Nasz profile

Studenci

Motyl

Motyl

Poczucie bezsilności i ograniczenia. Czy nie tak brzmiałaby najczęściej słyszana odpowiedź na pytanie o to, co najgorszego może spotkać człowieka? Bo skąd czerpać nadzieję i radość, kiedy utraci się wpływ na własne życie. 

Motyl i skafander to tytuł filmu opartego na autobiografii francuskiego dziennikarza Jeana-Dominique’a Bauby’ego. Autobiografii niezwykłej, przez samego autora określonej jako dziennik z nieruchomej podróży rozbitka na wybrzeżu samotności. Jean-Do – tak nazywali go bliscy i przyjaciele albo raczej ludzie, których za takich uważał – miał 42 lata, kiedy w wyniku udaru popadł w stan określony przez lekarzy, jako syndrom zamknięcia. Został całkowicie sparaliżowany, ze sprawną jedynie lewą powieką. Niezdolny do wydania najmniejszego dźwięku ani wykonania ruchu, a zarazem całkowicie świadomy swojego ograniczenia. Skazany na szpitalne łóżko, pełne współczucia spojrzenia i widok poruszanej przez nadmorski wiatr firanki w oknie, przez które światło padło czasem na przyklejone do ściany zdjęcia z przeszłości.

W filmie nie brak pięknych i mądrych scen, poruszających tym bardziej, że są próbą oddania rzeczywistych doświadczeń. Świat ukazany został z perspektywy Bauby’ego. Słysząc jego myśli i podążając za jego wzrokiem, choć w niewielkim wymiarze, pojąć można bezsilność targającą nieruchomym ciałem. Wydaje mi się, że całe moje życie było serią małych niepowodzeń. Kobiety, których nie potrafiłem kochać. Okazje, których nie wykorzystałem. Chwile szczęścia, które mi umknęły. Wyścig, którego wynik znamy, ale nie możemy postawić na zwycięzcę. Czy potrzeba było nieszczęścia, bym uświadomił sobie swoją prawdziwą naturę? – słysząc te słowa, relację z podróży w głąb siebie, widz obserwuje spadające do oceanu bryły topniejącej góry lodowej oraz mętną toń, z której wyłania się niewyraźna postać mężczyzny uwięzionego w skafandrze…

Jean-Do podjął walkę ze swoim ograniczeniem, choć był w stanie komunikować się ze światem jedynie poprzez mrugnięcia powieką przy odpowiedniej literze z wymawianego przez drugą osobę alfabetu. Nie pogodził się z zamknięciem w cielesnym skafandrze, zapragnął opuścić go tak, jak motyl, który zostawia swój kokon. I wygrał! Owocem tego zwycięstwa jest podyktowana przez niego książka, po którą po prostu musiałem sięgnąć zaraz po obejrzeniu filmu.

Wspomniałem, że próba spojrzenia na świat oczami osoby dotkniętej ograniczeniem pozwala w pewien sposób uzmysłowić sobie jej ból. Jednak czy jest to naprawdę możliwe? Od momentu, kiedy kilka lat temu z powodu udaru odeszła moja babcia, razem z rodzicami opiekujemy się dziadkiem. Doświadcza on jakby zamknięcia w bezsilności swojego umysłu. Cierpi na chorobę Alzhaimmera. Dopiero niedawno uświadomiłem sobie, jak przez te lata choroba przechodziła w kolejne stadia, czyniąc coraz większe spustoszenie w umyśle mojego dziadka. I ile poświęcenia kosztowało to naszą rodzinę. Z trudem szukam słów, by opisać to, co przeżywaliśmy i przeżywamy, bo wiem, że ktoś, kto sam tego nie doświadczył, nie będzie w stanie ich zrozumieć.

Nie brak było moich pytań do Boga. Czy to musiało się stać? Skąd taka próba? A przede wszystkim, jaki sens ma takie życie dla chorego? Dziś nie mogę powiedzieć, że zostałem bez odpowiedzi. Bo jestem świadomy jednego: Bóg przez cały ten czas był, jest i będzie z nami! Tak, jak obiecał w Swoim Słowie, nie dopuści, aby nas doświadczano ponad siły (I Kor. 10;13), a Jezus, jak sam przeszedł przez cierpienie i próby, może pomóc tym, którzy przez próby przechodzą (Hebr. 2;18). Gdyby nie to doświadczenie, nie byłbym tym, kim jestem. Widzę, ile pokory, cierpliwości, radości z pozornie małych rzeczy i dystansu do świata się nauczyłem. Bóg daje pokój i siłę w trudnych chwilach. Wystarczy mu zaufać i, chociaż nie zrozumie się wszystkiego, polegać na Jego planie.

Nie wiem, co dzieje się w umyśle człowieka zamkniętego w swoim ograniczeniu, jak w skafandrze, nie mogącego o własnych siłach wstać i niezdolnego do najprostszych czynności. Ale wiem, że istnieje Bóg otwierający nowe perspektywy i tylko z Nim można pokonać duchową bezsilność.

Mariusz Podsiadły

Magazyn "płyń POD PRĄD” jest ogólnopolskim bezpłatnym kwartalnikiem studenckim z corocznym numerem specjalnym - STARTER dla studentów pierwszego roku. Magazyn trafia w potrzeby studentów używając różnorodnych form, takich jak: reportaże z ważnych wydarzeń na uczelniach; wywiady ze studentami, psychologami, profesorami, ciekawymi ludźmi; prezentacje kół naukowych; porady dotyczące zachowania się w różnych sytuacjach w życiu studenckim. „płyń POD PRĄD” dotyka ważnych tematów w życiu społecznym studenta, takich jak nauka, wartości oraz relacje międzyludzkie. Chcesz do nas pisać? Napisz! redakcja(at)podprad.pl Chcesz by objąć patronatem wydarzenie studenckie? Napisz do Marty! Marta Chelińska mchelinska(at)hotmail.com Kontakt do naczelnej - Katarzyny Michałowskiej: naczelna(at).podprad.pl

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Studenci

Na górę