Out Timer na 1/7 etatu…
Gdybym miał jeszcze jeden dzień, na pewno bym zdążył – tzw. syndrom jednego dnia. Bardzo popularny, zwłaszcza wśród studentów podczas sesji.
Przypomnij sobie, kiedy ostatnio obudziłeś się rano ze świadomością, że tego dnia nie musisz właściwie nic robić. Kiedy wstałeś z myślą, że dziś nie czeka cię nauka, praca, projekty, rycie do egzaminu i że dziś nie musisz nawet o tym myśleć? Przypomnij sobie to uczucie. Piękne, prawda? Jak często zdarza ci się taki dzień?
Jestem szczęściarzem. Od kilku lat budzę się z taką myślą regularnie co siedem dni!
Studiuję informatykę. AGH Kraków. 10 semestr. Finisz. Ostatnia prosta. Ale jak to mówią – u nas najgorsze są pierwsze trzy lata i dwa ostatnie. Tuż przed sesją wpada się w taki dziwny tryb: pobudka, kod, śniadanie (z tym różnie bywa), kod, obiad, kod, kolacja, kod, wyro, pobudka, kod… 24/7.
Pewnego dnia w mojej głowie powstała szalona wizja. Wolna niedziela. Wolna od pracy, od nauki, projektów – po prostu wolne. Czas dla siebie, dla przyjaciół, dla Boga.
Niemożliwe?
Jestem szczęściarzem. Szczęściarzem z wyboru. Na początku nie było łatwo. To paradoksalne, ale ciężko było mi się cieszyć wolnym czasem, gdy tak wielu dookoła właśnie tego dnia od rana do wieczora nadrabiało projekty z całego tygodnia, by wieczorem zasiąść do nauki na wszystkie zbliżające się koła. Nie ma co ukrywać. Presja. A ja? Musiałem zacząć inaczej planować pracę. Zrobić to wszystko w inne dni. Niekiedy z czegoś zrezygnować. Były koszty. Ale miałem wizję. I pragnienie zrealizowania jej.
1 dzień. 1/7 tygodnia. 14,3% czasu. Mało? Dużo?
Z tygodnia na tydzień było coraz łatwiej. To, co niemożliwe, okazało się realne. Kilku przyjaciół podchwyciło pomysł. Po kilku miesiącach uświadomiłem sobie coś niesamowitego – sama myśl o tym, że dzień ten miałby wyglądać tak, jak kiedyś, nie mieściła mi się w głowie. Wolność i wyjątkowość tego dnia stała się dla mnie czymś naturalnym. I teraz nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Niesamowite uczucie!
Czy masz niekiedy wrażenie, że życie nabrało zbyt wielkiego tempa? Świat stanął na głowie. Oczekuje od Ciebie robienia dwóch kierunków studiów (jednocześnie) + pracy na finansowanie ich oraz dodatkowych, drogich przyjemności; praktyk w najlepszych firmach + dziesiątek kursów, by zapełnić nimi swoje CV. Wpadamy w wir zajęć, z którego nawet nie próbujemy się wyrwać.
W dzisiejszym świecie nie ma miejsca dla out timerów. Ale ja nie będę kierował się tym, co wmawia mi ten świat. Mam lepszy wyznacznik.
Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając. (Księga Rodzaju 2,3)
Bóg sam dał nam przykład – odpoczął siódmego dnia. Czy my mamy być bardziej zapracowani, niż On? Nie!
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, tak popularnym, że Bóg daje nam ograniczenia, nakazy i zakazy na złość czy z przekory, aby tylko pozbawić nas czegoś istotnego i przyjemnego. Wręcz przeciwnie. Jestem pewny, że wszystko, czego od nas chce, służy naszemu dobru. Dlaczego? Bo wierzę, że On nas stworzył i Jemu na nas zależy.
Spróbuj. Warto.
(Michał Dyrda)
Jeśli interesuje Cię Pismo Święte i chciałbyś je głębiej poznać, zapisz się na bezpłatny kurs w Internetowej Szkole Biblijnej: https://www.agape.pl/o-kursach