Nasz profile

Trener, który robił już wszystko, rozmowa z Kamilem Wojkowskim

Rozwój

Trener, który robił już wszystko, rozmowa z Kamilem Wojkowskim

Trener, który robił już wszystko, rozmowa z Kamilem Wojkowskim

Pracował w kinie, w saloniku prasowym, współtworzył telewizję Się Kręci TV, a nawet zajmował się porządkowaniem grobów. Kilka lat temu nauczył się programowania i z tego żyje. Jednak cały czas najważniejsze dla niego jest to, że jest trenerem. O tym jak Kamil Wojkowski, podchodzi do swojej roli i co chce przekazać podopiecznym rozmawia z nim Aleksandra Tomaszewska.

Myślisz, że każdy musi przejść tak długą drogę jak ty, żeby wreszcie znaleźć się w miejscu, w którym powie: spełniam się w tym, co robię?

Każdy ma do przejścia pewną drogę, jej długość zależy od tego, czy wiemy, gdzie chcemy dojść. Jak widać, ja musiałem dosyć mocno błądzić, aż trafiłem na to, co kocham. Próbowałem wielu rzeczy i żadnej z nich nie żałuję, wręcz przeciwnie – nauczyłem się dzięki temu bardzo dużo i powoli dojrzałem do tego, co chcę robić w życiu. Wierzę jednak, że nie trzeba przechodzić aż tak krętej drogi.

Trenujesz małe dzieci na obozach oraz w Królewskich. Jak udaje ci się zmotywować je do pracy nad sobą w tak młodym wieku?

Uwielbiają to robić. Dziewczyny świetnie się bawią na treningach, są aktywne, zawierają nowe znajomości, identyfikują się ze sobą. Prawdą jest, że piłka nożna kobiet dopiero raczkuje i to może być postrzegane jako minus.

Jednak moim zdaniem to zaleta. Mało popularna oznacza, że poziom jest dość niski. Dzięki temu dostać się na szczyt w Polsce jest jeszcze względnie łatwo. To jest nasz cel długoterminowy, który chcemy osiągnąć w ciągu kilku lat.

Poza tym uprawianie piłki nożnej to fajna zabawa.30

Jak sam mówisz, dziewczyny są ze sobą zżyte, zapewne świetnie się już znają. Ale czy ciebie dopuszczają w swoje kręgi? Czy trener może być przyjacielem swoich zawodników?

Moim zdaniem, trenerzy powinni utrzymywać przyjacielskie stosunki ze swoimi podopiecznymi, jednak bez zbytniego spoufalania się. Szczerość i zaufanie to podstawa, nie wspominam już o kompetencjach, które szkoleniowcy muszą mieć. Kombinacja tych cech w nowoczesnym sporcie może wytworzyć w osobie trenera przywódcę drużyny, mentora, któremu zawodnicy powierzą swój rozwój.

Myślę, że dziewczyny są nadal trochę zdystansowane. Ten dystans z każdym treningiem jest jednak mniejszy. Jako trener muszę być jednocześnie nauczycielem piłki nożnej, psychologiem, dozorcą, przyjacielem, czasami opoką, a czasem i rywalem.

To strasznie odpowiedzialna i złożona rola, której codziennie się uczę.

Polecam wszystkim ustalenie pewnych zasad i najlepiej spisanie ich w formie kontraktów

Bycia trenerem na pewno nie ułatwiają sytuacje zapalne. Jak radzisz sobie w trudnych sytuacjach?

W młodzieżowych drużynach, jakie teraz prowadzę, nie mam tego problemu. Przed treningiem uzgadniamy zasady pracy, których zobowiązujemy się dotrzymać. Określamy też, jakie są konsekwencje nieprzestrzegania tych reguł.

Polecam wszystkim ustalenie pewnych zasad i najlepiej spisanie ich w formie kontraktów.

