Nasz profile

Chcę z Tobą zatańczyć…

Aktualności

Chcę z Tobą zatańczyć…

Chcę z Tobą zatańczyć…

Kiedy adrenalina po przeprowadzce w nowe miejsce zelżeje, a podstawowe potrzeby są już z grubsza zapewnione, przychodzi moment relaksu i refleksji – co zrobić w czasie wolnym. A może pójść na kurs tańca w parach?

Jaki rodzaj tańca wybrać?

To zależy od twojego charakteru. Jakiego rodzaju muzyki lubisz słuchać? Jaki klimat ci odpowiada? Czy czujesz się lepiej w głośnej dyskotece, czy na koncercie bluesowym? Jeśli chcesz sprawdzić jak dany taniec wygląda i czy będzie pasować do twojego temperamentu, wystarczy odpalić przeglądarkę i wpisać jedno z następujących haseł:

Tango Argentyńskie: najbardziej klimatyczny taniec ze wszystkich. Nie za głośna muzyka, pary swobodnie przemieszczające się po sali, czasami trochę bliższe trzymanie, charakterystyczna zabawa nogami. Tango argentyńskie to nie tylko kurs. To także Milongi, czyli wieczory podczas których grane jest prawie wyłącznie Tango. To wieczór z delikatnym szykownym charakterem: nienaganne obycie towarzyskie, panie z wieczorowym makijażem, absolutnie żadnych dżinsów…

Salsa i Klubowe Tańce Latynoskie: popularne dawniej Mambo zastąpiła „Salsa”. Klimat klubu latynoskiego jest raczej szybki, głośny i „gorący”. Salsa to mieszanka kilku styli:
– style liniowe: z Los Angeles zwaną „LA” (el-ej), z Nowego Yorku – zwaną NewYork Salsą,
– style nieliniowe: Kolumbijski zwany czasami Salsą Cali, oraz styl Casino czyli styl Kubański.
Oprócz Salsy popularne są ostatnio bardziej spokojne: Bachata i Kizomba.

Taniec Towarzyski – wersja turniejowa. Przypomnijcie sobie Taniec z Gwiazdami? Oto taniec turniejowy. Duże przemieszczenie, ostre pokazowe ruchy, szeroko i wysoko ustawione ramiona, kostiumy podkreślające charakter tańca.
W listę turniejowego repertuaru wchodzą: 5 tańców Latynoskich – Samba, Chacha, Rumba, Passodoble i Jive, oraz 5 standardowych: Walc Angielski i Wiedeński, Tango (wersja turniejowa, nie argentyńska) Wolny Fokstrot (Slowfox) i Szybki Fokstrot (Quickstep).
Bardzo wyśrubowana technika, to przede wszystkim sport dla pasjonatów. Tańczenie „turniejówki” wymaga intensywnych treningów i czasu na ćwiczenia aby coś osiągnąć. Jeden minus tego stylu: nie nadaje się do tańczenia „w realu”, czyli na imprezie czy na weselu. Przemieszczenia są zbyt duże, choreografie nastawione na widowiskowość. Do tego służy inna lista tańców.

Taniec Towarzyski – wersja użytkowa. Rodzina tańców bez formalnej listy. Repertuar zmienia się od szkoły do szkoły. Na typowym kursie użytkowym nauczymy się najprawdopodobniej kilku z wybranych tańców:
– Swing Pojedynczy (nazywany też w Polsce „Dwa na Jeden”) dający nam podstawy do „freestylowego” tańczenia w parze. To także dobra podstawa dla Rock&Rolla i Jive’a,
– Rumba: rytmika liczona w stylu „Amerykańskim”
– ChaCha: w stylizacji bardziej Amerykańskiej i Kubańskiej niż turniejowej,
– podstawy Salsy (figury wspólne dla kilku stylizacji)
– podstawy Tanga w wersji Amerykańskiej, uśrednionej między Argentyńskim i turniejowym
– podstawy Walca i Walczyka: bardziej jako ćwiczenie dobrych techniczne podstaw, niż na imprezę.
Kurs taki wydaje się mieć najszersze zastosowanie dla typowej osoby, która „chce pośmigać” w różnych okolicznościach.

West Coast Swing. Jeśli lubisz rytmy funkowe, R’n’B, bardziej melodyczne utwory hip-hopowe czy wolny „house”, West Coast Swing to styl tańca idealny dla ciebie. Absolutna nowość na polskim rynku: dopiero wchodzi do mainstreamu, tak jak Salsa wchodziła 10 lat temu. Ze względu na uniwersalny i wszechobecny repertuar muzyki do której można tańczyć West Coasta, tak jak Salsę dzisiaj, za kilka lat Westa będzie się tańczyło wszędzie.

Już wiem co tańczyć! Co jeszcze powinniśmy wiedzieć?

