Nasz profile

Danuta Stenka w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim – Flirtując z życiem

Książki

Danuta Stenka w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim – Flirtując z życiem

Danuta Stenka w rozmowie z Łukaszem Maciejewskim – Flirtując z życiem

wyd. Znak Litera Nowa, Kraków 2013

Ocena: 4/5

Wślizgująca się pod powierzchnię rozmowa z idolem pozostaje dla wielu w sferze marzeń. Zrealizować takie marzenie udaje się nielicznym, reszta może być wdzięczna za biografie. Dzięki dziennikarzowi i krytykowi Łukaszowi Maciejewskiemu mamy okazję zanurzyć się w rzece-wywiadzie z gwiazdą sceny i ekranu – Danutą Stenką.

Flirtując z życiem przedstawia Stenkę w rolach nie tylko teatralnych i filmowych, ale i prywatnych – córki, żony i matki, kobiety szukającej siebie. Aktorka wspomina sielsko-kaszubskie dzieciństwo w czasach, gdy normą było noszenie spodni po bracie, a jej rodzina jako pierwsza we wsi miała łazienkę. Mówi także o wstydzie, jaki czuła przez wiele lat na myśl o swoim pochodzeniu. Opowiada, jak została zaciągnięta do aktorstwa przez swoją polonistkę z liceum, o latach studiów w Gdańsku i początkach kariery na deskach Teatru Współczesnego w Szczecinie. O kolejnych spektaklach, kolejnych teatrach, kolejnych sukcesach, także w filmie. Szczerze mówi również o kosztach – życiu na świeczniku, przepracowaniu, bezsenności, która okazała się objawem depresji. Przypomina wpływ ważnych dla siebie reżyserów i kolegów po fachu. Docenia życie rodzinne i miłość, które dane jej było zasmakować. Charyzmatyczna, dojrzała aktorsko, skromna i pracowita Stenka mogła dotąd wydawać się niezłomna, w książce odkrywamy ją jednak jako kobietę z krwi i kości, rozedrganą lękiem przed oceną innych, ciągle, mimo sukcesów, niepewną siebie, odkrywającą słabości, ale i radość życia pośród nich.

Aktorka wypowiada się barwnie, soczyście, z humorem i dystansem do siebie samej. Łukasz Maciejewski, dzięki dobrej znajomości rozmówczyni, łagodnymi pytaniami wydobywa z niej sporo wspomnień. Wywiad czyta się lekko, także gdy mowa o dzieciństwie, przeżytej depresji, relacji z mężem i córkami, podróżach, starzeniu się. Rozdziały dotyczące kariery Danuty Stenki mogą być trudniejsze do przebrnięcia, jeśli nie znamy jej ról teatralnych i filmowych. Pozwalają jednak poznać wrażliwość artystyczną aktorki i jej podejście do tworzenia postaci. Mogą także zainspirować do bliższego zapoznania się z jej twórczością, ponieważ lista dokonań artystycznych zamieszczona na końcu książki jest imponująca.

Po lekturze pozostaje niedosyt. Nie poznajemy wszystkich sekretów Danuty Stenki. Pasjonatów jej talentu ucieszy jednak ten rodzaj rozmowy z nią, choćby tylko przeczytany i niepełny.

Wybrane fragmenty:

„Miałaś okres buntu wobec swojej wsi, wstydziłaś się jej. Dzisiaj opowiadasz o Gowidlinie z największą czułością.

Nie jestem w stanie przypomnieć sobie, kiedy dokładniezrozumiałam, że ocinając się od mojej wsi na Kaszubach, od moich korzeni, odcinam się od źródła, z którego czerpię siłę. To nie było jednorazowe olśnienie, tylko wieloletni proces. Na pewno miał w tym udział mój zawód. Dzisiaj wiem, że moja siła bierze sie z wewnętrznej prawdy o mnie samej i zgody na nią, – a składam się przecież również z mojej wioski, której się przez tyle lat wstydziłam. I z tego wstydu również się składam.
[…]

Mówisz o Gowidlinie, o Kaszubach, o twoim rodzinnym domu tak pięknie, jakby to byłą baśniowa kraina. Myślisz, że to urok miejsca przesądza o tym niezwykłym obrazie przeszłości, czy może to my idealizujemy nasze dziecięce lata?

Kaszuby to fantastyczna kraina, absolutnie wyjątkowa. Myślę jednak, że gdybym urodziła się na przedmieściach Łodzi, w Cieszynie, na Mokotowie, albo – jak mój mąż we Wrocławiu przy Wzgórzu Partyzantów, wszędzie mogłabym odnaleźć to samo. Szczęście nie jest przypisane do konkretnej szerokości geograficznej. Moje nie polega na tym, że urodziłam się na Kaszubach jako człowiek, na którego spadały tylko płatki złota, ale na tym, że uświadomiłam sobie, że właśnie ta moja wiocha, ta moja kula u nogi – stanowiła mój skarb, moją siłę.”

„W głębi każdego człowieka tkwi ból. Ks. Józef Tischner pisał, że człowiek choruje na siebie.

Tak, zachorowałam na siebie. Mam zresztą charakter, który sprzyja nastrojom depresyjnym. Ciemna strona księżyca. W każdym razie kilka lat temu opowiedziałam o depresji w wywiadzie. Niektórzy znajomi sugerowali mi, że zrobiłam błąd, bo to była intymna sprawa, o której powinno się rozmawiać tylko w najbliższym kręgu rodziny albo przyjaciół. Ja uważam natomiast, że depresja staje się coraz poważniejszym problemem, bo dotyczy już też dzieciaków. Nawet przedszkolaki miewają depresję! Dlatego trzeba o niej mówić głośno. Ludzie muszą chcieć sobie pomóc. Wizyta u psychologa czy psychiatry nie jest niczym niebezpiecznym, wstydliwym. Tę chorobę można wyleczyć! Ludzie często nie wiedzą, że mogą sobie pomóc, że są specjaliści, którzy wiedzą, jak poradzić sobie z wewnętrznym rozedrganiem, smutkiem, który trwa zbyt długo.

Po twoim wywiadzie na temat depresji w Twoim Stylu czytelnicy przez wiele miesięcy wysyłali do redakcji listy z podziękowaniami. Pisali, że otworzyłaś im oczy na ich własne problemy, że zaczęli inaczej postrzegać zmagających się z depresją bliskich. „Skoro odważyła się to powiedzieć Stenka, mnie również na to stać”.

Cieszy mnie ta reakcja, bo smutek nie jest przecież glamour. Być może fotogeniczna melancholia jakoś by się sprzedała, ale na pewno nie bezsenność i lęki, brak poczucia bezpieczeństwa, niepewność. To się nie mieści w stereotypie postaci, którą oglądamy w mediach. To się nijak ma do luksusowego wizerunku Danuty Stenki opatrzonego etykietą gwiazda.”

 

Pisze teksty kulinarne i z pogranicza psychologii. Jako redaktor d.s. patronatów, uczyła się bezlitośnie redagować każdą nadesłaną notkę prasową. Pracuje jako nauczyciel i mentor. Lubi podróże, gotowanie, spacery w lesie. Nie cierpi pośpiechu i kłótni.

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Książki

Na górę