125 niespodzianek, które sprawią radość twojej żonie
Mark Gungor
125 niespodzianek, które sprawią radość twojej żonie
Vocatio, 2018
Ocena: 3+/5
Mark Gungor znany jest z wykładów dla małżeństw: Przez śmiech do lepszego małżeństwa. Z tego powodu zajrzałam do jego kolejnej już książki.
Książka ma formę praktycznego poradnika, na każdej stronie można znaleźć jedną poradę. Nie wiem dlaczego poradnik nie zawiera tyle porad ile jest dni w roku, może Gungor miał pomysł, by każdego dnia korzystać ze 125 porad, a nie robić jednej rzeczy tylko raz w roku. Zwłaszcza, że porady w książce mają konkretny, praktyczny cel. Przykłady to: wyciągnij naczynia ze zmywarki, przypnij dziecko do fotelika czy powiedz jej dzień dobry. Oczywiście nie wiem w jakim stanie znajduje się relacja, jeśli ktoś nie mówi komuś rano „dzień dobry”, ale załóżmy, że para jest bardzo zabiegana i nie ma czasu na takie drobiazgi.
Z punktu widzenia kobiety, kupiłabym tę książkę mężowi, który chciałby okazać miłość żonie, a nie ma na to pomysłów. Ale jeśli mężczyzna jest mocno zaangażowany w sprawy rodziny oraz jego językiem miłości jest praktyczna pomoc, może odebrać to jako przytyk.
W publikacji możemy odszukać również romantyczne porady w stylu: zabierz ją na łódkę, zapytaj o czym marzy, powiedz jej, że ją kochasz, zaplanuj dla niej kolację niespodziankę, w miejscach publicznych nawiązuj z nią kontakt wzrokowy lub wspominaj z nią rzeczy, które robiliście po raz pierwszy.
Każdy musi ten poradnik poddać ocenie sam. Kiedy mówiłam o książce w moim filmiku, otrzymałam wiadomość, że ktoś kupi tę książkę swemu mężowi lub swemu tacie. Więc jak widać nabywcy się znajdą.
Odejmuję książce punkt za szatę graficzną wewnątrz. Jak na książkę, która na każdej stronie zawiera jedną radę, to ilustracje Taylor Kiley są ubogie i niestety amatorskie. Szkoda, że wydawnictwo zdecydowało się na przedruk, a nie na stworzenie poradnika na nowo. Brakuje mi polotu oraz konsekwencji graficznej.
Czy „125 niespodzianek, które sprawią radość twojej żonie” można kupić swemu mężowi, partnerowi pod choinkę?
To musicie ocenić już sami.
Katarzyna Michałowska
