Będzie skandal. Autoportret – świetna książka na prezent
Kazimierz Kutz
Będzie skandal. Autoportret
Wydawnictwo Znak, Kraków 2019
5/5
Jeżeli chcecie oderwać się od rzeczywistości, by zatopić się w powojenną rzeczywistość rodzenia się filmowej nowej polski, sięgnijcie po tę książkę.
Książka Kazimierza Kutza – Będzie skandal – autoportret, jest skandaliczna. Opowieść skandaliczna, bo napisana bez upiększeń, mocnymi słowami, prosto z mostu, bez znieczulenia. Taki, jaki był Kazimierz Kutz. Więc nie polecam czytelnikom wrażliwym, którzy nie będą chcieli czytać o tym, kto jak się prowadził lub kto z kim chciał się umówić lub przeżyć tête-à-tête.
Ponieważ książka jest autoportretem, napisana jest w pierwszej osobie liczby pojedynczej. Co wydaje się męczące na początku, po kilkunastu stronicach staje się atutem. Zaczynamy przyzwyczajać się do świata autora, a wracamy do książki jak do kawiarni, gdzie możemy z pąsowymi policzkami podsłuchiwać ploteczek ze świata filmowców.
Kutz nie tylko opowiada o tym jak urodziła się w nim pasja do bycia reżyserem, ale również wprowadza nas w świat swoich przyjaciół, żon, aktorek, reżyserów
Jeśli kogoś interesują gwiazdy z lat pięćdziesiątych i jeśli ktoś lubi lata sześćdziesiąte, ta książka jest dla niego. Kutz nie tylko opowiada o tym jak urodziła się w nim pasja do bycia reżyserem, ale również wprowadza nas w świat swoich przyjaciół, żon, aktorek, reżyserów. Nie będzie to jednak opis rodem z „Pudelka”, spojrzymy na dawną rzeczywistość poprzez wartości autora: oddanie pracy, wstawianie się za prześladowanymi, ziemia, kochany Śląsk, szukanie prawdy i prawdziwych emocji za wszelką cenę.
Po przeczytaniu książki Kutz stanie nam się bliski, a jednocześnie twardy i na swój sposób szorstki
Po przeczytaniu książki Kutz stanie nam się bliski, a jednocześnie twardy i na swój sposób szorstki. Nie spoufala się, ale lubimy go takim jakim był.
Po przeczytaniu książki pozostaje wdzięczność, że Kazimierz Kutz pozostawił tę spisaną historię, której był uczestnikiem, świadkiem i dzięki temu, że o nich przeczytamy, nie zaginą bezpowrotnie.
Polecam książkę z całego serca i daję naszą najwyższą ocenę.
O książce mówię również w tym podcaście Stacja Zmiana – podczas rozmowy z reżyserem filmowym, Kryspinem Plutą przywołuję Kazimierza Kutza i czytam fragmenty książki: https://stacjazmiana.pl/episodes/rezyserem-sie-jest-kryspin-pluta/
Katarzyna Michałowska
Fragment książki:
Któregoś dnia prób zasypało Hamburg śniegiem. Przychodzę rano na próbę – mieszkałem w hoteliku nieopodal teatru – a tu nie ma większości aktorów; przez śnieg schodzili się jakąś godzinę. Gdy już wszyscy dotarli, wołam ich na scenę i mówię:
– Co to jest? Jakim prawem spóźniacie się godzinę na próbę? Że śnieg? I wy po Stalingradzie macie czelność mówić, że śniegu nie znacie?!
Po czym demonstracyjnie opuściłem teatr.
Następnego dnia przychodzę na próbę – wszyscy w komplecie. Widzę na ich twarzach potworną niepewność: poskarżyłem się dyrektorowi czy nie? Bo u nich dyrektor był bogiem, mógł aktora zdmuchnąć w sekundzie. Gdy do nich doszło, że się nie poskarżyłem, stał się cud: tak zaczęli zapierdalać, tak się starać, że aż mnie zatkało.
Na premierę przyszła cała hamburska socjeta, albowiem teatr sponsorowali najbogatsi ludzie w tej części Niemiec. Po spektaklu urządzili niesłychanie wystawny bankiet na jakieś pięćset osób. Usiadłem w moimi aktorami, którzy zdążyli mnie już bardzo polubić i mówię im:
– Czemy wy się tak boicie tego dyrektora? Dlaczego dajecie się zastraszyć? Zaraz zobaczycie co zrobię.
W kieszeni miałem pistolet na ślepaki, który kupiłem sobie w Hamburgu (…). Wyjmuję go więc – i jeb! Cisza zapadła straszna i groza.
– Do widzenia – powiedziałem wszystkim i wyszedłem.
Nazajutrz zawieźli mnie na lotnisko, a tam cały zespół czekał z prezentami.
Spektakl odniósł wielki sukces w Hamburgu, recenzje były świetne, a po pół roku poinformowano mnie, że ponieważ na skutek epidemii grypy w Hamburgu padły przedstawienia na dużej scenie, przenieśli na nią mojego Hamleta.