Nasz profile

Jane’s Addiction – The Great Escape Artist recenzja

Aktualności

Jane’s Addiction – The Great Escape Artist recenzja

Jane’s Addiction – The Great Escape Artist recenzja

Trochę inne uzależnienie

Ciężko uwierzyć, że dopiero po raz czwarty w ponad dwudziestoletniej karierze Jane’s Addiction serwuje nam kolejną dawkę swojego muzycznego narkotyku. Nowa porcja zatytułowana „The Great Escape Artist” jest całkiem udanym połączeniem starego z nowym.

Perry Farrel i ekipa nie uzależniają już tak jak na przełomie lat 80 i 90. Pozostają jednak wierni swojemu charakterystycznemu stylowi i nie boją się poszukiwania nowych brzmień. „The Great Escape Artist” zdecydowanie różni się od ostatniego albumu zespołu – „Strays” z 2003 roku. Jest mniej przebojowo i rockowo, bardziej przestrzennie i artystycznie. Może czasami aż za grzecznie. Psychodeliczne dźwięki Jane na tym krążku ciekawie zmieszały się z elementami elektroniki. Na to „nowoczesne” brzmienie za pewne duży wpływ miał znany z TV on the Radio David Sitek. Produkował on płyty takich gwiazd współczesnego pop – rocka jak Foals czy Yeah Yeah Yeahs. Na najnowszej płycie wsparł Jane’s Addiction komponując i grając na basie.

Otwierający album „Underground” to prawdziwa demonstracja siły. Świetny riff, mocne bębny, dziwaczne efekty w tle i przeszywająca solówka Dave’a Navarro. Stara, dobra Jane. Dalej mamy pierwszy singiel, czyli „End to the Lies” – to właśnie nowe, przestrzenne brzmienie Jane’s Addiction w całej okazałości. Wyróżnia się również „Irresistible force”. Pokręcona, leniwie płynąca kompozycja ze świetnym, podniosłym refrenem. Perry śpiewa w tym utworze momentami zaskakująco nisko. Do gustu przypadła mi również piosenka „Twisted Tales”, a szczególnie linia lekko przetworzonego basu. Mój faworyt z „The Great Escape Artist” to zamykający płytę kawałek. „Words Right Out of My Mouth” jest niezłą gitarową jazdą z elementami przypominającymi nieco twórczość The Smashing Pumpkins.

Najnowszy krążek Jane’s Addiction to kawałek ciekawej rockowej sztuki. Nie powinien odstraszyć fanów starej twórczości kwartetu z Los Angeles. Za to świeżość brzmienia może przysporzyć im wielu nowych, młodych fanów. Mimo, że Jane’s Addiciton nie uzależnia już twardymi muzycznymi narkotykami, to i tak po przesłuchaniu „The Great Escape Artist” jest bardzo, bardzo przyjemnie…

Ocena: 3/6

CZYTAJ DALEJ
Zobacz również

Absolwent dziennikarstwa na Uniwersytecie Gdańskim. W redakcji Pod Prąd przez całe studia. Obecnie dziennikarz Dziennika Bałtyckiego. Pisze cały czas, szlifuje warsztat, śledzi i informuje. Ale zawsze z zajawką na dobrą muzykę!

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Aktualności

Na górę