Jakie jest podejście rodziców do trenujących dzieci? Zdarza się, że mali ludzie trenują tylko ze względu na niespełnione ambicje matki czy ojca?

Podejście rodziców jest bardzo zróżnicowane: od tych z niespełnionymi ambicjami, po opiekunów zupełnie nieinteresujących się treningiem. Oczywiście, istnieją też rodzice świadomi tego, co robimy w klubie.

Zdaliśmy sobie sprawę z tego podczas jego budowy. Za priorytet uznaliśmy współpracę z rodzicami, postanowiliśmy zaangażować ich w działalność klubową.

Rodzice nagradzają swoje dzieci za dobre wyniki drogimi prezentami lub próbują je nimi przekonywać. Myślisz, że takie praktyki są dobre?

Moim zdaniem, błędem jest powiedzieć dziecku, żeby dobrze grało, uczyło się, bo dzięki temu dostanie to, to i to. Powinniśmy poprzez trening i odpowiednie wychowanie powoli uświadamiać dziecku, że główną nagrodą są jego umiejętności, gra w drużynie z przyjaciółmi, a w późniejszym czasie gra w klubach ekstraklasy czy innych klubach europejskich.

Oczywiście, prezenty są miłe i dobrze czasem dodatkowo nagrodzić dziecko.
Należy przy tym jednak zachować umiar i świadomość, że prezent nie jest nagrodą za konkretny wynik w meczu, turnieju, ale za ciężką pracę na co dzień.

W wywiadzie na KR P [Katolickie Radio Płock] podkreślałeś wraz z Adamem Blidzewskim, że ważne jest wpojenie podstaw, sportowej tabliczki mnożenia. Od czego więc powinno się zacząć trenowanie?

Powinniśmy zacząć od umiejętności stricte indywidualnych, jak np. odpowiednia kontrola piłki, poprzez jednoczesny rozwój fizyczny i mentalny na takim poziomie, jaki w tym czasie są w stanie osiągnąć. Tutaj niezbędna jest znajomość elementów psychologii rozwoju – dziecko sześcioletnie jest bardzo egocentryczne, dlatego na tym etapie skupiamy się na rozwinięciu indywidualnych umiejętności techniczno-taktycznych, by w późniejszym czasie stopniowo przechodzić do nauki współpracy w małych grupach, aż po zrozumienie drużynowej gry u kilkunastoletnich chłopców.

Jednakże każdy, kto chce trenować piłkę nożną lub jakikolwiek inny sport, potrzebuje przede wszystkim kontroli nad własnym ciałem, gibkości, zwrotności i zwinności. Rola trenera powinna skupić się na pokazaniu zawodnikowi dróg, którymi może podążyć, oraz na korekcie wcześniej obranego kursu. Cała reszta, czyli ciężka praca nad sobą, należy do zawodnika, który musi być tak samo szczery z trenerem, jak i z samym sobą.

Samodzielne doskonalenie połączone z dobrym trenerem stanowi początek przyszłego mistrzostwa sportowego.

Jak ty, jako trener, motywujesz samego siebie do dalszej pracy?

Chcę być po prostu najlepszy w tym, co robię. Dużo czytam, oglądam, analizuję, czasem aż za dużo. Oczywiście, nie jestem idealny i nadal największym problem jest nie tyle lenistwo, co nieodpowiednia organizacja czasu związana jeszcze z nawykami z ubiegłych dwudziestu lat życia. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, jednak do poziomu samodyscypliny, z którego byłbym zadowolony, jest jeszcze daleko. Jak już go osiągnę, wtedy na pewno podzielę się tym, jak zwalczyłem mój dzień lenia.

Aleksandra Tomaszewska

Kocha książki, lubi szyć i produkować swoje kosmetyki. Zakręcona co jakiś czas na punkcie uczenia się czego nowego. Od wielu lat recenzuje książki. Absolwentka wydziału chemicznego na Politechnice Gdańskiej.

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Rozwój

Na górę