Czy chciałbyś być sławny za wszelką cenę? – dokument Fake Famous
Kilkanaście tygodni temu pojawił się na polskim HBO film dokumentalny Fake Famous i jest to niezmiernie ciekawy eksperyment społeczny. Dziennikarz Nick Bilton podejmuję próbę stworzenia instagramerowych influencerów z trzech przypadkowych osób.
Eksperyment zaczyna się od castingu na, który zaprasza ludzi korzystających z Instagrama.
Podczas castingu odbywającego się w LA zadawano uczestnikom pytanie: dlaczego chcą być sławni? Niektórzy mówili, że im się to należy, inni chcieli, by ich obserwatorzy byli tacy jak oni, a jeszcze inni mówili, że chcą być autentyczni i chcą pokazać, że są takie osoby jak oni. Ktoś inny marzył, by mieć milion followersów…
Nick Bilton decyduje się wybrać trzy przypadkowe osoby ze stosunkowo niewielką liczbą obserwatorów w mediach społecznościowych, aby następnie zrobić z nich gwiazdy Internetu kupując fałszywych obserwujących i armię botów do wywoływania „reakcji” na swoje aktywności.
Bilton chce w nieuczciwy sposób zrobić ze swoich podopiecznych gwiazdy, po to, by obserwować czy coś zmieni się w ich życiu
Celem dziennikarza było podarowanie sławy, w zamian za obserwowanie zmian życiowych. Swoim dokumentem Bilton próbuje odpowiedzieć na pytania czym jest sława i wpływanie na ludzi w erze mediów cyfrowych, tym bardziej, że na platformach są miliony ludzi z tak dużą liczbą obserwatorów, że zaczynają uchodzić za „mędrców” naszych czasów.
– Sława jest czymś zagadkowym. Pragnienie sławy jest pragnieniem wynikającym z braku miłości – mówi ekspertka w dokumencie HBO. Kiedyś sławni byli aktorzy. Potem uczestnicy reality show, teraz mamy media społecznościowe z ich „gwiazdami”.
Chris, Dominique i Wylie
Bilton podczas castingu wybiera trzy przypadkowe osoby.
Dominique jest początkującą aktorką. Zagrała robota i zbuntowaną nastolatkę w amatorskich filmach. Marzy o stałej roli w serialu. Opowiada, że gdy chodzi na castingi agenci pytają ją o liczbę followersów w mediach społecznościowych. Na co dzień dorabia sobie w sklepie jako pakowaczka.
Chris jest wyluzowany. Uciekinier z Arizony do LA, obecnie jest krawcem. Projektuje modę. Chce stworzyć unikalną markę.
Wylie natomiast, to przemiły chłopak. Pracuje dla agenta nieruchomości. Pokazuje domy, kontaktuje się z klientami. Pochodzi z Atlanty. W liceum brał antydepresaty. Sława? – Wszyscy jej pragną, dlaczego mam jej nie chcieć? – mówi.
Wg Wyliego influencer może promować marki, bo raczej są to modelki lub blogerzy. To ludzie, których inni chcą obserwować. Influencer mówi i jest słuchany.
Ale jak wiemy doskonale w social mediach mogą zostać również usłyszane organizacje pozarządowe, protestujące ruchy chcące zmienić świat. Takich jak strajk klimatyczny, czy kobiety z państw gdzie nie słucha się kobiecego głosu.
Każdy zna kogoś sławnego na Instagramie
Ponieważ liczba ludzi obserwujących jest wyznacznikiem atrakcyjności danej osoby, Nick Bilton rozpoczyna swój eksperyment od zakupienia obserwujących dla swoich „wybrańców”. Jest wiele miejsc, gdzie można kupić sobie followersów. Wiele gwiazd w ten sposób zasila swoje konta. Nikt nie zastanawia się skąd dana osoba, która od niedawna jest w sieci, ma tak wielu obserwujących. Przyjmujemy to jako pewnik – znamy ją, więc inni również ją znają.
Bilton decyduje się na zakup 7800 followersów za 119$. Decyduje się na stopniowe wrzucanie obserwujących, aby oprogramowanie Instagrama tego nie wykryło od razu.
Tajemnicą poliszynela pozostaje fakt, czy Instagram chce to wykryć?