Buty: w każdej szanującej się szkole obowiązuje zmiana obuwia na czyste, przyniesione ze sobą. Należy tego przestrzegać.

Dla kobiet proponuję but na obcasie o wysokości od 3 do 7 cm. W butach płaskich lub bardzo wysokich szpilkach nie tańczy się najlepiej. Otwarte przody odsłaniające palce, to zaproszenie do podeptania – na początek lepiej je zasłaniać. Buty nie powinny spadać z pięt – najlepiej wybrać parę z paseczkiem na kostce.

Dla mężczyzny praktycznym jest but typu „wyjściowego”, jeśli to możliwe także na lekkim obcasie: ok 2 – 3cm . Buty sportowe i z podeszwą gumową nie nadają się do tańca: podczas obrotów przywiera do podłogi forsując kolana.

Najlepsze są buty specjalnie szyte: na miękkiej zamszowej podeszwie, nazywanej czasem „łosiówką”. „Łosiówka” daje idealne połączenie z parkietem: dobrze „chwyta” i świetnie się na niej obraca. Z braku obuwia tanecznego najlepiej przetestować swoje ulubione „wyjściówki”.

Garderoba: na zajęcia można przyjść dowolnie ubranym. Luz w ubiorze nie powinny nikogo razić. Są wyjątki: w Tangu Argentyńskim nie wypada przyjść na Milongę w dżinsach lub w zwykłej koszulce. Na zajęcia dobrze jest ubrać się warstwowo. Obowiązkowo dla pań: coś z rękawem – długim lub krótkim. Mężczyzna będzie trzymać was „pod pachą” i nie jest zbyt przyjemnym, kiedy spocona partnerka wyślizguje się partnerowi z objęć.

Higiena osobista. Temat szczególnie delikatny (panowie!). Dezodorant, miętówka, czysta koszula, mały ręcznik (jeśli planujesz się spocić) to nieodzowne gadżety tancerza.

A teraz… Jak wybrać szkołę?
Wpisujecie hasło w przeglądarkę i natychmiast widzicie informację o kursach z przynajmniej trzydziestu poznańskich szkół i klubów… Jak wybrać? Na co zwrócić uwagę?

Cena: To najczęstsze kryterium wyboru ze względu na studencki budżet. Rozpiętość cenowa nie jest jednak aż tak duża. Wystarczy wysłać maila lub dobrze przesortować strony kilku szkół tańca i wychodzi nam średnia cena za zajęcia: od 20 do 25zł za zajęcia trwające 75-90 minut. Niektóre szkoły oferują zniżki studenckie. Ponieważ ceny są raczej zbliżone, różnicę między opłacalnością stanowić będą wszystkie elementy dodatkowe. Oto lista rzeczy na które należy zwrócić uwagę:

Lokalizacja. Sprawdźcie jak długo jedzie się w popołudniowych korkach do danej szkoły tańca z miejsca, w którym przebywacie najczęściej – akademik, uczelnia, centrum miasta. Czas to pieniądz, a czasem 30 minut dojazdu w dwie strony to nie tylko dodatkowe kilka złotych na MPK. Liczy się też czas który można zaoszczędzić na odpoczynek lub naukę.

Rozmiar sali. Jaka duża. Ale też jaka wysoka – niski sufit oznacza małą kubaturę: sala będzie się szybko nagrzewać i może być duszno. Co do powierzchni to najczęściej podawane są metry kwadratowe – ale niewiele nam one mówią, jeśli nie wiemy ilu będzie kursantów… A więc:

Ile jest osób w grupie i czy sala ma słupy. Na 100mkw podłogi 10 par to tak akurat by na nikogo nie wpadać. Każdy słup zabiera miejsce jednej pary.

Jaka jest podłoga? Na podłodze do tańca powinien być parkiet lub panele. Powierzchnia powinna mieć lekki poślizg, aby podczas obrotów nie dochodziło do wykręcania – szczególnie kolan. Parkiet, lub odpowiednio zainstalowane panele są „miękkie”, co przy dłuższym tańczeniu czuje się w kolanach. Linoleum na betonie – nie tylko twarde, ale i zimne. Sala gimnastyczna… hmmm… lakier nastawiony najczęściej na jak najmniejszy poślizg. Do koszykówki ok, ale nie koniecznie do tańca. Kafle i kamień? Może być nierówno, no i jeszcze fugi. Często też są śliskie co oznacza ryzyko skręcenia kostki.

Wentylacja – Klimatyzacja. Czy sala jest klimatyzowana? Otwarcie okien i zrobienie przewiewu to idealne warunki na… przeziębienie i zawianie. Rozgrzanego tańcem ciała nie można wystawić na gwałtowne schłodzenie. Dowiedzcie się jaka jest wentylacja i czy jest klimatyzacja.

