Słuch absolutny – dar czy przekleństwo?
Wśród muzyków są osoby, które od początku swojej kariery się wyróżniają. Szybciej zdobywają umiejętności, dzięki odpowiednim predyspozycjom czy talentowi, które posiadają od urodzenia. Za jedno z takich „ułatwień” uważa się w świecie muzyków słuch absolutny, powszechnie nazywany absolutem.
Czym jest słuch absolutny?
– Umiem nazwać wysokość dźwięków i zawsze pamiętam jak dane dźwięki brzmią – mówi Mikołaj Sikała, student fortepianu Akademii Muzycznej w Gdańsku. „Słowniczek terminów muzycznych” opisuje słuch absolutny jako zdolność rozpoznawania bezwzględnej wysokości dźwięków zarówno następujących po sobie, jak i składników współbrzmień. Jest to szybkie i bezbłędne kojarzenie wysokości dźwięku z jego muzyczną nazwą, bez posłużenia się dźwiękiem wzorcowym. Osoby niebędące muzykami często są przeświadczone, że takie słyszenie jest domeną każdego muzyka. Ale niestety tak nie jest.
Słuch absolutny ma zaledwie kilka procent muzyków. Badacze uważają, że każde dziecko rodzi się ze słuchem absolutnym, tylko że nie kształcone odpowiednio wcześnie (przed 6 rokiem życia), zdolności te zanikają.
Jak Harry Potter
– W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że z łatwością zapamiętuję melodie, dźwięki i potrafię je bez problemu odtworzyć – wspomina Mikołaj – Gdy nauczycielka na zajęciach to zauważyła i powiedziała mi, że to coś wyjątkowego, byłem zdziwiony, że nie każdy tak słyszy. Czułem się trochę dziwnie, będąc w pewien sposób inny – i śmiejąc się, dopowiada, że to jak bycie Harrym Potterem tylko, że bez blizny. – Inne dzieci szybko się do tego przyzwyczaiły i nie traktowały mnie jak dziwaka.
Plusy i minusy
– Nie zawsze to pomaga w edukacji muzycznej – opowiada Michał. – Na pewno łatwiej jest mi zapamiętać utwór oraz bez problemu radzę sobie z dyktandami muzycznymi na zajęciach. Ale śpiewając w chórze, gdy słyszę, że ktoś śpiewa za wysoko lub za nisko czuję się czasami wyprowadzony z równowagi i sam zaczynam źle śpiewać. Mając w głowie gotowe wyobrażenie dźwięków, ciężko jest Mikołajowi słyszeć je nie takimi jakie powinny być. Często też gdy słyszy utwory w innej tonacji niż oryginalnie je napisano, to czuje wewnętrzny opór jego absolutnego słuchu.
W filmach tonacje g-moll i d-moll
Skoro słysząc muzykę, posiadacz słuchu absolutnego „widzi” w głowie dźwięki i tonacje to czy zwykłe wyjście na imprezę nie kończy się wielkim bólem głowy? Na szczęście – mówi Mikołaj – to da się wyłączyć. To znaczy, nie może przestać słyszeć absolutnie, ale może się na tym nie skupiać, choć czasami trzeba się mocno o to postarać. Gdy w jakiejś piosence powtarza się cały czas ta sama tonacja, to chcąc nie chcąc, wbija się ona w świadomość i staje się irytująca. – Ostatnio zauważyłem słuchając w kinie soundtracków, że w filmach kompozytorzy często wykorzystują tonacje g-moll i d-moll. Przyłapując się na takich refleksjach, myślę sobie, że to jest chore.
Słuch absolutny jest też pomocny w szybkiej korekcie fałszywych dźwięków popełnianych w śpiewie oraz podczas gry na instrumentach smyczkowych i dętych. Także strojenie instrumentów jest sprawniejsze u muzyków obdarzonych takim słuchem.
Dla osób posiadających słuch absolutny istnieją dźwięki łatwiejsze i trudniejsze do rozpoznania. Zależy to od ilości wzorców wysokości przechowywanych w pamięci długoterminowej. Trudności w rozpoznaniu dźwięków mogą też wiązać się z rejestrem danego dźwięku oraz barwą instrumentu, na którym jest wykonywany.
Wielu wybitnych muzyków posiadało tę niezwykłą cechę słyszenia między innymi Antonio Vivaldi, Wolfgang Amadeusz Mozart czy Feliks Mendelssohn.