Polskie ceny za możemy podejrzeć tutaj.
Mój Instagram oszalał
Dominique, Wylie i Chris mówią, że ich Instagram oszalał. Ale nie mają świadomości, że ich profil komentują boty udające człowieka. Zaczyna się ruch na ich kontach, ale są to fejkowe lajki i fejkowe komentarze.
By uwiarygodnić profile swoich wybrańców Bilton zamawia instagramerską sesję zdjęciową
Udawane sesje polegają na tym, że basen za domem udaje wakacje na Bali, przywiędły krzak podróżniczą eskapadę, goły tors i odpowiedni filtr kojarzy się z modelingiem, luzem i drogim urlopem, oranżada imituje drogiego szampana, a deska klozetowa okno samolotu. Oczywiście nie brakuje też odpowiednio wyretuszowanych ujęć z drona.
Fejkowe foty stają się walutą. Podrabiane, darmowe wycieczki fotografowane są po to, by otrzymać darmową wycieczkę. Podrobione foty z darmowych lotów, by otrzymać darmowe loty. Udawanie, że mieszkasz w pałacu, kiedy mieszkasz w mieszkasz w bloku, też może się do czegoś przydać.
Dlaczego Instagram nie zwalcza botów?
Dlaczego Instagram nie zwalcza botów? Odpowiedź jest prosta, bo to daje im przychody i pompuje wyniki, którymi można pochwalić się przed udziałowcami. Ludzie inwestują w firmy technologiczne. W niczyim interesie nie leży udowadnianie czy użytkownicy platform są prawdziwi. Bo pieniądze za kupione akcje są prawdziwe!
Pamiętajmy, że firmy technologiczne uwielbiają chwalić się liczbami użytkowników, bo wtedy wartość firmy rośnie. Z tego właśnie powodu Instagram, Twitter przymykają oko na fałszywe konta stworzone przez boty.
Z tego możemy wyciągnąć wniosek, że bezkarnie każdy może mieć sławę dzięki pieniądzom
Kiedyś na Instagramie w statystycznym koncie było od siedmiu do dziewięciu procent botów. Dziś niektórzy z najsławniejszych ludzi maja nawet 60% botów.
Nikt nie chce zdemaskować tej sytuacji.
Dużo energii i pieniędzy idzie w planowanie oszustwa
Ludzie chcą oglądać swoich influencerów cały czas. Udawana sesja zdjęciowa wystarcza tylko na kilka dni. Zrobienie dobrych zdjęć kosztuje dużo pracy. Pojawiają się nawet w USA usługi (są też takie w Polsce), za które można zapłacić – wynajęcie dedykowanego apartamentu do zdjęć na Instagram lub pomieszczenia wyglądającego jak prywatny samolot (50$ za godzinę). Za dużo czasu, energii i pieniędzy musi wydać Bilton, by zrealizować swój misterny plan oszustwa.
Wyzwanie to pokonanie algorytmów. Bilton w trakcie nagrywania dokumentu dochodzi do wniosku, że sława to szwindel. Że influencerzy chcą szybko zgarnąć kasę, zanim platforma zniknie. Obecnie obserwujemy to na prężnie rozwijającej się platformie TikTok lub Clubhouse. Jego wnioskiem jest to, że są to jednocześnie najłatwiejsze i najtrudniejsze pieniądze. Bo na początku projekt wydawał się prosty: kupię trochę lajków, botów i jakoś będzie, by za chwilę wszystko zaczęło się kręcić jak w kołowrotku. Coraz szybciej i szybciej.
Im więcej kupujesz botów i komentarzy, tym więcej musisz kupować botów i komentarzy
Fałszywe interakcje zalewają twój profil każdego dnia. Fejkowa publiczność musi komentować, by profil był pozycjonowany przez Instagrama coraz wyżej. Dochodzi do sytuacji, że na profilu boty komentują boty, co winduje profile fałszywych gwiazd coraz wyżej, a ludzie zaczynają wierzyć, że fałszywe gwiazdy są prawdziwe.
Jakie są efekty sławy fejkowych gwiazd?
Do Dominique zgłosił się outlet proponując dwie pary okularów w zamian za dwa posty na Instagramie.
