – co raz na jakiś czas budzi na nowo moje zdumienie. To, co nam wydaje się słabe, marne i nijakie, stwarza przestrzeń na objawienie się Jego działania i mocy. Pozwala Mu pokazać, że jest dobrym Bogiem, który naprawdę się troszczy. 23 werset 6 rozdziału Listu do Rzymian mówi o tym, że zapłatą za grzech jest śmierć. Ale dlaczego właśnie śmierć? Odpowiedź znajduje się w Księdze Rodzaju:
Po czym Pan Bóg rzekł: „Oto człowiek stał się jak jeden z Nas: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki”.
Rdz 3, 22
Bóg nie chciał, abyśmy żyli wiecznie, znając i czyniąc zło. Zatem śmierć jest konieczna, aby uwolnić nas od grzechu i jego konsekwencji, abyśmy mogli trwać bez smutku i cierpień doczesnego świata. Jakże cudowna perspektywa! Nasz Pan nie tylko sam nienawidzi zła, ale nie może patrzeć, jak ranimy samych siebie i siebie nawzajem; jak na własne życzenie niszczymy piękno, do którego nas stworzył. I choć mógł spisać nas na straty, zrezygnować z całej ludzkości i spędzać wieczność w towarzystwie zastępów aniołów – nie zrobił tego. Z jakiegoś powodu pokochał nas, swoje dzieło, tak bardzo, że postanowił walczyć o nas i z nami przez cały czas istnienia świata. Choćby tylko dla jednej osoby – jak w przypadku Noego:
Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: „Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem”. [Tylko] Noego Pan darzył życzliwością.
Rdz 6, 5-8
Dlaczego Bóg darzył Noego życzliwością? Bo wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych ludzi i żył w przyjaźni z Bogiem (Rdz 6, 9). Choć Noe był w przerażającej mniejszości i szedł pod prąd wobec tego, co głosił jego świat – Bóg wybrał go, aby ocalić całą ludzkość. Taka jest właśnie Boża perspektywa i sprawiedliwość – zupełnie inna od sprawiedliwości tego świata.
Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.
1 Kor 1, 27-29
Ponieważ grzechem pierwszych ludzi była pycha, Bóg wytrwale w całej historii pokazuje, że to nie my zajmujemy tron tego świata. Że tylko z Niego, w Nim i przez Niego wszystko zostało stworzone i nadal trwa. Słabości i niedomagania przypominają o tym i kierują nasze myśli na Boże tory:
lecz [Pan] mi powiedział: „Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. Dlatego mam upodobanie w moich słabościach, w obelgach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach z powodu Chrystusa. Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny.
2 Kor 12, 9-10
Bóg nie chce, byśmy byli doskonali, ale byśmy trwali w Jego miłości i kochali go całym sercem, umysłem, duszą i mocą (Mk 12, 30). Dlatego dziś biegnę do Niego, by szczególnie podziękować Mu za kolejne siwe włosy, zmarszczki i doświadczenia. Za wszystko, co we mnie słabe i niedoskonałe. Za wzloty i upadki. Za kolejne urodziny, bo one przybliżają mnie do zobaczenia pełni Jego chwały i mocy.
Magdalena Chrzanowiecka
Zaprosiliśmy na łamy pod prąd Pannę z nieba.
Co niedzielę będziemy publikowali jej tekst, do refleksji dla tych, dla których sprawy Boga i relacji z Nim nie są obojętne.
A jeśli chcesz więcej dowiedzieć się o Bogu, zajrzyj na stronę Każdy Student.