Nagłośnienie. Czy szkoła dysponuje profesjonalnym sprzętem który nie zagłusza myśli, czy dysponuje tylko „wieżą na parapecie” która przy szumie na sali nie da rady odtworzyć muzyki z dwu małych kolumienek.

Kawa i herbata? Czy jest miejsce by zrobić sobie kawę czy herbatę i czy trzeba za nią dodatkowo płacić? Czy Studio ma dystrybutor z wodą dla wszystkich czy „automat” z puszkami i butelkami za „2 zeta”.

Czy w grafiku jest więcej niż jeden poziom z danego tańca. Uwaga na szkołę która zawsze zbiera chętnych na pierwszy poziom a nie ma poziomu drugiego i wyższych. Znaczy to, że albo skutecznie zniechęca kursantów do kontynuowania, albo nie jest w stanie zapewnić wyższego poziomu. W żargonie instruktorskim nazywa się to „przemiał”. Dobra kadra instruktorska powinna zapewnić ciągłość „nauki na poziomie” na minimum kilka lat do przodu.

Czy organizują „praktisy” i imprezy. Kurs to nie wszystko. Trzeba mieć kiedy i gdzie poćwiczyć. Wiele szkół oferuje za symboliczną opłatę jeden wieczór w tygodniu na tak zwany „praktis”. Często organizują też bardziej klimatyczne wieczory imprezowe. Dają one szansę potańczenia w znanej sobie już lokalizacji, bez wielu nieobliczalnych elementów, jak na przykład szalone pary, wywijające dziko na klubowym parkiecie, które nie zważając na pozostałe osoby, wpadając na nie i depczą po stopach.

Czy zajęcia są często przekładane. Czy instruktor ciągle się spóźnia? Ten punkt tyczy się bardziej sytuacji, w której już uczęszczamy do danej szkoły i zauważamy, że coś jest nie tak. A to sala jest niedostępna, a to instruktor musi gdzieś wyjechać, a to ktoś się rozchorował. W profesjonalnej szkole tańca sal zazwyczaj jest więcej niż jedna. Można więc zajęcia przesunąć z jednej na inną z sal. Dobrze zgrana kadra instruktorska może też bez problemu wypełnić miejsce chorego instruktora. Jednoosobowa szkoła tańca w wynajętej sali gimnastycznej to nie całkiem to samo. Co do spóźniania się: 5 minut „poślizgu” może się czasem zdarzyć, ale jeśli jest to coś więcej? Tę sytuację pozostawiam bez komentarza.

Czy instruktorzy są profesjonalni? Kadra szkoły tańca powinna być profesjonalna – świecić przykładem nie tylko w tańcu, ale i w obyciu. Nie ma znaczenia czy ktoś ma od nas wyższe umiejętności, zawsze odnosić się powinien do nas z szacunkiem. Podniesiony głos, wulgarne zachowanie lub język absolutnie dyskwalifikują instruktora lub właściciela szkoły.

Czy kadra dalej się rozwija? Czy poszerza swoje umiejętności, jeździ na szkolenia, udoskonala kunszt przekazywania wiedzy.

Czy właściciel firmuje szkołę swoim nazwiskiem? Z badań wynika że firmując coś swoim nazwiskiem bardziej dbamy o jakość. Z drugiej strony uwaga na szkoły, gdzie osoba w nazwie na szyldzie jest tylko marketingowym magnesem, a sama nie prowadzi praktycznie żadnych zajęć.

Jak długo szkoła jest na rynku? Jeśli powstała niedawno, to warto zapytać kto ją prowadzi, jakie ma kwalifikacje, jak długo uczy. Ważne by pamiętać, że dobry tancerz nie musi być dobrym instruktorem. Jak długo tańczy – jak długo uczy – to nie to samo.

Zawsze warto sprawdzić czy można przyjść na zajęcia grupy która już trochę tańczy i zobaczyć jak one wyglądają. Zwróćcie uwagę na relację instruktora do Was, czyli gości na zajęciach, jak i do uczestników zajęć. Czy uczestnicy dobrze się bawią – uśmiechają się, czy instruktor ucząc przekazuje wiedzę, to znaczy: czy jest „techniczny”, czy wyjaśnia jak coś zrobić, czy tylko każe kopiować. Czy instruktor chodzi od pary do pary i pomaga?

Mity i prawdy o tańcu w parze

Czy kobiety lepiej słyszą muzykę, mają lepszy słuch?
Tak. Kobiety mają przewagę nad mężczyznami: mają lepiej rozwinięte części mózgu odpowiedzialne za mowę, a dużą częścią mowy jest rytmika i jej percepcja. Co do budowy ciała, mężczyznom ze względu na wyżej położony środek ciężkości trudniej jest włączyć miękką rytmikę wychodzącą ze środka ciała. W przewadze kobiet nad mężczyznami nie chodzi w o słuch, tylko o rytm.

