Anne Frank – Dziennik
Przekład: Alicja Oczko
Wydawnictwo: Znak, Kraków 2015
Ocena: 5/5
Tematyce II wojny światowej poświęcono niezliczoną ilość książek. Do najbardziej znanych i poruszających należą „Medaliony” czy „Zdążyć przed Panem Bogiem” omawiane na lekcjach polskiego w szkołach średnich. Wojna dotknęła jednak nie tylko Polskę – świadectwa okrucieństwa i wszechobecnego strachu pochodzą ze wszystkich krajów świata. Jedną z zagranicznych publikacji, które odbiły się w świecie najszerszym echem jest „Dziennik”, który napisała 13letnia holenderska żydówka Anna Frank.
„Dziennik” został pierwszy raz wydany w 1947 roku w Amsterdamie przez Contact Publishing, a 10 lat później dotarł do Polski. Popularność zyskał dopiero po przetłumaczeniu go na język angielski. Pierwszy wpis powstał w dniu 13 urodzin Anne – 12 czerwca 1942 roku, kilka dni później rodzina Anne wraz z rodziną van Pels (w książce pod nazwiskiem Van Daan) przeprowadza się do kryjówki, zwanej Oficyną. Uciekają przed wojną i przymusowym zesłaniem do obozów koncentracyjnych. Ostatni zapis powstał zaledwie 4 dni przed aresztowaniem – 1 sierpnia 1944r.
Pełen nadziei – to sformułowanie, które najlepiej opisuje cały dziennik Anne. Przez wszystkie wpisy dziewczyna i wszyscy ukrywający się wierzą, że jutro nadejdą lepsze czasy. Autorka planuje chwile, które spędzi po wojnie, snuje marzenia o zostaniu sławną pisarką i o podróżowaniu. Przez dwa lata ukrywania się nie traci entuzjazmu, chce się uczyć i czytać jak najwięcej książek. Namawia ojca, by zamówił dla niej kurs stenografii i łaciny, gdyż ciągle wierzy, że za kilka miesięcy wojna się skończy i będzie mogła wrócić do szkoły. „Dziennik” nie jest jednak dziecinnym pamiętnikiem. Na jego kartach Anne dorasta i poważnieje, wnikliwie opisuje życie w Oficynie i zwyczaje jej mieszkańców. Przeżywa także pierwszą wielką miłość – obdarza uczuciem syna van Daanów Petera. Nie raz targają nią silne emocje, opisuje chwile gdy wszyscy zamierają w bezruchu, dni, gdy na obiad są jedynie ziemniaki z sosem z torebki czy te, kiedy dosłownie nienawidzi własnej matki.
Najbardziej uderzająca jest dojrzałość i trafność osądów tak młodej dziewczyny. Mimo młodego wieku doskonale rozumie to, co dzieje się wokół. Stara się zgłębić tematy, które jej opiekunowie starają się przed nią zataić, niczym gąbka chłonie informacje napływające z frontu. Analizuje i wnioskuje, rozumie powagę sytuacji i oburza się, gdy mimo wszystko traktowana jest niczym małe dziecko.
Książka wydawnictwa Znak to jednak nie tylko tłumaczenie dziennika. Opatrzona została zdjęciami Anne, jej rodziny i przyjaciół. Zawiera także wstęp do wydania holenderskiego oraz kilka słów od tłumacza – dwa rozdziały, które wnoszą niesamowicie dużo w odbiór publikacji, wyjaśniają dzieje dziennika i to jak został modyfikowany przez autorkę i tłumaczy. Co jednak najważniejsze – wydanie to zostało przetłumaczone z oryginału, czyli z języka holenderskiego, przez co pozbawione jest uproszczeń stosowanych podczas wielokrotnego tłumaczenia tego samego tekstu.
„Dziennik” nie jest książką, którą można rozpatrywać w kategoriach takich jak styl pisarski, lekkość języka czy prozaiczne „podobała mi się/ nie podobała mi się”. To przede wszystkim świadectwo wojny, czego sama Anne Frank była świadoma. Choć nie znalazła się na liście 100 książek, które trzeba przeczytać stworzonej przez BBC z cała pewnością jest warta tego, by po nią sięgnąć.
Wybrane fragmenty:
„Nie jestem bogata, nie mam pieniędzy ani dóbr ziemskich, nie jestem ładna, nie jestem inteligentna, nie jestem mądra, ale jestem i będę szczęśliwa! Mam szczęśliwą naturę, kocham ludzi, nie jestem podejrzliwa i chcę ich wszystkich widzieć razem ze mną szczęśliwych” – 22 marca 1994
„Wczoraj wieczór minister Bolkenstein mówił w Radiu Oranje o tym, że po wojnie zostaną zebrane dzienniki i listy z okresu wojny. Oczywiście wszyscy rzucili się natychmiast na mój dziennik. Wyobraź sobie, jakie by to było interesujące, gdybym wydała powieść o Oficynie. Słysząc sam tytuł, ludzie myśleliby, że to kryminał.” – 29 marca 1994