Od podziemnego Kościoła do labiryntu wolności
15 kwietnia w Wydawnicwie Znak swoją premierę będzie miała książka ks. Tomáša Halíka Od podziemnego Kościoła do labiryntu wolności. Autobiografia.
To historia czeskiego księdza, który stał się autorytetem dla wielu ludzi w Kościele, a także dla niewierzących na całym świecie. Opisane w niej życie księdza Halíka to lekcja pokory i dobrego życia – niezależnie od sytuacji politycznej, w jakiej przyszło mu żyć.
Tomáš Halík to – przez wielu nazywany czeskim Tischnerem – przyjaciel papieży, polityków, intelektualistów i artystów. To nauczyciel pojednania, zrozumienia i człowieczeństwa.
Kapłan wyświęcony potajemnie i autor międzynarodowych bestsellerów opowiada teraz fascynującą historię swojego życia.
Urodzony w Pradze w 1948 roku, Halík spędził dzieciństwo pośród nocy stalinizmu. Nawrócił się na chrześcijaństwo w czasach prześladowań komunistycznych, ukończył nielegalne studia teologiczne i potajemnie przyjął święcenia kapłańskie we wschodnich Niemczech.
Pracując oficjalnie jako psychoterapeuta, w „podziemnym Kościele”, towarzyszył kardynałowi Františkowi Tomáškowi, a ponadto współpracował z Václavem Havlem.
Świadek Praskiej Wiosny i ofiary Jana Palacha, najazdu wojsk Układu Warszawskiego i aksamitnej rewolucji. Poglądy Halíka – otwarcie na dialog międzywyznaniowy i międzykulturowy oparty na uniwersalnych wartościach humanistycznych – kształtowały się w czasach trudnego przejścia Czechosłowacji od totalitarnego reżimu komunistycznego do demokracji.
Tomáš Halík – czeski duchowny, teolog, profesor socjologii. Po polsku ukazało się kilkanaście jego książek, m.in. Chcę, abyś był oraz Różnorodność pojednana. W 1978 roku tajnie wyświęcony na księdza. W czasach komunizmu jedna z ważniejszych postaci podziemnego Kościoła katolickiego. Współpracownik i doradca kardynała Františka Tomáška, papieża Jana Pawła II oraz prezydenta Czech – Václava Havla.
Książkę można kupić pod linkiem:
znak.com.pl https://www.znak.com.pl/
Fragment książki:
Przed właściwym obrzędem święceń spędziłem trzy godziny w samotności na modlitwie w kaplicy sióstr urszulanek Am Anger. Uświadomiłem sobie wagę tej chwili, gdy przyjmę „nieodwołalny znak” Chrystusowego kapłaństwa. To, co się stanie, już nigdy nie może się „odstać”. Zdawałem sobie całkowicie sprawę z mej swobody: gdybym teraz powiedział „nie”, całe moje życie potoczyłoby się prawdopodobnie zupełnie inaczej, teraz trzymam w rękach całą moją przyszłość. I w tej chwili dotarło do mnie jak nigdy przedtem, że wolnym wyborem jedynej możliwości i spaleniem wszystkich pozostałych mostów nie niszczę mojej wolności, lecz ją urzeczywistniam. Przecież Abraham też uwierzył Bogu i wyruszył w drogę, chociaż nie wiedział, dokąd idzie. Czego się bać? Czyż ten, który jest Drogą, nie kocha mnie i nie zna lepiej niż ja znam samego siebie? Czyż nie jest mądrzejszy i silniejszy niż ja, który chciałbym nierozsądnie kierować swoim życiem z peryferii swego małego ego, kiedy prawdziwym centrum mojego życia i życia w ogóle jest On? Czy mogę powiedzieć coś innego i lepszego niż słowo, które za chwilę wypowiem przed biskupem – ADSUM, jestem tutaj? Wypuściłem lejce z rąk i zmartwienia z serca, i wkroczyłem na drogę.
Do domu biskupa wieźli mnie na tylnym siedzeniu auta, przykrytego płaszczem; choć Kościół w NRD miał większą swobodę, jednak nie byliśmy pewni, czy na wejście do rezydencji biskupa nie jest skierowana jakaś ukryta kamera wschodnioniemieckiej służby bezpieczeństwa. Tematem kazania biskupa były trzy słowa liturgii: respice – suspice – accipe, znajdź, weź na siebie i przyjmij. Była sobota 21 października 1978 roku; wieczorem, po piątej, zostałem przez biskupa Aufderbecka w prywatnej kaplicy jego rezydencji w cieniu erfurckiej katedry wyświęcony na księdza.