Nasz profile

Wywiad na obcasach – rozmowa z Anną Jamróz Miss Polski 2009

Studenci

Wywiad na obcasach – rozmowa z Anną Jamróz Miss Polski 2009

Wywiad na obcasach – rozmowa z Anną Jamróz Miss Polski 2009

Anna Jamróz to polska modelka, Miss Polski 2009, Miss Ziemi Pomorskiej 2009 oraz Miss Open Hair. Weszła do półfinału (TOP16) konkursu Miss World 2009. Jest pierwszą Polką, której udało się tego dokonać od czasu, gdy w 2004 Katarzyna Borowicz uzyskała tytuł III Wicemiss. Mieszka w Rumi, studiuje prawo na Uniwersytecie Gdańskim.

Z Anną Jamróz umawiam się na rozmowę z sopockiej kawiarni. Od razu ją rozpoznaję. Jest wysoka i szczupła. Mimo skromnego ubioru skupia na sobie uwagę. Wygląda jeszcze ładniej niż na zdjęciach. Gdy zamawiamy kawę, przypominam sobie, że już dawno nie malowałam paznokci. Po chwili rozmowy czuję się, jakbym spotkała przyjaciółkę sprzed lat. I nawet to, że każdy mężczyzna wchodzący do lokalu zaczyna gapić się na moją rozmówczynię, przestaje mi przeszkadzać.

Czy lubisz nosić obcasy?

Bardzo lubię, niestety jednak z powodu mojego wysokiego wzrostu noszę je bardzo rzadko. Właściwie tylko wtedy, kiedy muszę. Na pokazach i wyborach bez obcasów obejść się nie da.

Jak to się stało, że wzięłaś udział w konkursie na Miss Polski?

W marcu zeszłego roku brałam udział w pokazie mody w Galerii Bałtyckiej. Tam poznałam pana Gerharda Parzutka von Lipińskiego. Okazało się, że jest on prezesem konkursu Miss Polski. Długo rozmawialiśmy na temat mojego udziału w konkursie. Miałam mnóstwo wątpliwości, jednak w pewnym momencie uświadomiłam sobie, że największą przeszkodą, która zrodziła się w moim umyśle, była obawa przed reakcją innych. Postanowiłam się z tym zmierzyć oraz doszłam do wniosku, że ludzie, którzy nie próbują, nic w życiu nic nie osiągają.

Czy chciałaś udowodnić sobie, że jesteś ładna?

Nie (śmiech), to nie było tak. Nikomu nie powiedziałam o tym, że chce startować w konkursie. Myślałam, że odpadnę gdzieś na początku i nikt z moich znajomych się nie dowie. Jednak tak się nie stało, bo przeszłam dalej. Wygrałam w wyborach regionalnych i tym samym znalazłam się w półfinale, skąd trafiłam do finału. Jednak tuż przed jego rozpoczęciem dopadły mnie wątpliwości. Wiadomo, że finał konkursu jest emitowany w telewizji i nie da się ukryć mojego w nim udziału. Nie wiem, czy wiesz, ale jestem osobą wierzącą. Zaczęłam zastanawiać się nad tym, czy nikogo nie zrażę i jak mój start w konkursie zostanie odebrany przez innych wierzących. Wydawało mi się, że każdy ma negatywne zdanie na temat takich konkursów.

Co cię upewniło, by pójść dalej?

Może wyda ci się to dziwne, ale chciałam zrozumieć, co na ten temat myśli Bóg. Zaczęłam o to się modlić, czyli mówić Bogu o swoich obawach. W tym czasie miałam niezwykłą rozmowę z pewną mądrą kobietą, która upewniła mnie w tym, by nie rezygnować. Dzięki temu nabrałam przekonania, że wszystko jest w Bożych rękach i On będzie mnie prowadzić.

A co ze strojem kąpielowym?

To właśnie był mój największy dylemat. Najważniejsze na ten temat było zdanie moich rodziców, a oni tego tak naprawdę nie skomentowali. Bałam się również tego, jak odbiorą to starsze osoby z mojego otoczenia. Jednakże później dotarło do mnie, że ci ludzie oglądają konkurs i nie czują się zgorszeni strojami kąpielowymi. Miss Polski to konkurs z tradycjami. Podczas konkursu, na scenie, z klasą przemaszerowało ponad dwadzieścia dziewczyn w strojach kąpielowych. I wyglądało to dobrze.

Czy musiałyście rywalizować o względy jury?

