Nasz profile

Nagroda Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka

Aktualności

Nagroda Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka

Nagroda Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka

Adresatami konkursu Nagrody Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka są nie tylko studenci dziennikarstwa, ale również pasjonaci tej dziedziny. Całemu konkursowi o Nagrodę Młodych Dziennikarzy patronuje zmarły tragicznie w 2010 roku Bartłomiej Zdunek, student pierwszego roku dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.

Bartek nie zdążył zadebiutować w roli dziennikarza, ale jego wiersze i artykuły zostały wydane pośmiertnie w zbiorze pt. „W cieniu ciszy…”. Historia Zdunka stała się inspiracją do powstania konkursu, którego organizatorzy zachęcają młodych i zdolnych adeptów dziennikarstwa do pokazania swojej twórczości. O swoich doświadczeniach opowiedzą nam laureaci konkursu – Anna Modzelewska i Sławomir Farbaniec.

Debiut i współpraca

Sławek na co dzień jest studentem zarządzania w sporcie na Uniwersytecie Jagiellońskim, jest także menadżerem słynnego kierowcy wyścigowego Bartosza Ostałowskiego.

– Na targach Warsaw Motor Show mięliśmy swoje redakcyjne stanowisko, ale oprócz tego byliśmy, jako patronat medialny – zaczyna Sławek. – Jestem fanem motoryzacji. Od najmłodszych lat oglądałem programy motoryzacyjne, na przemian z kreskówkami. Na targach zauważyłem samochód Bartka Ostałowskiego. Widziałem go wcześniej na filmikach na You Tube. To jest niesamowite, że prowadzi stopą. Dla mnie było to coś niepojętego – opowiada z uśmiechem na twarzy Sławek. – Pomyślałem, że chce się z nim umówić na wywiad. Były to moje początki dziennikarstwa, więc nie byłem zbyt pewny siebie. Ale podszedłem do niego i się przywitałem. Na początku nie wiedziałem, jak to zrobić ze względu na jego brak rąk. Jest to pewien dyskomfort dla osób, które wcześniej nie miały styczności z osobami z niepełnosprawnością. Ale Bartosz bardzo fajnie się zachował, pokazał dystans do swojej niepełnosprawności.

Poprosiłem go żeby pokazał mi jak steruje samochodem, bez użycia rąk. Porozmawialiśmy chwilę, i tak od słowa do słowa, umówiliśmy się na wywiad. Spotkaliśmy się w Krakowie, rozmowa przebiegła w miłej atmosferze. Po jakimś czasie usłyszałem o konkursie Młodych Dziennikarzy im. Bartka Zdunka i postanowiłem wywiad wysłać na ten konkurs. Na zajęciach, u mnie na uniwersytecie usłyszałem o konkursie i postanowiłem działać. Nie spodziewałem się, że ten wywiad spotka się z taką aprobatą.

Jaki jest Bartosz Ostałowski?

– Bartosz Ostałowski jest osobą zdeterminowaną, ma pasję do tego, co robi, samozaparcie. Powinien być wzorem do naśladowania dla wielu osób. To, z czym się spotkał w życiu, wielu doprowadziłoby do załamania. On twierdzi, że nie ma rzeczy niemożliwych – śmieje się Sławek.  – Jeśli coś sobie założy, to takimi małymi kroczkami zawsze idzie do przodu. Ja współpracuję z Bartkiem, więc jeśli czasami mówię, że czegoś się nie da zrobić, mam gorszy dzień, to Bartek mówi, żebym popatrzył na ten problem z innej strony, daje mi wskazówki. Jestem jego menadżerem, zajmuję się jego firmą i całym jego zespołem. Zajmuję się komunikacją – kontakty z mediami, ze sponsorami, organizatorami eventów.

Mamy przyjacielskie relacje, rozmawiamy nie tylko o pracy, złapaliśmy fajny kontakt. Jest dla mnie szefem i życiowym autorytetem – podsumowuje Sławek. – Mój debiut w konkursie był dla mnie ogromnym zaskoczeniem, nie spodziewałem się wyróżnienia. Wysyłałem wywiad na konkurs, bardziej w celu jego rozpowszechnienia. Aby więcej osób poznało Bartka i usłyszało o nim. Później się okazało, że zostałem zaproszony na galę.

