Nasz profile

Z miłością do skrzywdzonego zwierzaka

Rozwój

Z miłością do skrzywdzonego zwierzaka

Z miłością do skrzywdzonego zwierzaka

Nie tylko człowiek cierpi przez egoizm drugiej osoby. Ofiarami są także zwierzęta. Bezbronne istoty, zamiast miłości i opieki, często doświadczają ludzkiej brutalności i porzucenia.

Zaczęło się od tego, że zorganizowałam kiermasz ciast, aby zebrać pieniądze na karmę i inne potrzeby zwierząt

Pasłęk. Schronisko Psi Raj. – Zaczęło się od tego, że zorganizowałam kiermasz ciast, aby zebrać pieniądze na karmę i inne potrzeby zwierząt – mówi wolontariuszka Ania Michałek. Zawiozła zakupione rzeczy do schroniska i od razu zakochała się w tym miejscu. Od ponad sześciu lat należy do ekipy Psiego Raju. Pomaga, bo kocha to robić i sprawia jej to ogromną satysfakcję. Jednak zdarzają się momenty, kiedy przychodzi jej zetknąć się z cierpieniem zwierząt. Wtedy jest z nimi jeszcze bardziej – zapewnia im opiekę, jakiej być może nigdy wcześniej nie dostały od człowieka.

Przeszkoda w wyjazdach

Przez sześć lat mojego wolontariatu w schronisku widziałam wiele

– Przez sześć lat mojego wolontariatu w schronisku widziałam wiele – opowiada Ania. – Ludzie zapominają o tym, że zwierzę czuje ból, strach, tęsknotę, jak oni sami. Najczęściej zdarzają się porzucenia w okresie wakacyjnym, gdy pupil staje się przeszkodą w wyjeździe na wakacje. Najwięcej jest psów. Znajdujemy je w lasach, gdzie przywiązywane są do drzew, na parkingach i przy drogach. Zdarza się, że ludzie przychodzą do schroniska i próbują po prostu oddać psa, odwdzięczając się za to jego ulubioną zabawką, żeby nie było mu smutno. Odwdzięczają się też workiem karmy. Takie widoki bolą – mówi.

Dotknięte przemocą i obojętnością

Ludzie często nie ograniczają się tylko do zostawienia zwierzaka na pastwę losu. Znęcają się nad nim, biją, nie dają jedzenia, zamykają w ciemnych pomieszczeniach. Nie chcą nawet płacić za jego leczenie. – Ludzie skazują zwierzęta na cierpienie, a nawet na śmierć – mówi Ania. – Sytuacja, która zapadła mi w pamięć to wydarzenie z 2015 roku. Dostaliśmy powiadomienie, że w wiosce obok ktoś trzymał skrajnie wycieńczone psy. Spały na deskach, a do jedzenia dostawały obierki od surowych ziemniaków, co było dla nich trucizną. Wychłodzone, wygłodzone i odwodnione zwierzęta miały na ciele wiele śladów bicia –opowiada.

Oprócz dwóch psów, które mieszkały na posesji, ekipa schroniska znalazła na polu pod stertą gałęzi niewielką suczkę. – Właściciele brutalnie pobili ją łopatą. Była cała opuchnięta. Nie ruszała się, ale jeszcze żyła. Szybko zawieźliśmy znalezione psy do weterynarza. Mimo naszych starań, pobita suczka nie przeżyła. Dwa pozostałe psiaki były w bardzo złym stanie, miały napady padaczki. Dziś są już zdrowe i mają nowe, kochające domy. Osoby odpowiedzialne za brutalne czyny zostały skazane na karę więzienia i zakaz posiadania zwierząt przez 8 lat – dodaje wolontariuszka.

Ludzie, którzy porzucają

Nie ma znaczenia, kto porzuca zwierzęta, czy jest to człowiek bogaty czy biedny. Nieważne skąd pochodzi, ani jaki jest jego status społeczny. – Ludzie, którzy zostawiają, są po prostu źli. Zdarzają się przypadki, że w domach biednych zwierzęta żyją lepiej niż w niejednym domu, w którym zdawałoby się, że niczego nie brakuje. Niczego, oprócz jednego ważnego aspektu – miłości do pupili – opowiada Ania. – Nie ma żadnego wytłumaczenia i usprawiedliwienia na znęcanie się nad zwierzętami. Ludziom nie chce się szukać rozwiązania, jeśli mają problem z psem, który wszystko gryzie. Wolą w szybki sposób pozbyć się problemu i mieć spokój.

