Wszyscy na start!
Wielkie zawody sportowe to ekskluzywne imprezy. Poprzedzają je mordercze kwalifikacje i konieczność osiągania wygórowanych minimów. Krótko mówiąc, przeznaczone są dla nielicznych. Reszcie pozostaje śledzić wyczyny herosów boisk, bieżni, czy pływalni z pozycji trybun lub foteli ustawionych przed telewizorem.
A gdyby tak zorganizować mistrzostwa lub olimpiadę, na której każdy znalazłby konkurencję dla siebie, na której każdy amator stawałby się wyczynowcem? Wyobraźmy sobie tylko kilka z możliwych dyscyplin.
I tak dla dziennikarzy proponowałbym sprint do najgłupszego newsa. Może być uprawiany w formie sztafety. Potem pięciobój w zapychaniu wizji rzeczami, które nawet w ukryciu wstyd oglądać. A na koniec rozdmuchiwanie bzdur na cztery strony świata.
Pływanie synchroniczne
Dla twórców popkultury odpowiednie byłoby pływanie synchroniczne w oparach tandety połączone ze skokami nad wszelkimi granicami przyzwoitości. Wszystkim gwiazdom czy innym celebrytom na pewno pasowałby konkurs w rozmienianiu się na drobne i jazda figurowa w poszukiwaniu granic ludzkiej głupoty. Za to wykształconym posiadaczom wysublimowanych gustów, którzy gardzą każdym przejawem przeciętności, jak nic odpowiadałyby zawody w precyzyjnym szybowaniu poza obszar realnego życia.
Politykom proponuję podnoszenie ciężarów własnych niespełnionych obietnic. Innym zaś mistrzostwa w miotaniu oskarżeniem o zdradę w najróżniejszych porach dnia. Poza tym dla każdego chętnego posła czy ministra zawody w kopaniu się po rzepkach. A dla najbardziej wytrwałych konkurencja: cios poniżej pasa.
Spoglądanie na czubek własnego nosa
Można jeszcze zorganizować Tour de Pologne po wszystkich niewybudowanych drogach. Każdy, kto w ogóle odnajdzie trasę, będzie zwycięzcą. Mety nie przewidziano. Dla wszystkich niezadowolonych maraton w strajkowaniu, manifestowaniu i oburzaniu się. I jeszcze jedna konkurencja wytrzymałościowa – spoglądanie na czubek własnego nosa.
Sędziować będziemy Ty i ja. Wszyscy prawdziwi Polacy. Przecież powszechnie wiadomo, że prawdziwy Polak zna się na wszystkim. Decyzje natomiast zawsze będą zapadać jednomyślnie, wszak zgoda w naszym narodzie to wręcz cecha wyróżniająca go na tle innych.
Meta
Na koniec naszej olimpiady pozostanie jeszcze jedno zadanie dla mędrców – skomentować to całe wydarzenie. Z góry tekstów wybierze się te, które są autorstwa kilku bardziej nieomylnych, tak żebyśmy na pewno wiedzieli, jaki był przebieg każdej z konkurencji. Ostatecznie nasze własne spostrzeżenia mogłyby nas przecież mylić.
I żeby tylko się nie okazało, że jesteśmy najgorsi nawet w tym, co robimy najlepiej.
(Dominik Pietrzak)