Wiem, że jest wiele mitów związanych z tego typu konkursami. Mogę wypowiadać się na temat tego, w którym brałam udział. Wiem już, co może wpływać na ocenę jurorów. Byłyśmy obserwowane podczas trzytygodniowego zgrupowania. Nierzadko czułyśmy się zmęczone, czasami podenerwowane, często byłyśmy nieumalowane. Zawsze jakaś osoba z jury była z nami, obserwowała nas lub zadawała pytania. Przy ocenie kandydatek bierze się pod uwagę, obok wyglądu i tego w jaki sposób się poruszasz, to w jaki sposób się zachowujesz. Teraz rozumiem dlaczego. Tytuł Miss Polski dostajesz na cały rok. Musisz być osobą chętną do współpracy, ponieważ stajesz się ambasadorem tego konkursu.

Zostałaś Miss Polski i co dalej?

Wygrałam, mimo że w konkursie brało udział wiele ładnych dziewczyn. Co dalej? Zaczęły się przygotowania do konkursu Miss World. Piękną, czerwoną sukienkę zaprojektowała mi Ewa Szabatin. Zgrupowanie konkursu trwało ponad półtora miesiąca. Było 119 reprezentantek z całego świata i w ciągu tych niezapomnianych 49 dni zdążyłyśmy zwiedzić Londyn, Dubaj i wiele miejsc w RPA, gdzie odbył się finał konkursu. Udało mi się dostać do TOP16, co jest dla mnie olbrzymim wyróżnieniem.

Czułaś żal, gdy oddawałaś koronę?

Z jednej strony tak, z drugiej nie. Tak, ponieważ przyzwyczaiłam się nieustabilizowanego trybu życia. Mnóstwo wyjazdów, jeszcze więcej nowo poznanych osób, łatwo zarobione pieniądze. Z drugiej strony czułam wielką ulgę. Po tak intensywnie spędzonym roku byłam już trochę zmęczona.

Czego nauczyłaś się przez to doświadczenie?

Na pewno wpłynęło to pozytywnie na moją pewność siebie. Czuję się swobodnie na scenie, mam mniejsze problemy z opanowaniem stresu. Co bardzo ważne, uodporniłam się na krytykę i już nie boję się tak bardzo porażki. Jednakże największa lekcją, której się nauczyłam, to nieocenianie innych ludzi. Kiedyś oceniałam wiele osób po pozorach, do momentu, gdy sama zostałam zaszufladkowana. Miałam okazję poznać kilka osób z telewizji, które źle odebrałam, a okazały się zupełnie inne. Nauczyłam się, że to, o czym piszą gazety i mówią media, nie zawsze wiernie odzwierciedla rzeczywistość.

Zdjęłaś koronę, co z twą dalszą karierą?

Wiele osób pyta mnie, czy wiąże swoją przyszłość z konkursem, czy chciałabym być sławna. Raczej nie chciałabym być. Modelką też nie zostanę. Sława, mimo pozorów, nie jest czymś przyjemnym. W dużej mierze jest to narażanie swojego życia prywatnego na ocenianie przez innych ludzi. Trzeba być bardzo silnym psychicznie, żeby umieć z tym żyć.

W jaki sposób patrzyłaś na siebie, zanim zostałaś miss?

Nigdy nie uważałam się za osobę piękną, brzydka jednak też się nie czułam. Jedno jest ciekawe… konkursy piękności to nie jest dobre miejsce na to, aby się dowartościować. Wręcz przeciwnie. Wszyscy cię oceniają, krytykują. Komplementy słyszy się bardzo rzadko, gdyż chyba każdy wychodzi z założenia, że miss słyszy ich mnóstwo na co dzień, więc nie zrobi sobie nic z jednego więcej. Naprawdę trzeba być silnym i mieć świadomość swojej wartości, która absolutnie nie opiera się na wyglądzie. Muszę szczerze przyznać, że kiedyś się na nim bardziej skupiałam. W momencie kiedy wszystkie moje mankamenty zostały wytknięte, przestałam się nimi przejmować. Po prostu je zaakceptowałam.

Czy zdecydowałabyś się ponownie na wzięcie w konkursie?

Tak, to była niezwykła przygoda, podczas jej trwania nauczyłam się dużo i niczego nie żałuję.

Redaktorka naczelna Magazynu "płyń Pod Prąd", reporterka, dziennikarka, podcasterka na StacjaZmiana.pl (od siedmiu lat), ogarnia @3miastotweetup i @TweetupAcademy. Mówi, że posiada Akademię Dobrego Humoru. Przez kilka lat prowadziła audycję Podsumowanie Tygodnia (X - dawniejszy Twitter). Przewodniczka po muralach na Zaspie. Od wielu lat szkoli młodych dziennikarzy, opowiada o podcastach. Prowadzi warsztaty związane z rozwojem inteligencji emocjonalnej. Inicjatorka i dyrektorka programowa konferencji dziennikarzy studenckich Medionalia. X: KaMichalowska Snap: podprad Insta: Kmichalowska mail: naczelna(at)podprad.pl lub kasia(at)stacjazmiana.pl

Komentarze

Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także Studenci

Na górę