Już od gimnazjum marzyłem o tym, żeby zostać dziennikarzem

Kiedy jury zdecydowało się przyznać mi debiut roku, byłem bardzo zaskoczony. Czułem wielką satysfakcję i radość. Prawdopodobnie gdyby nie konkurs, nie byłbym w tym samym miejscu w życiu, w którym obecnie się znajduję. Na co dzień zajmuję się hobbystycznie dziennikarstwem, jest to moja pasja, kocham to, co robię. Już od gimnazjum marzyłem o tym, żeby zostać dziennikarzem. Później wszystkie moje działania kierowały mnie ku temu, aby zostać dziennikarzem. Jest to praca z ludźmi, którą lubię. Wywiad z Bartoszem Ostałowskim można przeczytać w Internecie.

Nagroda i poznanie rodziny Bartka

– O konkursie i nominacji do nagrody dowiedziałam się w redakcji od mojej szefowej Gosi Nitek. Zgłosiła mnie do konkursu, nie mówiąc mi o tym, więc była to dla mnie niespodzianka – mówi Anna Modzelewska. – Dzień przed Galą dowiedziałam się, że jestem nominowana. Było to dla mnie zaskoczenie, ale także docenienie mojej pracy dziennikarskiej. Artykuły, które pisałam w tym czasie w „Gazecie Krakowskiej” dotyczyły spraw społecznych. Te nominowane do konkursu to cykl artykułów interwencyjnych o pitbullu terroryzującym nowohuckie osiedle. Pies ten atakował i zagryzał mniejsze psy, wywołując strach wśród mieszkańców osiedla i właścicieli czworonogów. Problem był o tyle poważny, że służby przez długi czas nie podejmowały żadnych działań. Dopiero po nagłośnieniu sprawy w mediach i mandacie, właściciel pitbulla zaczął panować nad swoim psem i jego zachowaniem. Tego typu sytuacje nie miały już więcej miejsca – opowiada Anna. – Konkurs był dla mnie ważny. Dzięki niemu dowiedziałam się więcej o Bartku Zdunku. Po wygranej postanowiłam odwiedzić rodzinne strony Bartka, poznać jego historię oraz to jakim był człowiekiem.

Pojechałam do Strzelców Wielkich koło Krakowa, poznałam jego rodziców i napisałam reportaż pt.: „Czas się zatrzymał”. Mama Bartka płakała, ja też się wzruszyłam. Rodzice chętnie wspominali Bartka. To był rok po jego śmierci, zaraz po pierwszej edycji konkursu. Rodzice byli bardzo wdzięczni za to, że koledzy i wykładowcy dalej o Bartku pamiętają, a jego historia jest przekazywana dalej. Mówili o nim jako o idealnym synu, który wspierał ich w pracach na roli. Mieszkali na wsi, więc pracy zawsze było dużo. Bartek dużo czasu poświęcał chorej mamie, którą woził na rehabilitację. Przyjaciele wspominali jego talent dziennikarski i piękny głos. Ksiądz z rodzinnej miejscowości chwalił jego dykcję. Bartek służył do mszy, a kiedy czytał, wszyscy go słuchali. Miał dużą charyzmę i dar mówienia. Wiele osób twierdziło, że być może zostanie księdzem. On sam marzył o zostaniu dziennikarzem radiowym. Przyjaciele wspominali także jego poczucie humoru i to, że zawsze potrafił ich rozśmieszyć. Z drugiej strony miał bardzo refleksyjną naturę. Zginął w wypadku samochodowym w czasie drogi na uczelnie.

Dziennikarstwo jest mi cały czas bliskie. W dalszym ciągu rozwijam się w tym kierunku. Obroniłam doktorat z nauk o zarządzaniu na Uniwersytecie Jagiellońskim, przygotowuję też kolejny z nauk o mediach  – kończy Ania.

 

Bożena Giszter

Studentka dziennikarstwa z cudownego miasta Kraków. Lubi pisać, lubi robić wywiady, rozwija się wciąż i wciąż. Szuka nowych wyzwań i w przyszłości marzy o karierze dziennikarskiej.

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Aktualności

Na górę