Gdy poszerza się serce
Gramy w teatrze jednego aktora. Bojąc się konfrontacji, szukamy dowartościowania za wszelką cenę i na każdym kroku. Tworzymy blogi, wstawiamy posty oraz zdjęcia i czekamy, aż ktoś wyrazi zainteresowanie i udzieli aprobaty. Innych oceniamy jak w talentshow: na podstawie własnych pragnień i upodobań, a nie ich rzeczywistej wartości. Tak, nie, następny, szkoda czasu.
Jako dzieci telefonów komórkowych i internetu przyzwyczailiśmy się do szybkiej, prawie bezemocjonalnej rozmowy z drugim człowiekiem. Jego reakcja na nasz komunikat nie jest istotna – liczy się przede wszystkim to, aby powiedzieć swoje. Boimy się konfrontacji, oceny i emocji, więc unikamy ich jak ognia. Rozmowę przez telefon można urwać i nie trzeba patrzeć w oczy. Sms można zignorować i usunąć. W najgorszym wypadku – i jest to wyraz największego możliwego obecnie znieważenia – usuwamy osobę ze swojej listy kontaktów i znajomych na Facebooku. A nie?
W takim środowisku brakuje miejsca na prawdziwy, głęboki kontakt z drugim człowiekiem – zderzanie się światów, horyzontów, światopoglądów. Brakuje czasu i chęci, aby po prostu posłuchać, przyjąć i zaakceptować – bez wywyższania się, dawania rad i mówienia o sobie.
Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: „Czy chcesz stać się zdrowym?”. Odpowiedział Mu chory: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny wchodzi przede mną”.
J 5, 6-7
Jak dobrze, że Bóg słucha nas nieskończenie cierpliwie. Daje nam czas – mnóstwo czasu! – abyśmy wypłakali mu całe niedowartościowanie i niedokochanie, powierzyli każdy problem, każdą tajemnicę. W Jego obecności możemy nakarmić swoje głodne serce i w końcu poczuć się prawdziwie i bezgranicznie kochani. Wtedy staje się cud. Gdy Jezus dźwiga nasz ciężar, i my znajdujemy w sobie wystarczająco dużo miejsca i siły, by nosić ciężar drugiego. W ten sposób stajemy się namacalną obecnością Chrystusa dla innych – zwłaszcza tych, którzy Go jeszcze nie znają.
Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe.
Ga 6, 2
A my, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne. Niech każdy z nas stara się o to, co dla bliźniego dogodne – dla jego dobra, dla zbudowania. Przecież i Chrystus nie szukał tego, co było dogodne dla Niego ale jak napisano: Urągania tych, którzy Tobie urągają, spadły na Mnie. (…) Dlatego przygarniajcie siebie nawzajem, bo i Chrystus przygarnął was – ku chwale Boga.
Rz 15, 1-7
Magdalena Chrzanowiecka
#PannazNieba
Zaprosiliśmy na nasze łamy Pannę z nieba.
Co niedzielę będziemy publikowali jej tekst, do refleksji dla tych, dla których sprawy Boga i relacji z Nim nie są obojętne.
A jeśli chcesz więcej dowiedzieć się o Bogu, zajrzyj na stronę Każdy Student.