Chris otrzymał darmowy trening na siłowni.
Natomiast przemiły Wylie spanikował, że zostanie zdemaskowany. Ktoś z jego dawnych znajomych zaczął go otwarcie krytykować w komentarzach.
Czarna strona social mediów
Wylie padł ofiarą tak zwanego trollingu. Życie w sieci ma też swoje czarne konsekwencje: napastowanie, prześladowanie, toksyczność, stalking i trolling. Ale również uzależnienie, poczucie niższości z powodu braku lajków i odchodzenia ludzi, obrażanie się, otwarte krytykowanie z różnych powodów.
Wypowiadający się eksperci zwracają uwagę, że przecież dzieci trzymamy z daleka od papierosów i alkoholu, ale nie zdajemy sobie sprawy, jak działają na nie media społecznościowe. Przywołują dane, że wzrost samobójstw u nastolatków jest skorelowany z mediami społecznościowymi.
Wnioski obserwatorów eksperymentu mówią, że jeśli szukasz uwagi i za to płacisz, to zawsze będzie ci mało, a tąpnięcie potrafi cię zniszczyć.
Wciąż więcej i więcej
Dominigue dostaje darmowe paczki. Darmowych produktów jest coraz więcej. Kiedy przekroczyła pułap 100 tys. fejkowych followersów, producenci sami ją namierzyli.
Nieznana do tej pory aktorka zostaje zaproszona na dedykowaną do instagramerek wycieczkę. Podróż skonstruowana jest w taki sposób, by można było zrobić dużo zdjęć, które potem wstawi się na swój profil.
Dominigue mówi o tym, że było to męczące wyzwanie: przebierz się, zrób zdjęcie, zmarznij, schowaj się do autokaru i tak w kółko. Kobiety trafiają na targi w Las Vegas, gdzie starają się szukać kontaktów, by złapać zlecenia na promocję danego towaru.
Wylie natomiast przestaje zamieszczać swoje wpisy. Otrzeźwiał, gdy zobaczył jak negatywnie wpływa to na jego czternastoletnią siostrę. Myślał, że jest wolny od negatywnych emocji, jednak mylił się. Obawa przed zdemaskowaniem była tak silna, że zmienił status konta na prywatne.
Po miesiącu zamieszcza jeden nowy post. Ale z powodu lęku wycofuje się z eksperymentu prowadzonego przez Biltona.
Chris rozwija się w śpiewaniu i usuwa ze swego profilu fejkowe konta. Mówi, że podrobiona sława nic mu nie da. Woli być biedny i autentyczny niż bogaty i sztuczny. Mówi; że nie może udawać.
Wszystko to wielki szwindel
Warto zwrócić uwagę, że przecież wielkie marki dysponują oprogramowaniem, które wie, że konto ma fałszywych followersów i nieprawdziwy zasięg.
Kiedy Bilton skorzysta z oprogramowania, by sprawdzić konto Dominigue wychodzi na to, że ma bardzo mało fejkowych obserwatorów. Prawdopodobnie program sprawdzający też jest ściemą.
Covid wszystko wyrówna?
Dokument kończy się w momencie rozpoczęcia covida. Wydawało się, że będzie to koniec zasięgów wszystkich internetowych celebrytów, bynajmniej nic się nie zmieniło. Nadal widzimy plaże, samoloty, wycieczki i baseny. Czy prawdziwe? Trudno to sprawdzić. Nadal bot komentuje bota i wszystko dalej się kręci.
Jednak już wiemy, że trwająca pandemia sama rozdaje internetowe karty. Weryfikuje nasze zachwyty nad tym, że ktoś pokazuje nam: popatrz jak super żyję, prawdziwie luksusowo, a ciebie na to nie stać. Jakie mam niesamowite wakacje i jakich super produktów używam.
My musimy zadać sobie pytanie, czy na tym polega prawdziwa sława? Przecież nie widzimy tego, co ta umie i nie wiemy nawet czy jest mądra. Ale moim zdaniem, nasze otrzeźwienie nie zatrzyma fali pragnienia małych dziewczynek, by w przyszłości zostać instagramerką.
Czyja to wina? I to pytanie zadaję nam wszystkim.
Katarzyna Michałowska
(podcast stacja zmiana)