Czy kobiety potrafią tańczyć lepiej niż mężczyźni?
Nie. Pod tym względem nie zauważam różnic. Zauważam coś innego: najczęściej osoby przychodzą na kurs tańca bo ONA lubi, a JEMU nie wychodzi. To znaczy, że na zajęciach będzie zawsze więcej kobiet którym będzie wychodziło, niż mężczyzn którym się układa. Zauważam też, że w społeczeństwie pokutuje jeszcze percepcja tańczenia jako „niemęskiego”. W połączeniu z brakiem wiedzy i próbami wyglądania „macho” – mężczyźni podpierają ściany. Są przez to zwyczajnie mniej wyrobieni. Kiedy już mają szansę się „wyrobić” – różnice zacierają się. Jest inny bardzo ważny element w tańcu który powoduje, że kobiety nie mają najlepszego zdania o mężczyznach na parkiecie: prowadzenie.

On nie prowadzi! To tak częsty zarzut ze strony kobiet, że urósł do miana mitu nr jeden. „Nic nie robi poprawnie – sama się muszę prowadzić”. Efekt jest taki, że kobiety szarpią facetów na środku sali do figur, które chciałyby zatańczyć. A druga strona medalu wygląda tak:

Nie da się w tańcu poprowadzić kobiety która się wyrywa.
Kiedy para zjawia się na zajęciach po raz pierwszy, to wiem, że ON już się pogodził z tym, że musi się czegoś nauczyć. Ale ONA najczęściej jeszcze nie wie, że też ma sporo do nauczenia. Kobiety przyprowadzają na lekcje tańca facetów, bo chcą… żeby to ON się uczył. A do tanga trzeba dwoje.

Czego lepiej się uczyć układu czy prowadzenia pojedynczych figur? Układ daje tak zwaną szybką gratyfikację… pół godziny i tańczymy ChaChę! No niestety nie za bardzo… jest to ślepy zaułek. Zamiast od początku uczyć jaka jest prawidłowa relacja w tańcu między partnerką a partnerem, łatwiej jest skleić 5 figur i nauczyć się ich na pamięć. Niestety taki sposób uczenia utrwala tylko bardzo złe nawyki. Partnerka szarpie swojego partnera po parkiecie, albo co gorsza, para zaczyna się kłócić ćwicząc, bo każdy pamięta ten sam element inaczej. Tylko uczenie prowadzenia i podążania za prowadzeniem daje dobre rezultaty. Wymaga to trochę więcej cierpliwości od obydwojga na parkiecie, ale jest to gra warta świeczki.

Jak długo zabierze mi nauczenie się, jak tańczyć? Długo. Dłużej niż myślisz. Kiedy oglądamy parę która śmiga na parkiecie, widzimy tylko efekt końcowy. Jest to wierzchołek góry lodowej. Pozostałych 99% nie widać. A więc patrząc na śmigającą parę nie widzimy ich uczących się na zajęciach, ćwiczących w domu czy na „praktisie”, jadących na warsztaty, wyjazdy, kongresy… Jeśli na pierwszym roku zaczniesz się uczyć i pozostanie to Twoim hobby, to pod koniec studiów będziesz należeć do grona „tych śmigających”.

Taniec w parach to wspaniałe hobby. Niezmienne komentarze, które słyszę od uczniów o wielu lat to: „taniec wciąga!”, albo „to sposób na życie”. Ale zanim takim się stanie, musicie sprawdzić, czy jest to hobby dla Was, zebrać się w sobie i iść na pierwsze zajęcia. Jeśli doczytaliście to końca tego artykułu, nie ma co czekać. Czas na „pierwszy krok”.

(Adam Czub)

CZYTAJ DALEJ
Zobacz również

Magazyn "płyń POD PRĄD” jest ogólnopolskim bezpłatnym kwartalnikiem studenckim z corocznym numerem specjalnym - STARTER dla studentów pierwszego roku. Magazyn trafia w potrzeby studentów używając różnorodnych form, takich jak: reportaże z ważnych wydarzeń na uczelniach; wywiady ze studentami, psychologami, profesorami, ciekawymi ludźmi; prezentacje kół naukowych; porady dotyczące zachowania się w różnych sytuacjach w życiu studenckim. „płyń POD PRĄD” dotyka ważnych tematów w życiu społecznym studenta, takich jak nauka, wartości oraz relacje międzyludzkie. Chcesz do nas pisać? Napisz! redakcja(at)podprad.pl Chcesz by objąć patronatem wydarzenie studenckie? Napisz do Marty! Marta Chelińska mchelinska(at)hotmail.com Kontakt do naczelnej - Katarzyny Michałowskiej: naczelna(at).podprad.pl

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Aktualności

Na górę