Uświadamianie od małego

­– Niektórzy może są zbyt słabo wyedukowani w temacie radzenia sobie z problemami, jakie sprawiają czworonogi i nie wiedzą, gdzie szukać pomocy. Jednak wciąż nie jest to żadne usprawiedliwienie. Ludziom brakuje empatii, co jest główną przyczyną takiego postępowania – dodaje. Ania wierzy, że można tego uniknąć. – Trzeba zacząć od edukacji już od najmłodszych lat. Należy pokazywać dzieciom, że pieski i kotki to nie zabawki, ale istoty żywe. Nasze schronisko przeprowadza lekcje w szkołach i stara się uczyć o miłości do zwierząt i o tym, że nie można ich bezkarnie krzywdzić i, tak jak ludziom, należy im się poszanowanie, opieka i ochrona – tłumaczy.

Komfort pieskiego życia w schronisku

Ania, jak i cała ekipa Psiego Raju, jest bardzo zaangażowana w dbanie o zwierzęta. Zapewnia im opiekę pod każdym względem. – Socjalizuję je, pielęgnuję, karmię, a gdy jest potrzeba, podaję kroplówki, leki, zakładam opatrunki, albo pomagam podczas interwencji. Poza tym sprzątam posesję, zabieram psy na spacery. Najbardziej kocham spędzać tam czas latem. Nieopodal Psiego Raju jest rzeka, nad którą zabieram psy, aby mogły popływać – relacjonuje. – W schronisku jesteśmy dwa razy dziennie – rano i wieczorem. Codziennie trzeba ręcznie umyć ponad sto misek i ugotować gar mięsa i makaronu.

Namiastka ciepłego domu

Psi Raj nie jest zwykłym schroniskiem, w którym zwierzęta cały czas spędzają zamknięte w klatkach. To miejsce to dla nich swego rodzaju dom, pełen troski i ciepła. – Nasze schronisko jest wyjątkowe. Psy po nim biegają, a nawet wychodzą poza jego bramę i żaden nam jeszcze nigdy nie uciekł. Wręcz przeciwnie, czekają na nas pod bramą, gdy zbliża się pora obiadowa. Zwierzaki zawsze cieszą się, gdy przychodzimy do schroniska.

Każdego musimy przytulić i pocałować w nosek, inaczej się na nas obrażają

Każdego musimy przytulić i pocałować w nosek, inaczej się na nas obrażają. Mieszkają u nas także psy stare i kalekie – bez łap, ślepe i głuche – opowiada wolontariuszka. – Te kochamy wyjątkowo mocno. One śpią w specjalnym ogrzewanym kontenerze, gdzie mają własne posłania z mnóstwem poduszek i kołder. Jeśli trzeba, karmimy je ręką, żeby w spokoju mogły zjeść obiad. Bez obawy, że inny pies zje ich porcję. Nasze schronisko to miejsce, gdzie najważniejsze są zwierzęta. Często oddajemy im nawet swoje kanapki, psiaki wypijają nam herbatę z kubków, wskakują na stół i huśtawkę. Nie złościmy się, kiedy to robią – chociaż tyle możemy im dać.

Zapewnić pupilowi bezpieczeństwo

– Przeżywamy każdą adopcję, wzruszamy się, gdy znajdujemy dobry dom i nadchodzi chwila rozstania – mówi Ania. – Chcielibyśmy mieć te psy na zawsze, ale wiemy, że one potrzebują własnego kąta. Potencjalne domy dokładnie sprawdzamy i nigdy nie oddajemy zwierząt w nieznane nam miejsce. Obowiązuje u nas wizyta przed adopcyjna oraz kontrole po adopcji – dodaje na zakończenie.

Patrycja Oryl

Dziennikarka z powołania. Zawsze pod prąd i pod wiatr. Odkąd umie pisać, jest z nami. Obecnie szkoli warsztat w Radiu Gdańsk. Ma dobre serce i wzięła śliczną sunię ze schroniska. Umie w język niemiecki.

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Rozwój

Na górę