Spotkania z rodziną – czy je lubimy, czy raczej ich unikamy?
Spotkania rodzinne są ucieczką od codzienności. To powrót do gniazda, z którego wyfrunęliśmy w stronę samodzielności. Rozmawiamy na tematy przyjemne, ale i reagujemy na niewygodne pytania dawno niewidzianych krewnych. Wśród bliskich czujemy się dobrze, ale bywa, że stronimy od ich towarzystwa.
Zajrzeć w przeszłość
– Wspaniałe w spotkaniach rodzinnych jest to, że nareszcie możemy się zobaczyć i pobyć w swoim gronie. Niestety nie widujemy się za często – mówi Justyna, studentka filologii angielskiej.
– Lubię, gdy ktoś starszy, babcia lub dziadek, zaczyna wspominać stare czasy. Czasy, o których mało wiem, bo nie było mnie jeszcze na świecie. Opowiadają na przykład o imprezach z młodości moich rodziców. Podczas takich spotkań bardzo lubimy oglądać stare zdjęcia albo filmy z urodzin i innych rodzinnych imprez – kontynuuje. Justyna ze spotkań najbardziej lubi wesela.
– Masz wtedy szansę poznać całą rodzinę. Nawet tych dalekich kuzynów, których nie widziałaś wcześniej. To nic, że później i tak nie poznają cię na ulicy i nie powiedzą nawet cześć. Nie wszystko w spotkaniach jest idealne.
Robi się nieprzyjemnie, gdy na stole pojawia się duża ilość alkoholu
– Robi się nieprzyjemnie, gdy na stole pojawia się duża ilość alkoholu. Czasami jak się napiją, to dyskutują o polityce i innych, równie poważnych tematach. To nie jest dobre, bo po alkoholu każdy ma racje. Nie lubię też typowego zachowania babci, kiedy mówi, żebym jeszcze coś zjadła. Nakłada mi kolejną dokładkę na talerz mimo sprzeciwu. Jak mam jej odmówić?
Emocje
Spotkania z najbliższymi to nie tylko bycie razem. Wiąże się z nimi nauka emocji, zrozumienia. Radość, kłótnie, poczucie bliskości – odmienne uczucia. Tak Paulina odbiera spotkania z rodziną. – Każdy zna się na wylot i nie musi niczego przed sobą udawać – opowiada.
– Lubię zauważać, że mamy ze sobą dużo wspólnego, również wiele podobnych cech charakteru. Można to interpretować negatywnie, bo siła charakteru doprowadza do niepotrzebnych kłótni. Jednak powoduje też, że cokolwiek by się nie działo, rodzina stoi za tobą murem. Niezależnie od tego czy masz rację, czy nie. Cieszę się, że bliscy potrafią mówić mi szczerze, co myślą, nawet wiedząc, że słowa mogą sprawić mi przykrość. Bez względu na wszystko akceptujemy się wzajemnie – dodaje.
– Jeśli chodzi o spotkania rodzinne, potrafią działać jak katharsis. Pojawia się gama najróżniejszych emocji. Od śmiechu można przejść przez płacz, tęsknotę i złość, żeby potem do śmiechu powrócić. Lubię, gdy rodzina mnie zaskakuje. Na przykład raz, gdy wysiadałam z autobusu. Bliscy, ku zdziwieniu pasażerów, powitali mnie okrzykami, śpiewem i obsypali liśćmi. Mówią, że z rodziną najlepiej wychodzi się tylko na zdjęciach, ale to nieprawda, u mnie jest odwrotnie. Zdjęcia z imprez rodzinnych nie zawsze są udane, ale spotkania jak najbardziej – mówi na zakończenie.
Z drugiej strony
Nie wszyscy jednak uważają wizyty u rodziny jako coś przyjemnego. Wojtek, który dawno wyprowadził się z rodzinnego domu, wolałby nie brać udziału w spotkaniach. – Dla mnie spotkanie rodzinne to wymuszony obowiązek – zaczyna swoją opowieść. – Uczestniczyłem w nich, bo tak wypadało, taka panowała tradycja. Spotkania rodzinne głównie wiązały się ze świętami. Spędzanie Bożego Narodzenia lub Wielkanocy nie kojarzy mi się najlepiej. – mówi.
Wojtek pochodzi z rozbitej rodziny, jego rodzice są rozwiedzeni. – Święta odbywały się trochę u mamy, trochę u taty – czułem się jakbym miał dwie osobne rodziny. Odnosiłem wrażenie, że są to formalne spotkania, na których trzeba się zjawić, ponieważ tak nakazuje jakiś niepisany kodeks. Prowadzone rozmowy wyglądały na wymuszone, by zachować pozory, utrzymać resztki rodzinnej wspólnoty. Tematy kręciły się wokół chorób i plotek dotyczących życia sąsiadów. Najbardziej nie lubiłem pytań wracających jak bumerang, czy mam dziewczynę i kiedy zamierzam się ożenić.
Nieidealnie
Myśląc o spotkaniach rodzinnych, wyobrażamy sobie bliskich, beztrosko spędzających czas w swoim towarzystwie jak w reklamie
Myśląc o spotkaniach rodzinnych, wyobrażamy sobie bliskich, beztrosko spędzających czas w swoim towarzystwie jak w reklamie. Gdybyśmy mieli zrobić casting na rodzinę idealną, nie znaleźlibyśmy takiej.
W każdym jest cecha, która denerwuje. Niektórych nie rozumiemy z powodu różnicy wieku, dlatego często nie potrafimy nawiązać z nimi rozmowy. Bywa i tak, że ktoś z bliskich nas zranił i nie chcemy z nim utrzymywać kontaktu. Warto jednak dać kolejną szansę i odbudować zaniedbane relacje. Trzeba obalić powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się tylko na zdjęciach.
Patrycja Oryl